
-----
a wczoraj padał deszcz dostojny
diamenty gwiazdek miał w koronie
i stałem pod nim
życia głodny
rozgrzane nadstawiałem skronie
a wczoraj padał deszcz zielony
księżyca kaprys
kaprys nocy
a w tle ukryte za zasłoną
znajome oczy
jakby ktoś wtopił gwiezdne łzy
w zarys oblicza wśród witraży
tępiłem wzrok o ekran mgły
głodny tej twarzy
a wczoraj padał deszcz niebieski
ultramaryną krasił świat
błękitne duszki z nieba zeszły
rankiem wypłowiał
rankiem zbladł
a dziś
świt ciągle pachnie deszczem
choć ten już zwinął swą zasłonę
anioły wciąż się budzą jeszcze
zaspane tak
rozkojarzone