Oferta trumienna
-
- Posty: 367
- Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
Oferta trumienna
Troska o klienta to dla nas priorytet.
Wielość metod produkcji,
Precyzja i Niezawodność
gwarantowane
dzięki nowoczesnej technologii
odcięcia i wygładzania.
Sęków w drewnie także nie ma,
mogą więc Państwo spać spokojnie,
cieszyć się posiłkiem,
ewentualnie raz do roku
relaksacyjnie zapalić świeczkę.
Zapraszamy serdecznie!
W promocji,
z myślą o Państwa długowieczności,
wręczamy naturalne antybiotyki.
Wielość metod produkcji,
Precyzja i Niezawodność
gwarantowane
dzięki nowoczesnej technologii
odcięcia i wygładzania.
Sęków w drewnie także nie ma,
mogą więc Państwo spać spokojnie,
cieszyć się posiłkiem,
ewentualnie raz do roku
relaksacyjnie zapalić świeczkę.
Zapraszamy serdecznie!
W promocji,
z myślą o Państwa długowieczności,
wręczamy naturalne antybiotyki.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Oferta trumienna
Lubię wisielczy humor.
W zasadzie opisana sytuacja w powyższym tekście to logo naszych czasów - wszystko może stać się obiektem reklamy i marketingu.
Zmienia się także koncepcja odnośnie kondycji ludzkiej. Życiowym obowiązkiem każdego z nas stał się komfort, żeby nie powiedzieć - luksus. Musimy być czyści, zadbani, otaczać się estetycznymi przedmiotami, wykazać minimum zapobiegliwości, hołdować różnym modom, które zamieniają egzystencję w realizację określonych, zaplanowanych przez specjalistów od marketingu projektów.
Rezygnacja to utrata własnej wartości. (Słynne hasło reklamowe wiodącej marki kosmetyków mówi samo za siebie.)
Wiersz jest także dość zjadliwą w podtekście, choć ubraną w formę prześmiewczą, satyrą na wszechobecny konsumpcjonizm. Racją bytu stało się dla większości korzystanie z dóbr wszelakich i tak potraktowana jest również - przewrotnie i zdawałoby się - bezsensownie (czy też raczej - nonsensownie) - śmierć. To, co determinuje ludzkie działania w świecie doczesnym (materializm, chęć posiadania, potrzeba wygody, pogoń za nowinkami, przesadna troska o zdrowie, urodę, formę) - zostaje przeniesione także na sferę najmniej, wydawałoby się, podatną na reklamę. Wiersz wskazuje na kolejne przekroczenie granicy.
Mamy tu z drugiej strony powrót do przekonania znanego jeszcze z pierwotnych cywilizacji, że zmarłego trzeba na ostatnią drogę solidnie wyposażyć. Tam jednak przedmioty, żywność, broń, kosztowności służyły zmarłemu jako podmiotowi wędrówki w zaświaty.
Współcześnie konsument (nawet nieboszczyk) jest przedmiotem, służącym jedynie za target konkretnych kampanii. Jego zadowolenie nie jest celem, lecz środkiem do realizacji innego, nieuchwytnego planu. Wiadomo - zbić na kimś kapitał. Nawet na ludzkiej śmierci.
Dobrze przy okazji demaskujesz kuszenie i fakt, że umiejętnie operując obietnicami i imperatywami, można w każdego wszystko wmówić.
Pozdrawiam,

Glo.
W zasadzie opisana sytuacja w powyższym tekście to logo naszych czasów - wszystko może stać się obiektem reklamy i marketingu.
Zmienia się także koncepcja odnośnie kondycji ludzkiej. Życiowym obowiązkiem każdego z nas stał się komfort, żeby nie powiedzieć - luksus. Musimy być czyści, zadbani, otaczać się estetycznymi przedmiotami, wykazać minimum zapobiegliwości, hołdować różnym modom, które zamieniają egzystencję w realizację określonych, zaplanowanych przez specjalistów od marketingu projektów.
Rezygnacja to utrata własnej wartości. (Słynne hasło reklamowe wiodącej marki kosmetyków mówi samo za siebie.)
Wiersz jest także dość zjadliwą w podtekście, choć ubraną w formę prześmiewczą, satyrą na wszechobecny konsumpcjonizm. Racją bytu stało się dla większości korzystanie z dóbr wszelakich i tak potraktowana jest również - przewrotnie i zdawałoby się - bezsensownie (czy też raczej - nonsensownie) - śmierć. To, co determinuje ludzkie działania w świecie doczesnym (materializm, chęć posiadania, potrzeba wygody, pogoń za nowinkami, przesadna troska o zdrowie, urodę, formę) - zostaje przeniesione także na sferę najmniej, wydawałoby się, podatną na reklamę. Wiersz wskazuje na kolejne przekroczenie granicy.
Mamy tu z drugiej strony powrót do przekonania znanego jeszcze z pierwotnych cywilizacji, że zmarłego trzeba na ostatnią drogę solidnie wyposażyć. Tam jednak przedmioty, żywność, broń, kosztowności służyły zmarłemu jako podmiotowi wędrówki w zaświaty.
Współcześnie konsument (nawet nieboszczyk) jest przedmiotem, służącym jedynie za target konkretnych kampanii. Jego zadowolenie nie jest celem, lecz środkiem do realizacji innego, nieuchwytnego planu. Wiadomo - zbić na kimś kapitał. Nawet na ludzkiej śmierci.
Dobrze przy okazji demaskujesz kuszenie i fakt, że umiejętnie operując obietnicami i imperatywami, można w każdego wszystko wmówić.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 31 mar 2012, 19:19
Re: Oferta trumienna
tytuł fajny - czyta się jak reklamę, bo i taki zamysł był ? uśmiechnąłem się po lekturze /w pozytywny znaczeniu/ za lekkość podania, ironię, demaskację naszych zachowań /uogólniam/ wobec tematu śmierci, ale i tego co się dzieje później, zapominamy, zapominam, zapomina, zapomin... aż zostaje nawyk zapalenia świeczki, czas leczy rany i wie o tym facet z firmy; facet = mechanizm/rynek/konsumpcja/bezduszność/ ateizm z wystrojoną choinką na święta BN; nic tylko łykać tabletki na... pełno tego w TV_łykałem nie pomogło_placebo_witaminowe - byle było komu kit wciskać
odchodzę z pozytywnym czytaniem
pozdrawiam
l
odchodzę z pozytywnym czytaniem
pozdrawiam
l
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Oferta trumienna
Grunt, to śmiac się z wszystkiego;)
Wiele juz wprawdzie powstało anegdot, wierszy, skeczy, etcetera..., które w
podobny sposób podchodzą do tematu, ale rozwijania tematu nigdy dosyc:)
to też sposób na oswajanie:) Jak dla mnie in plus

Wiele juz wprawdzie powstało anegdot, wierszy, skeczy, etcetera..., które w
podobny sposób podchodzą do tematu, ale rozwijania tematu nigdy dosyc:)
to też sposób na oswajanie:) Jak dla mnie in plus

- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Oferta trumienna
Bardzo dobry wiersz, jednym tchem na wdechu, a tyle mówi 

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
-
- Posty: 367
- Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
Re: Oferta trumienna
Kochani, dziękuję Wam za komentarze!
Inspiracją do powstania wiersza był program o produkcji trumien, którego fragment widziałam w telewizji. Było coś niesamowitego w zwyczajności, z jaką mówili o poszczególnych etapach ich powstawania. Nie było to szokujące czy coś w tym rodzaju - niby jak mieli mówić? A jednak czułam się dziwnie. Przy okazji pisania wiersza zerknęłam też na stronę internetową sklepu zajmującego się sprzedażą trumien. To dopiero było mocne! Chyba ze 150 modeli o wyszukanych nazwach typu "Hiszpanka", "Hrabia" itd. ...Czułam się, jakbym przeglądała oferty adresowane do wampirów. Tzn. za "Hrabię" nie dam głowy, ale wydaje mi się, że były nazwy włoskich rodów książęcych.
Pomijając wszystkie aspekty, które tak świetnie wyłapaliście, chciałam ukazać jeszcze coś. Chodziło mi także o to, że nasza epoka, przy całym swoim materializmie, konsumpcjonizmie, eliminowaniu sacrum etc. jest straszliwie zabobonna. Stąd dwuznaczność: "W promocji, z myślą o Państwa długowieczności, wręczamy naturalne antybiotyki." Doprowadzone do absurdu mechanizmy sprzedaży, obsesja na punkcie zdrowia i "bycia bio" to jedna strona medalu. Żeby wyłapać drugie dno, trzeba skojarzyć, że najpopularniejszym naturalnym antybiotykiem jest... czosnek. I jeszcze wiedzieć, dlaczego w trumnie nie powinno być sęków - żeby zmarły nie wypatrzył sobie na pogrzebie przyszłej ofiary. Czytałam kiedyś bardzo ciekawy artykuł w "Wiedzy i Życiu" na temat starych polskich przesądów, z którego dowiedziałam się o tej tradycji, tak samo jak dowiedziałam się (ciekawostka niezwiązana z wierszem), dlaczego nie należy witać się przez próg. Otóż upiór nie może wejść do domu, chyba że go gospodarze sami zaproszą - stąd przejście przez próg nieproszonym było pewnego rodzaju gwarantem bezpieczeństwa. Oczywiście są to szczególiki trudne do wyłapania, wymagające konkretnej wiedzy. Nie znam też nikogo, kto by na serio bał się wampirów. Znam jednak ludzi, którzy obwieszają się ochronnymi talizmanami lub odwrotnie - chodzą do lasu o czwartej nad ranem, żeby rysować kręgi i ustawiać świece. Chcą w ten sposób zostać czarownicami.

Inspiracją do powstania wiersza był program o produkcji trumien, którego fragment widziałam w telewizji. Było coś niesamowitego w zwyczajności, z jaką mówili o poszczególnych etapach ich powstawania. Nie było to szokujące czy coś w tym rodzaju - niby jak mieli mówić? A jednak czułam się dziwnie. Przy okazji pisania wiersza zerknęłam też na stronę internetową sklepu zajmującego się sprzedażą trumien. To dopiero było mocne! Chyba ze 150 modeli o wyszukanych nazwach typu "Hiszpanka", "Hrabia" itd. ...Czułam się, jakbym przeglądała oferty adresowane do wampirów. Tzn. za "Hrabię" nie dam głowy, ale wydaje mi się, że były nazwy włoskich rodów książęcych.
Pomijając wszystkie aspekty, które tak świetnie wyłapaliście, chciałam ukazać jeszcze coś. Chodziło mi także o to, że nasza epoka, przy całym swoim materializmie, konsumpcjonizmie, eliminowaniu sacrum etc. jest straszliwie zabobonna. Stąd dwuznaczność: "W promocji, z myślą o Państwa długowieczności, wręczamy naturalne antybiotyki." Doprowadzone do absurdu mechanizmy sprzedaży, obsesja na punkcie zdrowia i "bycia bio" to jedna strona medalu. Żeby wyłapać drugie dno, trzeba skojarzyć, że najpopularniejszym naturalnym antybiotykiem jest... czosnek. I jeszcze wiedzieć, dlaczego w trumnie nie powinno być sęków - żeby zmarły nie wypatrzył sobie na pogrzebie przyszłej ofiary. Czytałam kiedyś bardzo ciekawy artykuł w "Wiedzy i Życiu" na temat starych polskich przesądów, z którego dowiedziałam się o tej tradycji, tak samo jak dowiedziałam się (ciekawostka niezwiązana z wierszem), dlaczego nie należy witać się przez próg. Otóż upiór nie może wejść do domu, chyba że go gospodarze sami zaproszą - stąd przejście przez próg nieproszonym było pewnego rodzaju gwarantem bezpieczeństwa. Oczywiście są to szczególiki trudne do wyłapania, wymagające konkretnej wiedzy. Nie znam też nikogo, kto by na serio bał się wampirów. Znam jednak ludzi, którzy obwieszają się ochronnymi talizmanami lub odwrotnie - chodzą do lasu o czwartej nad ranem, żeby rysować kręgi i ustawiać świece. Chcą w ten sposób zostać czarownicami.
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Oferta trumienna
Właściwie dla mnie o tyle nie ma tutaj żadnego czarnego humoru, że tak właśnie to wszystko realnie wygląda. Czysty biznes.
Firma produkująca trumny tez ma klientów, żywych, którzy kupują trumny dla zmarłych.
I gdyby było obojętne jaka trumna ma być, bo "przecież to dla umarlaka", nie byłyby one piękne jak są i różnorakie.
Więc wiersz jest dla mnie opisem normalnego zjawiska. Na pewno nie przerysowany, anie zawierający ironii, mimo, że autorka pewnie chciała, by był sarkastyczny.
Ale jedyne co mi się nasuwa - tak. Tak to właśnie wygląda.
Dlatego z technicznej strony wiersz bardzo sprawny, jednak moim skromnym zdaniem temat dość niepotrzebny. To jakby opisywać zasadę produkcji felg do Jelcza.
No chyba, że nie zrozumiałem jakiegoś ukrytego przekazu.
Pozdrawiam.
Firma produkująca trumny tez ma klientów, żywych, którzy kupują trumny dla zmarłych.
I gdyby było obojętne jaka trumna ma być, bo "przecież to dla umarlaka", nie byłyby one piękne jak są i różnorakie.
Więc wiersz jest dla mnie opisem normalnego zjawiska. Na pewno nie przerysowany, anie zawierający ironii, mimo, że autorka pewnie chciała, by był sarkastyczny.
Ale jedyne co mi się nasuwa - tak. Tak to właśnie wygląda.
Dlatego z technicznej strony wiersz bardzo sprawny, jednak moim skromnym zdaniem temat dość niepotrzebny. To jakby opisywać zasadę produkcji felg do Jelcza.
No chyba, że nie zrozumiałem jakiegoś ukrytego przekazu.
Pozdrawiam.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
-
- Posty: 367
- Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
Re: Oferta trumienna
Sede, czytałeś mój komentarz powyżej? 
Poza tym, ten wiersz opisuje świat, w którym nie tylko trumna jest towarem. Jest nim także, w pewnym sensie, śmierć. Idąc za trumną mojej babci, miałam wrażenie znajdowania się poza światem, w zupełnie innej rzeczywistości, która z resztą mojego życia nie ma nic wspólnego. A tutaj następuje to zrównanie - produkcja trumien do produkcji felg. Częściowo jest to naturalne, a częściowo wynika ze specyfiki naszej epoki, która człowieka traktuje jak przedmiot, którego się używa do własnych celów - jako coś na kształt programu komputerowego, który zachowa się w przewidziany sposób po wklepaniu odpowiednio skonstruowanej komendy. Etykę zastępuje się regułami rynku. Zburzony posąg Sokratesa, na jego miejscu posąg dżungli.

Poza tym, ten wiersz opisuje świat, w którym nie tylko trumna jest towarem. Jest nim także, w pewnym sensie, śmierć. Idąc za trumną mojej babci, miałam wrażenie znajdowania się poza światem, w zupełnie innej rzeczywistości, która z resztą mojego życia nie ma nic wspólnego. A tutaj następuje to zrównanie - produkcja trumien do produkcji felg. Częściowo jest to naturalne, a częściowo wynika ze specyfiki naszej epoki, która człowieka traktuje jak przedmiot, którego się używa do własnych celów - jako coś na kształt programu komputerowego, który zachowa się w przewidziany sposób po wklepaniu odpowiednio skonstruowanej komendy. Etykę zastępuje się regułami rynku. Zburzony posąg Sokratesa, na jego miejscu posąg dżungli.
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Oferta trumienna
Masz rację, nie czytałem, wybacz, moja wina, moja ignorancja.
Teraz to nabiera innych barw, teraz rozumiem.
Jak mówiłem, słowa są bardzo dobrze prowadzone, a teraz mam jeszcze sens.
Więc zmieniam zdanie.
dobry.
Szczerze, Sede - Krzysztof Kędzior.
Teraz to nabiera innych barw, teraz rozumiem.
Jak mówiłem, słowa są bardzo dobrze prowadzone, a teraz mam jeszcze sens.
Więc zmieniam zdanie.
dobry.
Szczerze, Sede - Krzysztof Kędzior.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Oferta trumienna
wszystko na sprzedaż, Emmely...
A Twój komentarz - świetny...
zaś zwględem wampirów, i tego, czy się ich ludzie boją czy nie - autentyczne zdarzenie, w którym - nolens volens - zauczestniczyłam: siedziałam sobie grzecznie przy kawie z palcami zaplecionymi w "mudrę mocy", i wtedy siedzący przy sąsiednim stoliku gość wybałuszył oczy, po czym powiedział, że się przesiądzie, bo obok wampira siedział nie będzie! Zanim się przesiadł - zapewniłam go, że przed południem nie pijam, dopiero wieczorową porą, jak na damę przystało. Ale chyba nie uwierzył...
Moc serdeczności dołączam...
Ewa
A Twój komentarz - świetny...

zaś zwględem wampirów, i tego, czy się ich ludzie boją czy nie - autentyczne zdarzenie, w którym - nolens volens - zauczestniczyłam: siedziałam sobie grzecznie przy kawie z palcami zaplecionymi w "mudrę mocy", i wtedy siedzący przy sąsiednim stoliku gość wybałuszył oczy, po czym powiedział, że się przesiądzie, bo obok wampira siedział nie będzie! Zanim się przesiadł - zapewniłam go, że przed południem nie pijam, dopiero wieczorową porą, jak na damę przystało. Ale chyba nie uwierzył...


Moc serdeczności dołączam...
Ewa