promo

[Gloinnen]

prawdziwość wierszy
zaczyna osłabiać

duszącym zapachem cebularzy
i proszków do prania

w hipermarketach

let's celebrate

otwarcie

z najniższych półek
trzeba zgarnąć
wszystkie słowa
zaprzeszłe

w słoiczkach
z krótkim terminem ważności

ars poetica kurczy się

pod skanerem
kodów

zabrakło miejsca na to
co kochasz



____________________
Glo.

[ks-hp]

Jako że pracuję w jednym z hipermarketów (nazwy nie podam), przyczepię się do 'skanera kodów'. Nie jest to niepoprawne, acz sam 'skaner', wiadomo, jest tylko do odczytywania kodów, więc i te 'kody' są niepotrzebnym dopowiedzeniem. Jeśli chcesz koniecznie zostawić, mogłoby być w ten sposób:

pod skanerem
kodami

Dalej: 'proszki do prania'. Osobiście widziałoby mi się tam samych 'proszków'; wspominasz później o hipermarkecie, więc proszki na pewno nasuwają skojarzenie z tymi do prania, jak i również z tymi farmakologicznymi. Wychodzi nam ładna dwuznaczność.
Ale, oczywiście, to Twój wiersz - zrobisz, jak uważasz. Podoba mi się pod względem porównania do tego, co teraz 'się liczy'. Z obserwacji w swojej pracy wnioskuję, iż upalne weekendy najlepiej spędzać z rodziną w galeriach handlowych. I wychodzić z małymi dziećmi po 22:00. Przecież nie ma większej atrakcji!

Pozdrawiam!

[Gloinnen]

Hej!
Myślę, że choroba hipermarketowa zaczyna się również w poezję wgryzać, i to dość mocno.

"kody" zostawię - ze względu na przerzutnię (patrz: "kodów...zabrakło" - razem się łączy). Z proszkami - hmmm... pomyślę jeszcze.

Dziękuję,


Glo.

[Hosanna]

market z poezją jak każdy najwięcej ma tego co powszechnie używane

po resztę idziesz do świątyni
a tam tylko wiatr bóg i czasem ślad ludzkiej stopy
na papierze

[czochrata]

pod skanerem
kodów

zabrakło miejsca na to
co kochasz

lubię takie teksty jestem bardzo na tak

[Marcin Sztelak]

Aż chciałoby się powiedzieć " o tempora, o mores", ale pewnie każde pokolenie miało jakiś swój "market"
Bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam.