Piłka wpadła za doniczkę. Na dziedzińcu, w środku nocy mężczyzna z chłopcem budzą
wszystkich domowników. Śmieją się głośno, instruują nawzajem i ścierają czubki butów.
- Michaś, jeszcze tylko chwilkę, już jest późno.
Michał ani myśli kłaść się spać, w końcu dopadł kompana do zabawy.
W środku nocy mama zorganizowała schadzkę. Jedli ciasto drożdżowe popijając sokiem
porzeczkowym. Następnego dnia wyprawa wspinaczkowa, dla wszystkich. Wspinali się na nasyp, z którego widać esy-floresy szyn i pociągów, świateł i cieni, które padają z każdego zakamarku popołudniowego słońca. Potem strome zejście w dół. Mama trzymała Michała za rękę, ów mężczyzna uśmiechał się tajemnicza poprawiając obiektyw. Miał nadzieje uwieńczyć
spektakularny upadek i niebezpieczne turlanie w dół, ale figa! Zgrana drużyna, chwiejąc się, gimnastykując znalazła się u podnóża Mont Everest. To cudowne, że to, co dorosłym wydaje się małe, męczące dla dzieci jest poszukiwaniem skarbu. Następnie tor
przeszkód, chaszcze, zgniłe liście, pnącza, miękka ziemia rozespana po ziemie. Najważniejsze, że trud opłacony placem zabaw. Michaś szalał, huśtawki, zjeżdżalnie, sznury z supłami i bez nich, trampolina, bujaki itp. Mężczyzna gestykulował
rękoma, zamierał z przerażenia, kiedy mały wychylał się, skakał, zamykał oczy, aż w końcu radośnie lądował.
Mama siedziała na ławce, obserwowała. Czuła zmęczenie i spokój. Pierwsze owady, leniwe,
głodne snuły się na wysokości oczu. Dokoła ludzie i kolory zlewały się w oleiste plamy.
Uśmiechy w czerwienie, smutki w czerń, lęk w rdzawe smugi i w końcu spokój w żółcienie
na obrzeżach płótna sobotniego dnia. Barwy celebrowane, mieszane z zapachem topionej czekolady na krótko tworzyły pejzaże,
rodziny i myśli.
Z letargu obudziło kobietę:
- Ja chcę lody! Mają być truskawkowe.
Były, zatem słodycze, kawa i plany na dalszą część dnia.
***
Minął tydzień. Listonosz przyniósł kartkę dla Michasia. Na odwrocie namalowane wierzby,
piłka samochód i podpis:
- See You soon
See You soon
Re: See You soon
Fabuła jest mało skomplikowana opiera się tylko na wyliczeniu zabaw widzianych z perspektywy dziecka, na dodatek z podpowiedzią że to perspektywa dziecka. Czegoś tu brakuje
Jedynie zakończenie jest dającą do myślenia puentą. Ogólnie podsumowując trochę za krótkie i mało urozmaicone jak na opowiadanie. Ale to moje zdanie.
Pozdrawiam
Jedynie zakończenie jest dającą do myślenia puentą. Ogólnie podsumowując trochę za krótkie i mało urozmaicone jak na opowiadanie. Ale to moje zdanie.
Pozdrawiam
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: See You soon
Nickuś - tu też tekst prosi się o wersyfikację. 
Najlepiej byłoby wklejać z worda - wtedy się sam formatuje.
Pokazałaś sielankowy obraz szczęśliwej rodziny. Zakończenie rozwiało ten miraż.
Tak jest niestety w życiu. Ale jest i znacznie gorzej, gdy ojcowie w ogóle nie bawią się ze swoimi dziećmi.
Albo o nich zapominają całkowicie.
Masz tu trochę przecinków do uzupełnienia i jakieś drobne omsknięcia, więc przejrzyj tekst, a potem wklej go ponownie tak, by został sformatowany.
Aha - "See You soon" - w języku angielskim nie używa się wielkiej litery w przypadku "you" w listach.
Buziaki
I wrócę jeszcze. 

Najlepiej byłoby wklejać z worda - wtedy się sam formatuje.
Pokazałaś sielankowy obraz szczęśliwej rodziny. Zakończenie rozwiało ten miraż.
Tak jest niestety w życiu. Ale jest i znacznie gorzej, gdy ojcowie w ogóle nie bawią się ze swoimi dziećmi.
Albo o nich zapominają całkowicie.
Masz tu trochę przecinków do uzupełnienia i jakieś drobne omsknięcia, więc przejrzyj tekst, a potem wklej go ponownie tak, by został sformatowany.
Aha - "See You soon" - w języku angielskim nie używa się wielkiej litery w przypadku "you" w listach.

Buziaki


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)