Sierpniowe popołudnie Piurnonsensowicza

[misza]

Słońce wciąż mocno grzeje, chociaż schyłek lata.
Jewgienij dłubie w nosie, z braku lepszych zajęć.
Pije wino z butelki, wiersze w głowie splata.
W takiej chwili błogości – sierpień pachnie majem.

Lokatorów się pozbył. Zrzędząca Erato,
po raz trzeci w tygodniu poszła do fryzjera.
Ciekawe – myśli Żenia – skąd ma, franca, na to?
Chyba, że Pegazowi ze żłoba podbiera.

A to tłuste konisko! Loty mu niemiłe!
Pewnie znowu, perszeron, zarządza lodówką.
I nigdzie nie poleci. Nawet własny tyłek
ma za ciężki, by wzlecieć, choć na chwilę krótką.

Jewgienij patrzył w niebo, jak obłoki pędzą
białym stadem, nad sosną rosnącą za płotem.
W zapachu lśniących jabłek, zbyt ciężkich gałęziom,
dzisiaj nic nie napisze, tylko mruknie – potem.

[Leon Gutner]

Czasami wręcz solidaryzuję się z Piurnonsensowiczem
Twoja to sprawka Miszko oj twoja .
Jest w tym siła i moc .
I jakaś obnażona prawda .

Z zachwytem L.G.

[misza]

Bo to dobry człowiek jest

[Ewa Włodek]

no, i niech sobie chłop odpocznie, nacieszy się nastrojem, w końcu chwile wolne od babska w domu, Erato - nie Erato, są nie do przecenienia (podobno). Bo jeszcze chwila, a franca wróci od fryzjera, i zagna do roboty i pegaza i Mistrza P...

Wasze zdrówko, Miszko z Jewgienijem, mnóstwo serdeczności dołączam...
Ewa

[misza]

Jak Ty, tego Jewgienija, świetnie rozumiesz, Ewo!

[coobus]

Klimaty u Ciebie jak u Jerofiejewa, czasem wódka, czasem wino, czyli chleb powszedni ludu za wschodnią granicą. Chyba nadaje to soczystości tym tekstom, i czuć w tych wierszach zapach życia. Bardzo zgrabny wiersz. Ja po kilkumiesięcznej bytności w Kijowie, kiedyś tam, chłonąłem długo jeszcze klimaty Miszy (Szufutyńskiego), dlatego i tu czuję się dobrze

[misza]

Słowiańska dusza zawsze taka sama.
Jerofiejew?
Takie porównanie, to niczym niezasłużony zaszczyt.
Pozdrowionka, Coobus