Obol otchłani usta moje pali.
Życia nie starczy na Styksu przebycie
lecz krok ostatni stawiając w niebycie
życie się widzi co się mgli w oddali.
Wystarczy później zatopić się w stali;
cierpieć to znaczy recytować życie
a żyć znaczy cierpieć - by zatonąć w micie
jak w dzień gdy pierwszyśmy raz się witali.
Wszystko odchodzi i wszystko powraca,
gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza.
Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz.
I tylko ten wrzący i palący obol;
gdy żadne ciało nie zmienia się w słowo,
cicho powtarzać, że pace non trovo.
Sonet wieczorny
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 10 kwie 2012, 17:54
- Lokalizacja: Kraków / Wieliczka
Sonet wieczorny
"Vivere est non necesse, sed est necesse navigare" - Plutarch
"Der bestirnte Himmel über mir, und das moralische Gesetz in mir" - Immanuel Kant
"Der bestirnte Himmel über mir, und das moralische Gesetz in mir" - Immanuel Kant
-
- Posty: 873
- Rejestracja: 26 mar 2012, 2:13
- Lokalizacja: Syreni Gród
Re: Sonet wieczorny
Może jest i ciekawy zamysł, ale jak na razie wiersz jest trochę nielogiczny.
- gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza - ten wers jednak brakiem logiki najbardziej. Nowe życie nie jest powodem rozpaczy, nawet dla osoby, która odchodzi z tego świata.
Poza tym skoro te jest sonet, to podziel go ma zwrotki tak jak powinien wyglądać, czyli 2 czterowersowe i 2 trójwersowe. Do wyrównania rytm, bo wersy masz na początku długość 11 zgłosek ze średniówką 5/6 potem 12 z 6/6.
Rymy też do zbyt wyszukanych nie należą, a w tercynach o ile pamiętam to troszkę inny jest układ, ale to może ktoś kto dokładniej wie powie. Popracuj jednak bo warto.
Z uśmiechem.

- gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza - ten wers jednak brakiem logiki najbardziej. Nowe życie nie jest powodem rozpaczy, nawet dla osoby, która odchodzi z tego świata.
Poza tym skoro te jest sonet, to podziel go ma zwrotki tak jak powinien wyglądać, czyli 2 czterowersowe i 2 trójwersowe. Do wyrównania rytm, bo wersy masz na początku długość 11 zgłosek ze średniówką 5/6 potem 12 z 6/6.
Rymy też do zbyt wyszukanych nie należą, a w tercynach o ile pamiętam to troszkę inny jest układ, ale to może ktoś kto dokładniej wie powie. Popracuj jednak bo warto.
Z uśmiechem.


Wiatr kroczy moim śladem. Nie nie kroczy, to ja jestem Wiatr.
********************************************************
nalka31@osme-pietro.pl
********************************************************
nalka31@osme-pietro.pl
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Sonet wieczorny
Stylizacja na sonety Petrarki - przynajmniej tak mi się skojarzyło, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnią frazę - "pace non trovo".
Tematyka dla odmiany - moim zdaniem - barokowa. O ile dobrze pamiętam, liryka barokowa lubowała się w klimatach związanych ze śmiercią, przemijaniem, podejmowała kwestie metafizyki umierania. Dobrze się w to wkomponowują nawiązania mitologiczne -obol, Styks - oraz mroczne obrazowanie. Typowe dla baroku jest także granie na przeciwieństwach, kontrastach, paradoksach - jak tu:
Bardzo na plus oceniam też następujące fragmenty:
Chociaż w końcówce warto jeszcze trochę pogrzebać, ale metaforyka mnie poruszyła, lubię poza tym wplecione w wiersze cytaty, sentencje.
Mam niestety jednak sporo uwag krytycznych - ale wiersz można dopracować i zrobić z niego bardzo dobry utwór:
"życie widzimy, co się mgli w oddali..."
Kolejny problem:
"w niebycie"
"w oddali"
"w stali"
"w micie"
Aż cztery wersy pierwszej części kończysz identyczną konstrukcją składniową - powtarzają się czterokrotnie przyimki "w", a przy okazji właśnie wychodzą Ci owe nieszczęsne rymy gramatyczne. O ile jednak te ostatnie w stylizacji się bronią, o tyle powtórzenia już nie bardzo.
Może "powtarzam"?
Włoskie słowa ujęłabym w kursywę, żeby je wyodrębnić z tekstu.
Pozdrawiam,

Glo.
Tematyka dla odmiany - moim zdaniem - barokowa. O ile dobrze pamiętam, liryka barokowa lubowała się w klimatach związanych ze śmiercią, przemijaniem, podejmowała kwestie metafizyki umierania. Dobrze się w to wkomponowują nawiązania mitologiczne -obol, Styks - oraz mroczne obrazowanie. Typowe dla baroku jest także granie na przeciwieństwach, kontrastach, paradoksach - jak tu:
Co do rymów - faktycznie nie są powalające - ładne w zasadzie w ostatniej tercynie - "obol/słowo/trovo" - tu mi się podobają.ascaro pisze:Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz.
Bardzo na plus oceniam też następujące fragmenty:
ascaro pisze:cierpieć to znaczy recytować życie

ascaro pisze:I tylko ten wrzący i palący obol;
gdy żadne ciało nie zmienia się w słowo,
cicho powtarzać, że pace non trovo.

Chociaż w końcówce warto jeszcze trochę pogrzebać, ale metaforyka mnie poruszyła, lubię poza tym wplecione w wiersze cytaty, sentencje.
Mam niestety jednak sporo uwag krytycznych - ale wiersz można dopracować i zrobić z niego bardzo dobry utwór:
Strasznie razi nadmiar tych "się" obok siebie. Może formę bezosobową zamienić na "my"?ascaro pisze: życie się widzi co się mgli w oddali.
Wystarczy później zatopić się w stali;
"życie widzimy, co się mgli w oddali..."
Kolejny problem:
"w niebycie"
"w oddali"
"w stali"
"w micie"
Aż cztery wersy pierwszej części kończysz identyczną konstrukcją składniową - powtarzają się czterokrotnie przyimki "w", a przy okazji właśnie wychodzą Ci owe nieszczęsne rymy gramatyczne. O ile jednak te ostatnie w stylizacji się bronią, o tyle powtórzenia już nie bardzo.
"wrzący"/"palący" - trochę masło maślane, nie sądzisz? proponowałabym, aby zmienić jeden z przymiotników na opisujący jakąś inną cechę tego obola.ascaro pisze:wrzący i palący obol
"powtarzać"? ten bezokolicznik tu trochę bez sensu.ascaro pisze:cicho powtarzać, że pace non trovo.
Może "powtarzam"?
Włoskie słowa ujęłabym w kursywę, żeby je wyodrębnić z tekstu.
ascaro pisze:Wszystko odchodzi i wszystko powraca,
To już bardziej delikatna sprawa, ale według mnie lepiej byłoby w pierwszym wersie tej tercyny wymyślić jakąś inną prawdę uniwersalną, która nie będzie się dublowała znaczeniowo z trzecią linijką. Pewnie zrobiłeś to świadomie, lecz spróbuj zapisać myśl inaczej, może użyj jakiejś metafory?ascaro pisze:Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Sonet wieczorny
No to ja jeszcze trochę dopowiem od swojej strony, Ascaro. 
Temat na sonet bardzo dobry, wykonanie z pewnością do przemyślenia.
Forma - przy takich banalnych rymach lepiej byłoby rozdzielić wiersz na dwie zwrotki i dwie tercyny, bo zwłaszcza na "łączeniu" niekorzystnie one brzmią:
- życie się widzi co się mgli w oddali.
Wystarczy później zatopić się w stali;
Rytm - niby pierwsza część ma metrum 11/5/6, ale jeden wers się wyłamuje:
- a żyć znaczy cierpieć - by zatonąć w micie = 12/6/6.
Tu wystarczy jednak usunąć początkowe "a".
- jak w dzień gdy pierwszyśmy raz się witali. - ten wers jest niezręczny przez swoją formę. Wychodzi na to, że ma średniówkę 6/5.
Druga część ma dodatkowe metrum 12/6/6, co wymagałoby ujednolicenia.
To te wersy:
- gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza. = 12/6/6
Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz. = 12/6/6
I tylko ten wrzący i palący obol; = 12/6/6
Należałoby usunąć po jednej zgłosce ze średniówki.
Przypatrz się także powtórzeniom:
- Obol otchłani usta moje pali.
Życia nie starczy na Styksu przebycie - tu także można inaczej ująć
lecz krok ostatni stawiając w niebycie
życie się widzi co się mgli w oddali. - tu zwłaszcza przydałoby się zmienić
Wystarczy później zatopić się w stali;
cierpieć to znaczy recytować życie
a żyć znaczy cierpieć - by zatonąć w micie
jak w dzień gdy pierwszyśmy raz się witali.
- Wszystko odchodzi i wszystko powraca,
gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza.
Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz.
Wracając do rymów:
- pali/oddali/stali/witali
- przebycie/niebycie/życie/micie
- powraca/rozpacza/wracasz
I tylko trzy ostatnie są dobre - obol/słowo/trovo
Poza tym - układ rymów w tercynach ccc/ddd to chyba już Twoja dowolność, bo jakoś nie znalazłam podobnych.
Ale ja akceptuję dowolności, o ile są dobrze ujęte. A tu, w pierwszej tercynie nie bardzo jednak.
Trochę też brakuje mi logiki:
- lecz krok ostatni stawiając w niebycie - ostatni krok stawiamy w życiu, by pogrążyć się w niebyt. Jeżeli stawiamy w niebycie, to co dalej?
- Wystarczy później zatopić się w stali; - w jakiej stali?
- gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza. - też tego nie łapię.
- I tylko ten wrzący i palący obol;
gdy żadne ciało nie zmienia się w słowo,
cicho powtarzać, że pace non trovo. - nie ma konsekwentnie poprowadzonej myśli.
Ale nie rezygnuj z pisania sonetów, bo wprawa czyni mistrza.
Dobrego

Temat na sonet bardzo dobry, wykonanie z pewnością do przemyślenia.
Forma - przy takich banalnych rymach lepiej byłoby rozdzielić wiersz na dwie zwrotki i dwie tercyny, bo zwłaszcza na "łączeniu" niekorzystnie one brzmią:
- życie się widzi co się mgli w oddali.
Wystarczy później zatopić się w stali;
Rytm - niby pierwsza część ma metrum 11/5/6, ale jeden wers się wyłamuje:
- a żyć znaczy cierpieć - by zatonąć w micie = 12/6/6.
Tu wystarczy jednak usunąć początkowe "a".
- jak w dzień gdy pierwszyśmy raz się witali. - ten wers jest niezręczny przez swoją formę. Wychodzi na to, że ma średniówkę 6/5.
Druga część ma dodatkowe metrum 12/6/6, co wymagałoby ujednolicenia.
To te wersy:
- gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza. = 12/6/6
Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz. = 12/6/6
I tylko ten wrzący i palący obol; = 12/6/6
Należałoby usunąć po jednej zgłosce ze średniówki.
Przypatrz się także powtórzeniom:
- Obol otchłani usta moje pali.
Życia nie starczy na Styksu przebycie - tu także można inaczej ująć
lecz krok ostatni stawiając w niebycie
życie się widzi co się mgli w oddali. - tu zwłaszcza przydałoby się zmienić
Wystarczy później zatopić się w stali;
cierpieć to znaczy recytować życie
a żyć znaczy cierpieć - by zatonąć w micie
jak w dzień gdy pierwszyśmy raz się witali.
- Wszystko odchodzi i wszystko powraca,
gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza.
Ode mnie odchodzisz i gdzieś indziej wracasz.
Wracając do rymów:
- pali/oddali/stali/witali
- przebycie/niebycie/życie/micie
- powraca/rozpacza/wracasz
I tylko trzy ostatnie są dobre - obol/słowo/trovo
Poza tym - układ rymów w tercynach ccc/ddd to chyba już Twoja dowolność, bo jakoś nie znalazłam podobnych.
Ale ja akceptuję dowolności, o ile są dobrze ujęte. A tu, w pierwszej tercynie nie bardzo jednak.
Trochę też brakuje mi logiki:
- lecz krok ostatni stawiając w niebycie - ostatni krok stawiamy w życiu, by pogrążyć się w niebyt. Jeżeli stawiamy w niebycie, to co dalej?
- Wystarczy później zatopić się w stali; - w jakiej stali?
- gdy dziecko się rodzi to starzec rozpacza. - też tego nie łapię.
- I tylko ten wrzący i palący obol;
gdy żadne ciało nie zmienia się w słowo,
cicho powtarzać, że pace non trovo. - nie ma konsekwentnie poprowadzonej myśli.
Ale nie rezygnuj z pisania sonetów, bo wprawa czyni mistrza.

Dobrego

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Sonet wieczorny
Leo jakiegoś nastroju wypatrywał i nawet udało mi się go nieco wyłowić .
Szkoda że trzeba ów nastrój wyławiać z tego dosyć spontanicznego - pomieszania z poplątaniem .
Wiersz jakby prowadził temat slalomem .
Takie odczucie .
Z ciekawością L.G.
Szkoda że trzeba ów nastrój wyławiać z tego dosyć spontanicznego - pomieszania z poplątaniem .
Wiersz jakby prowadził temat slalomem .
Takie odczucie .
Z ciekawością L.G.
-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sonet wieczorny
myślę, że ascaro, dojdzie do momentu, gdy zarówno sonety, jak villanelle, czy inne formy, opanuje znakomicie. Co do powyższego, Glo i Mila, odwaliły największą robotę i jeśli weźmiesz ich uwagi do serca, to tylko poezja na tym skorzysta.
Nie napisałam nigdy w życiu ani jednego sonetu, za to kilka villi sie przytrafiło i chyba ze 2 czy 3 pantum.
A teraz
Nie napisałam nigdy w życiu ani jednego sonetu, za to kilka villi sie przytrafiło i chyba ze 2 czy 3 pantum.
A teraz

Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Sonet wieczorny
Nasze złotopióre panie już Ci nawciskały tyle, że ja tylko zaznaczę swoją obecność, dodając, że sonet to wyjątkowo trudna forma. Zdarzyło mi się popełnić chyba jedynie dwa a i to, przyznam, po wielu latach doświadczeń w pisaniu wierszy. Zawsze się bałem zmierzyć z tą formą.
Pozdrawiam

Pozdrawiam




Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl