garda

[Nalka31]

przyszedł nocą w okryciu podartym
wiatr mu hulał w załomach szalika
i namiętnie wieczorem grał w karty
gdy zza okien płynęła muzyka

każdy wieczór przy jednym stoliku
pijał piwo i jadał kaszankę
tak jak kiedyś w Panamskim Przesmyku
oddał serce dorodnej Hawajce

celebrował upadki i wzloty
każde ziarnko podlewał musztardą
do barmanki uderzał w zaloty
od zaczepek osłaniał się gardą

nikt go nie znał choć częstym był gościem
nie spowiadał się nigdy nikomu
ciało zimą znaleźli przy moście
już nie wróci tej wiosny do domu

[Nicol]

Sprawnym piórkiem kreślisz te obrazki
Choć nie zawsze kończą się happy endem ...

[Miladora]

10/4/6.
Oprócz jednego wersu:
- przyszedł tu nocą// w płaszczu podartym = 10/5/5.
Można:
- przyszedł nocą// w ubraniu/okryciu/płaszczyku podartym = 10/4/6.

Obrazowe i smutne.

[Nalka31]

Ano czasem te rozstania i powroty nie kończą się tak jak trzeba. A podpowiedź zabieram co by było już równo.

[Ewa Włodek]

nikt go nie znał choć częstym był gościem
nie spowiadał się nigdy nikomu
ciało zimą znaleźli przy moście
już nie wróci tej wiosny do domu

te słowa szczególnie, Nalko...Samo życie, niestety...


I pozdrawiam najcieplej...
Ewa

[Nalka31]

Dziękuję Ewuś i równie cieplutko.

[Leon Gutner]

Smutna historia sprawnie ujęta w balladowym nastroju .
Leonowi czytała się wyśmienicie .

Z uszanowaniem L.G.

[Nalka31]

Cieszy mnie to niezmiernie Leo.

[e_14scie]

To i ja dołożę swoje zadowolenie z opowieści.
Prosty w przekazie i to jest zaletą. Zgrabna konstrukcja i czyta się na jednym wdechu.
Brawa Nalka

[Nalka31]

Zgrabna konstrukcja i przekaz cieszą się razem ze mną. Miło było gościć.