Trafiłam pod ten wiersz dość późno i od początku do końca przeczytałam z zapartym tchem. Utrafiłeś w mój gust i w moją poetykę. Wiersz jest dynamiczny i autentyczny.
Nie do końca zgadzam się z Miladorą:
Miladora pisze:Ursula Le Guin napisała w jednej z książek, że kiedy znasz odpowiedź, nie ma pytania, kiedy nie ma odpowiedzi, nigdy nie było pytania...
Zastanawiam się więc, czy nadmiar pytań pomaga, czy też przeszkadza w ich szukaniu.
Z drugiej strony na tym polegała metoda Sokratesa.
Jeżeli oczywiście pytania naprowadzają na właściwe odpowiedzi...
Osobiście dla mnie jakby za dużo ich było.
Zawarte w utworze pytania moim zdaniem wprowadzają pewien element zaniepokojenia, drażnią czytelnika, ale w sposób, moim zdaniem, pozytywny. Nie wiem, czemu jest to środek poetycki, który współcześnie coraz rzadziej się stosuje i raczej zaleca unikanie go. Pytania w przestrzeni wiersza zachęcają czytelnika do współtworzenia sensu całego utworu, dopasowywanie znaczeń do własnych odpowiedzi, powodują, że lektura staje się wielowymiarowa. I nie ma chyba w tym kontekście "naprowadzania" na właściwe odpowiedzi. Jest raczej próba zaangażowania w interaktywną lekturę.
Właśnie pytania "prześwietlają" tekst, powodując, że składa się on nie tylko ze ciasno ułożonych obok siebie konkretnych, oczywistych elementów narzuconych przez Autora i zawartych w zapisie, ale też z czegoś, czego nie wiemy: z hipotez i pustych miejsc, do których każdy czytający może wstawić własne klocki.
Bardzo, bardzo na tak!
Pozdrawiam,
Glo.