Born in PRL
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Born in PRL
Po poprawce:
Udało się nam… Born in PRL.
Pokolenie niepodpiętych.
Tak.
Udało się.
Wciąż błądzimy na łąkach. Wciąż spotykamy się na trzepakach,
chowany, ganiany, lunatyk! A potem biegiem na łąkę. Poszukamy beztroski w dzikich kwiatach.
Żywe, zielone. Raz, dwa, trzy. Osiedlowe bandy rozwrzeszczanych dzieciaków.
Zaraz, Tato! Robimy z Grześkiem tamę nad rzeczką. A potem pojedynek na resoraki.
Historyjki z Donalda napawały dumą. Palce spuchnięte od przewijania kasety,
w międzyczasie, pod łóżkiem, w zeszycie spisywany osobisty pamiętnik.
Śpiewniki z hitami rocka i znowu Dawaj gitarę!
Dziś nie wracamy na noc do domu. Rozbijemy namiot pod blokiem. Życie nie musi być szare.
Udało się. Przeżyliśmy te chwile.
Bez maili i loginów. Kocham cię, kocham cię, życie.
Jeszcze się tam żagiel bieli.
Hator, hator, hator.
Jeden dzień w PRL-u.
Odpłyńmy więc łodzią Magellana.
Wehikuł czasu i szept. Wiesz co? Chyba stąd nie wracamy.
Udało się nam… Born in PRL.
Pokolenie niepodpiętych.
Tak.
Udało się.
Wciąż błądzimy na łąkach. Wciąż spotykamy się na trzepakach,
chowany, ganiany, lunatyk! A potem biegiem na łąkę. Poszukamy beztroski w dzikich kwiatach.
Żywe, zielone. Raz, dwa, trzy. Osiedlowe bandy rozwrzeszczanych dzieciaków.
Zaraz, Tato! Robimy z Grześkiem tamę nad rzeczką. A potem pojedynek na resoraki.
Historyjki z Donalda napawały dumą. Palce spuchnięte od przewijania kasety,
w międzyczasie, pod łóżkiem, w zeszycie spisywany osobisty pamiętnik.
Śpiewniki z hitami rocka i znowu Dawaj gitarę!
Dziś nie wracamy na noc do domu. Rozbijemy namiot pod blokiem. Życie nie musi być szare.
Udało się. Przeżyliśmy te chwile.
Bez maili i loginów. Kocham cię, kocham cię, życie.
Jeszcze się tam żagiel bieli.
Hator, hator, hator.
Jeden dzień w PRL-u.
Odpłyńmy więc łodzią Magellana.
Wehikuł czasu i szept. Wiesz co? Chyba stąd nie wracamy.
Ostatnio zmieniony 21 mar 2012, 19:55 przez Anonymous, łącznie zmieniany 6 razy.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Born in PRL
Fajne to jest, podoba mi się, ma w sobie życie,
tylko że to raczej nie ma wiele wspólnego z poezją,
to nawet nie pogranicza, osobiście bym to widział
w małych formach prozatorskich
Pozdrawiam
tylko że to raczej nie ma wiele wspólnego z poezją,
to nawet nie pogranicza, osobiście bym to widział
w małych formach prozatorskich
Pozdrawiam
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Born in PRL
Dobrze się czyta.Sede Vacante pisze:Udało się nam… Born in PRL.
...
Jutro odpłyniemy łodzią Magellana,
Wehikuł czasu i szept. „Wiesz co? Chyba stąd nie wracamy”.
Czy to poezja, czy proza? Według mnie coś, co nazywam: proezją, pogranicze, takie pomiędzy, nawet mini-monodram.
Nasunęła mi się też refleksja a propos samego tematu: romantyzacja dzieciństwa, dorastania...
Dla wielu, to były wspaniałe lata, podobno dzieciństwo zawiera to, co najlepsze. Dla wielu innych, nie takie znów różowe, ale to zupełnie inna bajka.
Ciekawe też, że zatrzymujesz się na wieku przeddojrzałym, nastolatkowym. Zresztą, gdybyś szedł dalej pewnie i ton tekstu by się zmienił...
I jeszcze jedno: relatywność wspomnień, odnośników do czasu, jaki nam jest dane przeżyć akurat w takim a nie innym momencie historii - o tym myślałam, czytając Twój tekst.
serdecznie
iTuiTam
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Born in PRL
takie spojrzenie przez ramię na coś, co zostało daleko w tyle, i nie ma ludzkiej siły, żeby doświadczyć ponownie?
Poczytałam z uśmiechem...
Pozdrawiam, Ewa

Poczytałam z uśmiechem...
Pozdrawiam, Ewa
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Born in PRL
Al, znów
, ale to jednak, według mnie, jest pełnowartościowy wiersz, który zawiera w sobie elementy poetyckie.
Mówiłam wcześniej o tym, że - ale to już moje prywatne zdanie - o "poetyckości tekstu" decydują wszelkiego rodzaju strategie i gry językowe, które mają na celu wydobywanie ukrytych w wypowiedzi znaczeń bądź nadawanie nowych.
Jednym z takich zabiegów jest wersyfikacja. Niekonwencjonalny zapis (w stosunku do ciągłej, linearnej prozy) to pierwszy etap tej zabawy.
Kolejny - to metaforyka, odpowiednie zestawianie i komponowanie ze sobą obrazów. Tutaj, w "Born in PRL" również bezsprzecznie istnieje ten element. Narracyjność akurat nie przeszkadza temu, żeby nie wszystko brać całkowicie w sensie literalnym. Poezja tak naprawdę jest tym, co dzieje się pomiędzy treściami powiedzianymi wprost.
I jeszcze jeden aspekt - intertekstualność. W omawianym wierszu akurat, przykładowo, wprowadzone są urywki piosenek. To jest coś, co bardzo lubię, gdyż utwór zaczyna żyć w polifonicznej rzeczywistości nawzajem odpowiadających sobie innych tekstów, innych punktów widzenia. A dla mnie wyjątkowo ważną rzeczą jest duża ilość tropów i ścieżek, którymi można sobie po wierszu i wokół niego połazić.
Klimat utworu mnie wyjątkowo poruszył. To przecież moje czasy i moje dzieciństwo... Historyjki z gumy Donald... Zbierało się i przechowywało jak najcenniejszy skarb. Blokowiska, słuchanie kaset (nikomu się nie śniło o jakichś empetrójkach, internecie), zabawy na trzepaku albo na smętnym placyku zabaw za blokiem. Komputer? Hi hi, miałam, gry odpalało się z kaset magnetofonowych... I to był szczyt techniki... Siermiężne czasy, fakt, ale... moje, nasze...
No tak, rozkleiłam się, a o czym ja tu miałam? Aha, już wiem.
Przynajmniej część cytatów w tekście zaznaczyłabym kursywą (zamiast cudzysłowu) - na przykład fragmenty piosenek. W ogóle trochę ich za dużo, owszem, doceniam wszystkie odniesienia do innych utworów, ale mogłyby być krótsze i mniej skomasowane, bo w końcowej części wiersza w zasadzie przytłaczają Twój własny głos.
Sam tytuł i wyrażenie "Born in PRL" są moim zdaniem udane, trochę ironiczne i drwiące, mówią dużo; nie szpeć więc wiersza sztandarową dosłownością.
Powyższy fragment - bardzo wymowny oraz prawdziwy. I tu chyba nie tylko chodzi o to, że kiedyś nie było techniki, internetu, itd. Prędzej o to, że może człowiek był ongiś mimo wszystko bardziej swobodny? Dziś na każdym kroku otrzymujemy jakiś identyfikator - login, hasło, PIN, itd. Jesteśmy elementem bliżej niezdefiniowanego, wymykającego się ogarnianiu rozumowemu, ale realnego i przerażającego systemu, który zamyka nas w określonych ponumerowanych sektorach. Twoi peele są wolni, po dziecięcemu szczęśliwi, spontaniczni, umiejący cieszyć się z rzeczy drobnych, nie zmanipulowani nowoczesnym światem technologii, marketingu, bajerów...
Zapewne idealizuję w jakimś stopniu moje szczenięce lata. Ale zawsze pamięć płata nam figle i mamy tendencję do tego, aby przeszłość widzieć sielsko, a to, co w niej było trudne, smutne, przykre - blaknie, przygasa.
Ogólnie spodobał mi się zamysł tego wiersza i dziękuję za przypomnienie peerelowskiego dzieciństwa.
Pozdrawiam,

Glo.

Mówiłam wcześniej o tym, że - ale to już moje prywatne zdanie - o "poetyckości tekstu" decydują wszelkiego rodzaju strategie i gry językowe, które mają na celu wydobywanie ukrytych w wypowiedzi znaczeń bądź nadawanie nowych.
Jednym z takich zabiegów jest wersyfikacja. Niekonwencjonalny zapis (w stosunku do ciągłej, linearnej prozy) to pierwszy etap tej zabawy.
Kolejny - to metaforyka, odpowiednie zestawianie i komponowanie ze sobą obrazów. Tutaj, w "Born in PRL" również bezsprzecznie istnieje ten element. Narracyjność akurat nie przeszkadza temu, żeby nie wszystko brać całkowicie w sensie literalnym. Poezja tak naprawdę jest tym, co dzieje się pomiędzy treściami powiedzianymi wprost.
I jeszcze jeden aspekt - intertekstualność. W omawianym wierszu akurat, przykładowo, wprowadzone są urywki piosenek. To jest coś, co bardzo lubię, gdyż utwór zaczyna żyć w polifonicznej rzeczywistości nawzajem odpowiadających sobie innych tekstów, innych punktów widzenia. A dla mnie wyjątkowo ważną rzeczą jest duża ilość tropów i ścieżek, którymi można sobie po wierszu i wokół niego połazić.
Klimat utworu mnie wyjątkowo poruszył. To przecież moje czasy i moje dzieciństwo... Historyjki z gumy Donald... Zbierało się i przechowywało jak najcenniejszy skarb. Blokowiska, słuchanie kaset (nikomu się nie śniło o jakichś empetrójkach, internecie), zabawy na trzepaku albo na smętnym placyku zabaw za blokiem. Komputer? Hi hi, miałam, gry odpalało się z kaset magnetofonowych... I to był szczyt techniki... Siermiężne czasy, fakt, ale... moje, nasze...
No tak, rozkleiłam się, a o czym ja tu miałam? Aha, już wiem.
Według mnie lepiej byłoby jednak nie używać wielokropka, bo wygląda pretensjonalnie. Ładniej prezentują się zwykłe kropki, średniki, przecinki.Sede Vacante pisze:Udało się nam… Born in PRL.
Pokolenie nie podpiętych…
Tak….
Przynajmniej część cytatów w tekście zaznaczyłabym kursywą (zamiast cudzysłowu) - na przykład fragmenty piosenek. W ogóle trochę ich za dużo, owszem, doceniam wszystkie odniesienia do innych utworów, ale mogłyby być krótsze i mniej skomasowane, bo w końcowej części wiersza w zasadzie przytłaczają Twój własny głos.
"My, dzieci PRL-u" - nieeee, proszę Cię, usuń ten wers. Powtarza to, co już w wierszu zostało wystarczająco dobitnie powiedziane, a na dodatek razi patosem najgorszego sortu.Sede Vacante pisze:„Jeszcze się tam żagiel bieli”,
nie zniknie, póki pamiętamy.
My, dzieci PRL-u.
Sam tytuł i wyrażenie "Born in PRL" są moim zdaniem udane, trochę ironiczne i drwiące, mówią dużo; nie szpeć więc wiersza sztandarową dosłownością.
Tu chyba po "loginów" zabrakło kropki.Sede Vacante pisze:Przeżyliśmy te chwile.
Bez maili i loginów
Powyższy fragment - bardzo wymowny oraz prawdziwy. I tu chyba nie tylko chodzi o to, że kiedyś nie było techniki, internetu, itd. Prędzej o to, że może człowiek był ongiś mimo wszystko bardziej swobodny? Dziś na każdym kroku otrzymujemy jakiś identyfikator - login, hasło, PIN, itd. Jesteśmy elementem bliżej niezdefiniowanego, wymykającego się ogarnianiu rozumowemu, ale realnego i przerażającego systemu, który zamyka nas w określonych ponumerowanych sektorach. Twoi peele są wolni, po dziecięcemu szczęśliwi, spontaniczni, umiejący cieszyć się z rzeczy drobnych, nie zmanipulowani nowoczesnym światem technologii, marketingu, bajerów...
Zapewne idealizuję w jakimś stopniu moje szczenięce lata. Ale zawsze pamięć płata nam figle i mamy tendencję do tego, aby przeszłość widzieć sielsko, a to, co w niej było trudne, smutne, przykre - blaknie, przygasa.
Ogólnie spodobał mi się zamysł tego wiersza i dziękuję za przypomnienie peerelowskiego dzieciństwa.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Born in PRL
Poprawione i dodałem jeden "smaczek" z epoki, ciekawe, czy sobie przypomnicie? 

"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Born in PRL
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Born in PRL
Jednak się z Tobą Glo nie zgodzęGloinnen pisze:Al, znów , ale to jednak, według mnie, jest pełnowartościowy wiersz, który zawiera w sobie elementy poetyckie.
Mówiłam wcześniej o tym, że - ale to już moje prywatne zdanie - o "poetyckości tekstu" decydują wszelkiego rodzaju strategie i gry językowe, które mają na celu wydobywanie ukrytych w wypowiedzi znaczeń bądź nadawanie nowych.
Jednym z takich zabiegów jest wersyfikacja. Niekonwencjonalny zapis (w stosunku do ciągłej, linearnej prozy) to pierwszy etap tej zabawy.
Kolejny - to metaforyka, odpowiednie zestawianie i komponowanie ze sobą obrazów. Tutaj, w "Born in PRL" również bezsprzecznie istnieje ten element. Narracyjność akurat nie przeszkadza temu, żeby nie wszystko brać całkowicie w sensie literalnym. Poezja tak naprawdę jest tym, co dzieje się pomiędzy treściami powiedzianymi wprost.
I jeszcze jeden aspekt - intertekstualność.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Born in PRL
Oczywiście, masz, przecież nigdzie nie napisałam, że nie masz.al z krainy os pisze:oczywiście moim zdaniem, chyba mam prawo miec wlasne zdanie?

Skoro lubisz, to proponuję ziomala.


Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Born in PRL
Moim zdaniem takie techniczne podejście do sztuki, ogólnie, jakiejkolwiek, jakie ma Al, absolutnie zabija jej piękno.
Wybacz al, ale ja też mam swoje zdanie.
Podchodzenie do pisania np. trzymając w ręce podręcznik z definicjami gatunków, zwracanie uwagę na poezję przez pryzmat definicji, zamykanie jej w ramach...
Klasyfikowanie na takie, czy takie, proza, poezja, poetycka, nie poetycka, co to komu daje?
Dla mnie najważniejszy jest przekaz, to co właśnie w słowach, ale i między nimi, obraz, jaki jest opisany.
Gdybym czytając cokolwiek, powtarzam, cokolwiek, zastanawiał się jaki to gatunek, byłbym bardzo nieszczęśliwy w życiu
Bo czy o to chodzi w tym wszystkim, aby powciskać, pokatalogować teksty na rodzaje, gatunki i inne takie?
Jeśli ktoś pisze, maluje, tworzy muzykę, to naprawdę ostatnia rzeczą, nad jaką się zastanawiam jest to, w jakim ona oscyluje gatunku.
Bo po co mi to?
Tekst coś z sobą niesie, albo nie i dla mnie to wystarczy, choć oczywiście masz prawo traktować poezję, prozę technicznie i zachowawczo, kwestia priorytetów.
Gatunki są potrzebne, nie przeczę, ale nie powinny określać poziomu sztuki, narzucać jej czegokolwiek, co najwyżej wspomagać, towarzyszyć, ale nie za wszelką cenę.
Tak po zastanowieniu stwierdzam, że potraktuję jako absolutny atut to, że jeszcze na żadnym portalu dla piszących, a byłem chyba na siedmiu, nikomu nie udało się sklasyfikować, zakwalifikować do jakiegokolwiek gatunku tego, co piszę. Próbowali, odpychali, nazywali, czasem się z sobą spierali, ale nikomu nie udało się jednoznacznie stwierdzić, mieć pewność.
Niech więc ci, którzy w tym wszystkim po prostu muszą widzieć reguły, nakazy, zasady, zastanawiają się, łamią głowę nad tym,"z czym to się pije", a ja będę pisał swoje
Aha, uważam, że sztuka jest absolutnie nieuchwytna dla definicji, jak całe piękno świata. Dlatego, cokolwiek by człowiek nie napisał, to może być poezją, prozą, esejem, sonetem, , a między słowami mogą kryć się piękniejsze wiersze, niż możemy sobie wyobrazić, nasze wiersze, nasze myśli.
No można tez ruszyć na autora z ekierką, cyrklem i co wy tam jeszcze macie.
Niech każdy sam wybierze drogę.
Oczywiście nie chcę nikogo urazić, tylko wyrazić swoje zdanie dla podchodzenia do sztuki w sposób techniczny z całym bagażem tych teorii, definicji, terminów, reguł, zasad itp.
Wybacz al, ale ja też mam swoje zdanie.
Podchodzenie do pisania np. trzymając w ręce podręcznik z definicjami gatunków, zwracanie uwagę na poezję przez pryzmat definicji, zamykanie jej w ramach...
Klasyfikowanie na takie, czy takie, proza, poezja, poetycka, nie poetycka, co to komu daje?
Dla mnie najważniejszy jest przekaz, to co właśnie w słowach, ale i między nimi, obraz, jaki jest opisany.
Gdybym czytając cokolwiek, powtarzam, cokolwiek, zastanawiał się jaki to gatunek, byłbym bardzo nieszczęśliwy w życiu

Bo czy o to chodzi w tym wszystkim, aby powciskać, pokatalogować teksty na rodzaje, gatunki i inne takie?
Jeśli ktoś pisze, maluje, tworzy muzykę, to naprawdę ostatnia rzeczą, nad jaką się zastanawiam jest to, w jakim ona oscyluje gatunku.
Bo po co mi to?
Tekst coś z sobą niesie, albo nie i dla mnie to wystarczy, choć oczywiście masz prawo traktować poezję, prozę technicznie i zachowawczo, kwestia priorytetów.
Gatunki są potrzebne, nie przeczę, ale nie powinny określać poziomu sztuki, narzucać jej czegokolwiek, co najwyżej wspomagać, towarzyszyć, ale nie za wszelką cenę.
Tak po zastanowieniu stwierdzam, że potraktuję jako absolutny atut to, że jeszcze na żadnym portalu dla piszących, a byłem chyba na siedmiu, nikomu nie udało się sklasyfikować, zakwalifikować do jakiegokolwiek gatunku tego, co piszę. Próbowali, odpychali, nazywali, czasem się z sobą spierali, ale nikomu nie udało się jednoznacznie stwierdzić, mieć pewność.
Niech więc ci, którzy w tym wszystkim po prostu muszą widzieć reguły, nakazy, zasady, zastanawiają się, łamią głowę nad tym,"z czym to się pije", a ja będę pisał swoje

Aha, uważam, że sztuka jest absolutnie nieuchwytna dla definicji, jak całe piękno świata. Dlatego, cokolwiek by człowiek nie napisał, to może być poezją, prozą, esejem, sonetem, , a między słowami mogą kryć się piękniejsze wiersze, niż możemy sobie wyobrazić, nasze wiersze, nasze myśli.
No można tez ruszyć na autora z ekierką, cyrklem i co wy tam jeszcze macie.
Niech każdy sam wybierze drogę.
Oczywiście nie chcę nikogo urazić, tylko wyrazić swoje zdanie dla podchodzenia do sztuki w sposób techniczny z całym bagażem tych teorii, definicji, terminów, reguł, zasad itp.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"