***(między wersami)
-
- Posty: 803
- Rejestracja: 30 paź 2011, 17:05
- Lokalizacja: Piwnica
***(między wersami)
wiem
że chociaż noc mieczem chłodu
siecze membranę pomiędzy
nadzieją i dramatem
przetrwam do rana wrażliwszy
o szereg zadanych ran
i w pocie czoła z lękiem w żyłach
wejdę na kolejny szczebel z delikatnie
rozświetlonych jarzeniówek
tam wiatr znam i niepewność oparcia
dla stóp
w podróży zatrzymać się już nie zdołam
pozostanie krzyk
jak zmarznięty deszcz tnący twarz
zamknę oczy
szukając uścisku dłoni
w zgasłej rzeczywistości
***
wyjdę na ulice
bez szala i jesiennego płaszcza
szukać światła
tak się dzieje od lat
biegnie życie z wielokropkiem między wersami
że chociaż noc mieczem chłodu
siecze membranę pomiędzy
nadzieją i dramatem
przetrwam do rana wrażliwszy
o szereg zadanych ran
i w pocie czoła z lękiem w żyłach
wejdę na kolejny szczebel z delikatnie
rozświetlonych jarzeniówek
tam wiatr znam i niepewność oparcia
dla stóp
w podróży zatrzymać się już nie zdołam
pozostanie krzyk
jak zmarznięty deszcz tnący twarz
zamknę oczy
szukając uścisku dłoni
w zgasłej rzeczywistości
***
wyjdę na ulice
bez szala i jesiennego płaszcza
szukać światła
tak się dzieje od lat
biegnie życie z wielokropkiem między wersami
Mieszkam w wysokiej wieży ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Re: ***(między wersami)
Nathir, jest jak Glo powiedziała, najtrudniej skomentować dobry wiersz...
Pozdr.
ten wers bym wyrzucił, krzyk jest wystarczająco wymownypozostanie krzyk
i chuj z wami wszystkimi, amen!
jak zmarznięty deszcz tnący twarz
Pozdr.

-
- Posty: 803
- Rejestracja: 30 paź 2011, 17:05
- Lokalizacja: Piwnica
Re: ***(między wersami)
Pomyślę nad wyrzuceniem wersu.
Dzięki Arti
NP
Dzięki Arti

NP
Mieszkam w wysokiej wieży ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: ***(między wersami)
No to jeszcze pomyśl nad zmianą inwersji, bo psują naturalność przekazu, i nad metaforą „miecz chłodu”, która niepotrzebnie narzuca pierwszej zwrotce pewną pompatyczność. 
wiem
że chociaż noc mieczem chłodu
siecze membranę pomiędzy
nadzieją i dramatem - tego nie kupuję
przetrwam do rana wrażliwszy
o szereg zadanych ran
Dalej:
Inwersje – „tam wiatr znam/w podróży zatrzymać się już nie zdołam
pozostanie krzyk
i chuj z wami wszystkimi, amen! – opuściłabym to „i”
Pomijając powyższe masz słowa – „rany/w pocie czoła/lęk w żyłach/zgasła rzeczywistość/szukanie światła – trochę dużo tych wszystkich środków, jak dla mnie.
Dobrego…

wiem
że chociaż noc mieczem chłodu
siecze membranę pomiędzy
nadzieją i dramatem - tego nie kupuję
przetrwam do rana wrażliwszy
o szereg zadanych ran
Dalej:
Inwersje – „tam wiatr znam/w podróży zatrzymać się już nie zdołam
pozostanie krzyk
i chuj z wami wszystkimi, amen! – opuściłabym to „i”
Pomijając powyższe masz słowa – „rany/w pocie czoła/lęk w żyłach/zgasła rzeczywistość/szukanie światła – trochę dużo tych wszystkich środków, jak dla mnie.

Dobrego…

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 803
- Rejestracja: 30 paź 2011, 17:05
- Lokalizacja: Piwnica
Re: ***(między wersami)
Tak. Wiadomo, że "środki" są złe. Ale tym razem pozostawię (prócz spornego wersu kursywą) jak jest. W końcu z czegoś wiersz muszę zbudować.
Pozdrawiam
NP
Pozdrawiam
NP
Mieszkam w wysokiej wieży ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: ***(między wersami)
sporo tego patosu na początku
"miecz chłodu" chyba raczej chybił
im dalej tym lepiej
zdrowia
"miecz chłodu" chyba raczej chybił
im dalej tym lepiej
zdrowia

-
- Posty: 803
- Rejestracja: 30 paź 2011, 17:05
- Lokalizacja: Piwnica
Re: ***(między wersami)
Dzięki al
Pozdrawiam

Pozdrawiam

Mieszkam w wysokiej wieży ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Nie walczę już z nikim nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży dzisiaj jestem mały
Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: ***(między wersami)
Dziś postanowiłam sobie pozwolić na poetycką archeologię. Trafiłam na Twój wiersz - który wyróżnia się spośród Twoich bardzo in plus. Przy okazji utrafił w moje aktualne nastroje, świetnie oddaje (chyba) zagubienie peela, spleen, niepewność, brak stałego punktu odniesienia w, jak piszesz, zgasłej rzeczywistości.
Natomiast sugerowałabym kilka zmian, głównie cięć, które pozbawiłyby ten utwór nadmiaru patosu. To znaczy generalnie każdy wiersz eksponując emocje, korzysta z patosu, ale chodzi o to, aby nie przesadzać.
"chociaż noc siecze membranę
pomiędzy dramatem a nadzieją
przetrwam do świtu wrażliwszy
o szereg zadanych ran"
Wydaje mi się, że po usunięciu tego, co zbędne, fragment nabiera większej wyrazistości, nie rozprasza obrazami.
Nocna samotność peela. Samotność, która bardzo rani. To właśnie w chwilach nocnej samotności zdajemy sobie sprawę ze wszystkich swoich potknięć, klęsk, krzywd. Ja kupuję ten wers "między dramatem a nadzieją", doskonale wiem, jak to jest, w takich chwilach rozdarcia. Z jednej strony ból, niespełnienie, zmęczenie życiem, gorycz wszelkich zawodów,bezsilność (nasze dramaty) i z drugiej nadzieja, która tak naprawdę jest chyba jeszcze większą torturą. Bo łudzi. Lepiej byłoby chyba jej nigdy nie mieć. Po takiej nocy wewnętrznych zmagań z własną rozpaczą peel jest bardzo okaleczony, psychicznie i emocjonalnie.
"tam znajomy wiatr i niepewne oparcie
dla stóp
już nie zdołam zatrzymać się w podróży"
Moja propozycja zapisu jak powyżej.
Piękny, poruszający obraz, przemawia do wyobraźni.
"zamknę oczy
szukając uścisku dłoni
pozostanie krzyk
jak zmarznięty deszcz
tnący twarz"
Peel chyba do końca liczy na to, aż ktoś go powstrzyma, aż pojawi się przy nim bliska osoba, czy nawet ktokolwiek obcy, kto podaruje mu odrobinę ciepła, życzliwości, czułości, zainteresowania. Każdy tego potrzebuje.
Wydaje mi się, że piszesz o samobójstwie. Być może symbolicznym, bardziej mentalnym, niż realnym Naprowadza mnie na to podróż, krzyk, brak oparcia dla stóp. Chodzi chyba o to, aby uciec, uwolnić się od nieznośnego ciężaru, od pustki wokół siebie, rozproszyć swoje cierpienie w mrocznym universum.
Ten wielokropek między wersami też jest wymowny. Wskazuje na jakąś niepełność, ułomność. Coś, co powinno tam się znaleźć, a zostało usunięte, przemilczane, ukryte. Jak najważniejszy element życia, który wciąż umyka, którego nie można znaleźć, a potrzebujemy go wszyscy jak światła właśnie.
Dzięki za wiersz. Przeczytałam z zaciekawieniem. Dużo emocji w nim zawarłeś w bardzo subtelny sposób.
Pozdrawiam,

Glo.
Natomiast sugerowałabym kilka zmian, głównie cięć, które pozbawiłyby ten utwór nadmiaru patosu. To znaczy generalnie każdy wiersz eksponując emocje, korzysta z patosu, ale chodzi o to, aby nie przesadzać.
Moja wersja:NathirPasza pisze:wiem
że chociaż noc mieczem chłodu
siecze membranę pomiędzy
nadzieją i dramatem
przetrwam do rana wrażliwszy
o szereg zadanych ran
"chociaż noc siecze membranę
pomiędzy dramatem a nadzieją
przetrwam do świtu wrażliwszy
o szereg zadanych ran"
Wydaje mi się, że po usunięciu tego, co zbędne, fragment nabiera większej wyrazistości, nie rozprasza obrazami.
Nocna samotność peela. Samotność, która bardzo rani. To właśnie w chwilach nocnej samotności zdajemy sobie sprawę ze wszystkich swoich potknięć, klęsk, krzywd. Ja kupuję ten wers "między dramatem a nadzieją", doskonale wiem, jak to jest, w takich chwilach rozdarcia. Z jednej strony ból, niespełnienie, zmęczenie życiem, gorycz wszelkich zawodów,bezsilność (nasze dramaty) i z drugiej nadzieja, która tak naprawdę jest chyba jeszcze większą torturą. Bo łudzi. Lepiej byłoby chyba jej nigdy nie mieć. Po takiej nocy wewnętrznych zmagań z własną rozpaczą peel jest bardzo okaleczony, psychicznie i emocjonalnie.
Zastanowiłabym się nad inwersjami.NathirPasza pisze:i w pocie czoła z lękiem w żyłach
wejdę na kolejny szczebel z delikatnie
rozświetlonych jarzeniówek
tam wiatr znam i niepewność oparcia
dla stóp
w podróży zatrzymać się już nie zdołam
"tam znajomy wiatr i niepewne oparcie
dla stóp
już nie zdołam zatrzymać się w podróży"
Moja propozycja zapisu jak powyżej.
Piękny, poruszający obraz, przemawia do wyobraźni.
"zgasła rzeczywistość" - niekoniecznie. Zastanowiłabym się nad zamianą kolejności tych fraz, tak, aby wyeksponować tragiczny finał.NathirPasza pisze:pozostanie krzyk
jak zmarznięty deszcz tnący twarz
zamknę oczy
szukając uścisku dłoni
w zgasłej rzeczywistości
"zamknę oczy
szukając uścisku dłoni
pozostanie krzyk
jak zmarznięty deszcz
tnący twarz"
Peel chyba do końca liczy na to, aż ktoś go powstrzyma, aż pojawi się przy nim bliska osoba, czy nawet ktokolwiek obcy, kto podaruje mu odrobinę ciepła, życzliwości, czułości, zainteresowania. Każdy tego potrzebuje.
Wydaje mi się, że piszesz o samobójstwie. Być może symbolicznym, bardziej mentalnym, niż realnym Naprowadza mnie na to podróż, krzyk, brak oparcia dla stóp. Chodzi chyba o to, aby uciec, uwolnić się od nieznośnego ciężaru, od pustki wokół siebie, rozproszyć swoje cierpienie w mrocznym universum.
Końcówka bez zarzutu. Peel tutaj dopowiada to, co nie zostało do końca sprecyzowane wcześniej. Opisujesz tęsknotę za "światłem", które może znaczyć bardzo dużo. Może to być czyjaś miłość. Może być wiara - nieważne w co i jaka, chodzi o jakąś stabilną egzystencjalną podporę. Może to być natchnienie dla poety. Może ideały, cele, marzenia, aspiracje? W każdym razie chodzi o coś, co wyrwie go z inercji, mroku i smutku.NathirPasza pisze:wyjdę na ulice
bez szala i jesiennego płaszcza
szukać światła
tak się dzieje od lat
biegnie życie z wielokropkiem między wersami
Ten wielokropek między wersami też jest wymowny. Wskazuje na jakąś niepełność, ułomność. Coś, co powinno tam się znaleźć, a zostało usunięte, przemilczane, ukryte. Jak najważniejszy element życia, który wciąż umyka, którego nie można znaleźć, a potrzebujemy go wszyscy jak światła właśnie.
Dzięki za wiersz. Przeczytałam z zaciekawieniem. Dużo emocji w nim zawarłeś w bardzo subtelny sposób.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl