Wiersz interesujący i sprawnie napisany.
To nie podlega dyskusji.
Polemizowałbym natomiast z tym uwielbieniem archeologii. Jak czytam, że archeolog, na podstawie jakichś wydłubanych z ziemi skorupek, potrafi odtworzyć minione kultury, to natychmiast przypomina mi się scena z filmu "Seksmisja" z kwestią: "A ten przyrząd, siostry, chyba nie muszę tłumaczyć, do czego służył". Oczywiście każdy archeolog powie, że jego wnioski poparte są dokładnymi badaniami, ale co mogą powiedzieć badania w oderwaniu od rzeczywistości, o której wiemy tylko tyle, ile się sami domyślimy? Wyobraźmy sobie, że za dziesięć tysięcy lat ziemia jest od kilku tysiącleci wolna od jakiejkolwiek broni i nagle jakiś archeolog odkopuje karabin. Można by zapewne niezłą komedię nakręcić na podstawie jego opisu zastosowania tego przedmiotu.
Ale to taka dygresja - zupełnie oderwana od dobrego wiersza.
