#15
Post
autor: Julka » 01 lut 2016, 20:29
Hej, hej!
Wszystkim wątpiącym w prawdziwość moich uczuć wyrażonych tęsknotą za krajem w moim wierszu,
po latach odpowiem, że opisana tęsknota w tym wierszu jest po stokroć prawdziwa.
Dlaczego? Bo właśnie ja opuściłam moją małą ojczyznę - ukochane góry i zamieszkałam w mieście,
wśrod murów, betonu, szkodliwości chemii, dymiących kominów fabryk. Moje piękne góry, łąki pełne kwiatów, rzadko spotykane jodłowe lasy, smerki i srebrne jałowce, połacie wrzosowisk pod lasem i ogromne dziewięćsiły,wartkie potoki i szumiące rzeki sniły mi się po nocach.
Znałam wszystkie nazwy ptaków w moich stronach i każde drzewo poznałam po liściach.
Nie wróciłam już nigdy do tej mojej ukochanej ojczyzny, a nawet w odwiedziny nie było do kogo..Napisałam ,,balladę o kalinowej dziewczynie''
A inspiracją do tej ballady było ogromne przeżycie, kiedy w 19 tym roku życia zachorowałam na gruźlicę płuc
tak poważnie, że leżałm po 14 mieśięcy w szpitalach, w sumie 3,5 roku i 7 lat byłam na drugiej grupie renty inwalidzkiej. Wycięli mi cały górny płat prawego płuca.
Tam w górach gdy byłam dzieckiem moim ulubionym kwitnącym tak bielusieńko krzewem była kalina, a drugim zachwyceniem jarzębina.
Bochaterka tego wiersza w mojej balladzie umiera a kalinę jarzębina kładą jej na mogile. a jej dusza wraca w swoje strony i pląsa jak kiedyś po lesie.
Czasem może warto dowiedzieć się coś więcej o znajomej osobie wspólnego dzielenia się poezją.
Przeglądałam sobie moje wiersze na Ósmym piętrze tak z sentymentu i jakoś tak zrobiło się wstecznie.
Pozdrawiam
Julka