Sede Vacante pisze:Ty masz fach w reku, szef to widzi i cię docenia.
Mam fach w ręku. Ale się z tym nie urodziłem.
Mało tego, rozmawiam biegle w pięciu językach i trochę w szóstym. I z tym też się nie urodziłem, ani nie dostałem od nikogo w prezencie. Wszystko, co mam zawdzięczam tylko sobie i swojej pracy. Kiedyś, podobnie jak Ty, usłyszałem od "kata", że mogę zapomnieć o studiach, przynajmniej tych na jego koszt. Mało tego, drzwi od rodzinnego domu mogłem oglądać tylko z zewnętrznej strony. I co? Miałem siedzieć i biadolić? Nie. Zacząłem pracować. Wiele lat trwało, zanim zdobyłem obecne kwalifikacje i, w przeciwieństwie do Ciebie, dokonałem właściwego wyboru. Od dwudziestu lat pracuję poza granicami polskiego grajdołka. Krezusem nie jestem, ale jakoś sobie radzę. Jak widzisz, w oczach Artiego, jestem nawet bogaczem.

Ty wolałeś wracać co wieczór zmordowany do domu, żeby pogłaskać dzieci po główkach. Ciekaw jestem co im powiesz, gdy za dwadzieścia lat spytają Cię dlaczego dziedziczą biedę, gdzie byłeś, kiedy inni zarabiali jakieś tam pieniądze.
To o tym jest mój komentarz, nie zaś o walorach wiersza, bo te uważam za, co najmniej, wątpliwe.
Sede Vacante pisze:opowiem wam coś o wyborach w życiu i zobaczymy co mi doradzicie.
Ja zaś bez snucia opowieści powiem Ci tylko jedno. W swoim przydługim już życiu spotkałem chyba setki tysięcy ludzi i nie było wśród nich ani jednego, którego los nie byłby w jakimś sensie wyjątkowy. Dlatego wiem, że twój też jest. Jednak to właśnie Ty - i absolutnie nikt inny - możesz nim pokierować tak, żeby owa wyjątkowość budziła zdecydowanie milsze wspomnienia.