Zapytam, odpowiem szczerze
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Sede, zadales wlasciwie dwa pytania, ale dpowiem na oba.
1. Pozwól, ze nie do konca wczuje sie w mezczyzne... Zalózmy wiec, ze nie jestem uprawniona do skorzystania z szalupy. Ktos tak postanowil i ok. Szanuje i pokornie zgadzam sie na smierc. W momencie jednak, gdy widze, ze szalupy opuszczane sa prawie, lub calkiem puste, a ludzie rzucaja sie szalenczo do wody, w panice - pcham sie do lodzi i reszta moze mi na tzw pukiel skoczyc. Ratuje swoje zycie - to wszystko, co mam (zakladam, ze jestem sama, samotnie podrózujacym osobnikiem). Zdaje sie na instynkt i walcze do konca. Bez wyrzutów sumienia.
Jesli jednak bedac juz w tej lodzi, z morza wyciagaja sie ku mnie rece potrzebujacych/bardziej potrzebujacych - pomagam i... opuszczam lódz, gdy komus moje miejsce uratuje zdrowie, czy tez zycie. (Caly czas zakladam, ze jestem tym relatywnie zdrowym, w srednim wieku mezczyna.)
2. Byl sens. Zawsze jest sens walczyc o zycie. Czasem tylko przepisy nie chca sie podporzadkowac temu zyciu...
Pytanie.
Malpia zlosliwosc. Ignorowac, czy odplacac pieknym za nadobne?
1. Pozwól, ze nie do konca wczuje sie w mezczyzne... Zalózmy wiec, ze nie jestem uprawniona do skorzystania z szalupy. Ktos tak postanowil i ok. Szanuje i pokornie zgadzam sie na smierc. W momencie jednak, gdy widze, ze szalupy opuszczane sa prawie, lub calkiem puste, a ludzie rzucaja sie szalenczo do wody, w panice - pcham sie do lodzi i reszta moze mi na tzw pukiel skoczyc. Ratuje swoje zycie - to wszystko, co mam (zakladam, ze jestem sama, samotnie podrózujacym osobnikiem). Zdaje sie na instynkt i walcze do konca. Bez wyrzutów sumienia.
Jesli jednak bedac juz w tej lodzi, z morza wyciagaja sie ku mnie rece potrzebujacych/bardziej potrzebujacych - pomagam i... opuszczam lódz, gdy komus moje miejsce uratuje zdrowie, czy tez zycie. (Caly czas zakladam, ze jestem tym relatywnie zdrowym, w srednim wieku mezczyna.)
2. Byl sens. Zawsze jest sens walczyc o zycie. Czasem tylko przepisy nie chca sie podporzadkowac temu zyciu...
Pytanie.
Malpia zlosliwosc. Ignorowac, czy odplacac pieknym za nadobne?
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
oooooo.
Teoretycznie - ignorować i nie ma tutaj najmniejszej wątpliwości.
Takie osoby, pełne kompleksów, samotne, przez co - w długo trwającym procesie wyalienowania i braku wiary w siebie - stają się zwyczajnie złośliwe, karmią się naszą energią. Naszą złością, napastliwością, po prostu reakcją.
Gdy nie potrafią znaleźć wspólnego, zdrowego języka z ludźmi, atakują. Ale jedyne na czym tak naprawdę im zależy to kontakt. Rozmowa. Tyle, że nie potrafią, albo już są tak złośliwe, że ...nie potrafią
Dlatego jeśli będziemy im odpowiadać, poddawać się ich prowokacjom, będziemy dokładnie spełniać ich oczekiwania względem siebie. Tak jakbyśmy na ich zaczepki reagowali poklepywaniem po plecach i proszeniem o jeszcze.
Więc odpowiadanie takim skutkuje tylko i wyłącznie ciągle trwającą wojną.
Logiczne - ignorując ich, to jak jakbyśmy nie podlewali kwiatków. Bez wody uschną. Małpka złośliwa ignorowana przestanie być aktywna, bo nie będzie osób, u których wzbudzi uwagę. Straci sens, motywację, pójdzie gdzieś indziej. To jak zwierzątko w poszukiwaniu pożywienia. Będzie w rewirze, póki nie braknie pokarmu. Gdy jednak zabraknie - zmieni rewir.
A teraz praktyka
W moim przypadku, mam w sobie jeszcze bardzo mało pokory(mógłbym mieć też więcej tolerancji), na pewno mało cierpliwości. Baaa, bywam nawet mściwy i zaborczy, niestety.
I nawet jeśli uważam, że najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji jest poprzednie, teoretyczne stanowisko ( a tak jest) w praktyce daję się łatwo prowokować i karmię trolli swoim gniewem, wkurzeniem, jak zwał, tak zwał.
Więc jak najbardziej ignorować.
Tylko niestety, nie potrafię.
Hmmm, pytanie.
Zadam i zostawiam dziś temat, bo naprawdę, trzeba dać szansę innym;)
Trafiasz na bezludną wyspę.
Zdecydowanie bezludna, już to wiesz.
Nie masz przy sobie nic...oprócz...o tym zaraz.
Szlak nieuczęszczany, po prostu to wiesz, masz tą wiedzę
Na miejscu jest dużo owoców i wody pitnej, wystarczająco, by przeżyć dłuuugie lata.
Ale nikogo i nic więcej.
Ziemia i skały.
Więc nie masz nic, oprócz cyjanku, lub innej trucizny, która działa absolutnie bezboleśnie(nawet nie poczujesz. Zaśniesz i kropka. Wszystko stanie się proste - ?)
Spokojnie, to jeszcze nie pytanie.
Pytanie brzmi (trochę złożone, wybaczcie, ale to dyskusja, niech takie będzie)
Zażywasz, wiedząc, że przez następne lata czeka cię samotność i nikt nigdy cię nie uratuje?
A może jednak masz nadzieję, choć wiesz (powiedzmy, że jesteś specjalistą od wysp, naukowcem i po prostu to wiesz) że ona jest głupia?
Żyjesz, bo....?????
Pigułka w kieszeni. Owoce, woda pitna, skały, ziemia. Nikogo.
Nawet zwierząt.
Więc - ?
Teoretycznie - ignorować i nie ma tutaj najmniejszej wątpliwości.
Takie osoby, pełne kompleksów, samotne, przez co - w długo trwającym procesie wyalienowania i braku wiary w siebie - stają się zwyczajnie złośliwe, karmią się naszą energią. Naszą złością, napastliwością, po prostu reakcją.
Gdy nie potrafią znaleźć wspólnego, zdrowego języka z ludźmi, atakują. Ale jedyne na czym tak naprawdę im zależy to kontakt. Rozmowa. Tyle, że nie potrafią, albo już są tak złośliwe, że ...nie potrafią

Dlatego jeśli będziemy im odpowiadać, poddawać się ich prowokacjom, będziemy dokładnie spełniać ich oczekiwania względem siebie. Tak jakbyśmy na ich zaczepki reagowali poklepywaniem po plecach i proszeniem o jeszcze.
Więc odpowiadanie takim skutkuje tylko i wyłącznie ciągle trwającą wojną.
Logiczne - ignorując ich, to jak jakbyśmy nie podlewali kwiatków. Bez wody uschną. Małpka złośliwa ignorowana przestanie być aktywna, bo nie będzie osób, u których wzbudzi uwagę. Straci sens, motywację, pójdzie gdzieś indziej. To jak zwierzątko w poszukiwaniu pożywienia. Będzie w rewirze, póki nie braknie pokarmu. Gdy jednak zabraknie - zmieni rewir.
A teraz praktyka

W moim przypadku, mam w sobie jeszcze bardzo mało pokory(mógłbym mieć też więcej tolerancji), na pewno mało cierpliwości. Baaa, bywam nawet mściwy i zaborczy, niestety.
I nawet jeśli uważam, że najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji jest poprzednie, teoretyczne stanowisko ( a tak jest) w praktyce daję się łatwo prowokować i karmię trolli swoim gniewem, wkurzeniem, jak zwał, tak zwał.
Więc jak najbardziej ignorować.
Tylko niestety, nie potrafię.
Hmmm, pytanie.
Zadam i zostawiam dziś temat, bo naprawdę, trzeba dać szansę innym;)
Trafiasz na bezludną wyspę.
Zdecydowanie bezludna, już to wiesz.
Nie masz przy sobie nic...oprócz...o tym zaraz.
Szlak nieuczęszczany, po prostu to wiesz, masz tą wiedzę

Na miejscu jest dużo owoców i wody pitnej, wystarczająco, by przeżyć dłuuugie lata.
Ale nikogo i nic więcej.
Ziemia i skały.
Więc nie masz nic, oprócz cyjanku, lub innej trucizny, która działa absolutnie bezboleśnie(nawet nie poczujesz. Zaśniesz i kropka. Wszystko stanie się proste - ?)
Spokojnie, to jeszcze nie pytanie.
Pytanie brzmi (trochę złożone, wybaczcie, ale to dyskusja, niech takie będzie)
Zażywasz, wiedząc, że przez następne lata czeka cię samotność i nikt nigdy cię nie uratuje?
A może jednak masz nadzieję, choć wiesz (powiedzmy, że jesteś specjalistą od wysp, naukowcem i po prostu to wiesz) że ona jest głupia?
Żyjesz, bo....?????
Pigułka w kieszeni. Owoce, woda pitna, skały, ziemia. Nikogo.
Nawet zwierząt.
Więc - ?
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Odpowiedź na pytanie Sede.
Żyję. Śmierć jest nieodwracalna. Nigdy nie mogę zakładać, że cokolwiek wiem na pewno, jeśli chodzi o przyszłość. Nikt mi nie dał takiego spojrzenia. Każdą sytuację w życiu traktuję jako zdarzenie, które dzieje się po coś, w jakimś celu, czegoś ma mnie nauczyć, dokądś doprowadzić. Gdybym zeżarła ten cyjanek, nigdy nie dowiedziałabym się - dlaczego, po co, i dokąd...
Odpowiedź na pytanie 411 odnośnie tego, czego nienawidzę - choć to mocne słowo - wspomniałaś o feministkach. Nienawidzę współczesnego feminizmu, który jest całkowicie, radykalnie i zdecydowanie antykobiecy. Nienawidzę feminizmu wypaczonego, który chce zrobić z kobiet babochłopy, na siłę odebrać im właśnie to, co jest esencją kobiecości, chociażby wmawiając, że macierzyństwo jest be ("nie jesteśmy maszynkami do robienia dzieci"), że współczesna kobieta musi się realizować w rywalizacji z facetami ("bo trzeba udowodnić, że jest lepsza")... a już o pusty śmiech przyprawia mnie walka o parytet, według którego liczba kobiet w sejmie ma być "ustawowo" równa liczbie mężczyzn, itp. A to niby czemu? Jeżeli kobieta jest mądra, ma pomysły, potrafi zyskać poparcie - niech zostanie parlamentarzystką. Niech będzie nawet więcej sensownych, wykształconych, kreatywnych posłanek, niż głupich posłów. Ale nie potrzebuję ani z jednej, ani z drugiej strony bylejakich kreatur, bo się należy mandat "z rozdzielnika"...

Moje pytanie: jaką poezją wolisz - lirykę osobistą czy poezję zaangażowaną ideowo, etycznie, społecznie...?
Żyję. Śmierć jest nieodwracalna. Nigdy nie mogę zakładać, że cokolwiek wiem na pewno, jeśli chodzi o przyszłość. Nikt mi nie dał takiego spojrzenia. Każdą sytuację w życiu traktuję jako zdarzenie, które dzieje się po coś, w jakimś celu, czegoś ma mnie nauczyć, dokądś doprowadzić. Gdybym zeżarła ten cyjanek, nigdy nie dowiedziałabym się - dlaczego, po co, i dokąd...
Odpowiedź na pytanie 411 odnośnie tego, czego nienawidzę - choć to mocne słowo - wspomniałaś o feministkach. Nienawidzę współczesnego feminizmu, który jest całkowicie, radykalnie i zdecydowanie antykobiecy. Nienawidzę feminizmu wypaczonego, który chce zrobić z kobiet babochłopy, na siłę odebrać im właśnie to, co jest esencją kobiecości, chociażby wmawiając, że macierzyństwo jest be ("nie jesteśmy maszynkami do robienia dzieci"), że współczesna kobieta musi się realizować w rywalizacji z facetami ("bo trzeba udowodnić, że jest lepsza")... a już o pusty śmiech przyprawia mnie walka o parytet, według którego liczba kobiet w sejmie ma być "ustawowo" równa liczbie mężczyzn, itp. A to niby czemu? Jeżeli kobieta jest mądra, ma pomysły, potrafi zyskać poparcie - niech zostanie parlamentarzystką. Niech będzie nawet więcej sensownych, wykształconych, kreatywnych posłanek, niż głupich posłów. Ale nie potrzebuję ani z jednej, ani z drugiej strony bylejakich kreatur, bo się należy mandat "z rozdzielnika"...

Moje pytanie: jaką poezją wolisz - lirykę osobistą czy poezję zaangażowaną ideowo, etycznie, społecznie...?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Postaram się odpowiedzieć na kilka pytań.
Zacznę od ostatniego.
Żadnych trucizn. Jem owoce, poprawiam kondycję...
A tymczasem telepatycznie przyzywam Gloinnen. jak przypłynie, to wyspa już nie będzie bezludna.
Historia.
Oczywiście należy ją pamiętać, spisywać, uczyć jej. To ważna dziedzina wiedzy pozwalająca wyciągać wnioski z następujących po sobie wydarzeń i unikać błędów w podobnych do minionych sytuacjach.
Jednakże zapamiętywać historię tylko po to, żeby przy najbliższej okazji dokonać za coś odwetu? Nie! Ludziom tak myślącym, powinno się obligatoryjnie odbierać pamięć. Lepiej niech będą warzywami, niż mieliby stać się zarzewiem kolejnych konfliktów.
Titanic?
A po co na niego wsiadać? LOT-em bliżej.
A i dylemat żaden, bo tam nie ma szalup.
A biała gorączka?
O tak. Dostaję jej dyskutując... z fanatykami religijnymi. Niezależnie od religii, jaką reprezentują.
Moje pytanie: co zrobisz jak spotkasz na ulicy małpę i ta okaże się być fioletowa?
Zacznę od ostatniego.
Żadnych trucizn. Jem owoce, poprawiam kondycję...
A tymczasem telepatycznie przyzywam Gloinnen. jak przypłynie, to wyspa już nie będzie bezludna.

Historia.
Oczywiście należy ją pamiętać, spisywać, uczyć jej. To ważna dziedzina wiedzy pozwalająca wyciągać wnioski z następujących po sobie wydarzeń i unikać błędów w podobnych do minionych sytuacjach.
Jednakże zapamiętywać historię tylko po to, żeby przy najbliższej okazji dokonać za coś odwetu? Nie! Ludziom tak myślącym, powinno się obligatoryjnie odbierać pamięć. Lepiej niech będą warzywami, niż mieliby stać się zarzewiem kolejnych konfliktów.
Titanic?
A po co na niego wsiadać? LOT-em bliżej.

A i dylemat żaden, bo tam nie ma szalup.
A biała gorączka?
O tak. Dostaję jej dyskutując... z fanatykami religijnymi. Niezależnie od religii, jaką reprezentują.
Moje pytanie: co zrobisz jak spotkasz na ulicy małpę i ta okaże się być fioletowa?
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Hahahah.
Odpowiem:
Jeśli spotkałbym małpę i byłaby fioletowa, najpierw bym się wystraszył. No bo boję się takich niespodziewanych cudów:)
Potem zacząłbym się jej przyglądać. Myślałbym, że to na pewno przebrany człowiek. Przecież to niemożliwe, żeby po mieście hasała sobie fioletowa małpa.
Ostatecznie, bez względu na to, czy uznałbym ją za prawdziwą, czy fałszywego przebierańca, zawstydzony przed resztą przechodniów miną kretyna (taką bym pewnie miał) odszedłbym jak gdyby nigdy nic.
Serio. I to nasza wada. Spotykając coś niezwykłego, zadziwiającego na ulicy, najczęściej niestety boimy się. Nie staramy się nawiązać kontaktu. Uciekamy, pukamy się w głowę itp. A szkoda, bo czasem warto zatrzymać się, poznać czyjąś historię, jakieś zjawisko itp.
Strachem, przyzwyczajeniem do rzeczy "normalnych" odbieramy sobie wiedzę o świecie i chyba trochę tolerancję.
Wbrew pozorom to pytanie jest bardzo interesujące, do długich rozważań.
Skoro o religii:
Do wierzących:
Dowiadujesz się, że Boga nie ma. Są np. niezbite dowody na to, że go nie ma. Znaleziono ciało Chrystusa, Mahometa i wszystkich innych proroków, no po prostu nie ma go - już wiadomo.
Co robisz? Nie tylko pierwszy odruch, ale i w ogóle. Co dalej?
Do niewierzących:
Dowiadujesz się, że Bóg jest! Istnieje, ukazał się, mamy dowody. Zszedł, czy coś.
Jest i już wiadomo na dwieście procent.
Co robisz? Jak zmienia się twoje życie?
Odpowiem:
Jeśli spotkałbym małpę i byłaby fioletowa, najpierw bym się wystraszył. No bo boję się takich niespodziewanych cudów:)
Potem zacząłbym się jej przyglądać. Myślałbym, że to na pewno przebrany człowiek. Przecież to niemożliwe, żeby po mieście hasała sobie fioletowa małpa.
Ostatecznie, bez względu na to, czy uznałbym ją za prawdziwą, czy fałszywego przebierańca, zawstydzony przed resztą przechodniów miną kretyna (taką bym pewnie miał) odszedłbym jak gdyby nigdy nic.
Serio. I to nasza wada. Spotykając coś niezwykłego, zadziwiającego na ulicy, najczęściej niestety boimy się. Nie staramy się nawiązać kontaktu. Uciekamy, pukamy się w głowę itp. A szkoda, bo czasem warto zatrzymać się, poznać czyjąś historię, jakieś zjawisko itp.
Strachem, przyzwyczajeniem do rzeczy "normalnych" odbieramy sobie wiedzę o świecie i chyba trochę tolerancję.
Wbrew pozorom to pytanie jest bardzo interesujące, do długich rozważań.
Skoro o religii:
Do wierzących:
Dowiadujesz się, że Boga nie ma. Są np. niezbite dowody na to, że go nie ma. Znaleziono ciało Chrystusa, Mahometa i wszystkich innych proroków, no po prostu nie ma go - już wiadomo.
Co robisz? Nie tylko pierwszy odruch, ale i w ogóle. Co dalej?
Do niewierzących:
Dowiadujesz się, że Bóg jest! Istnieje, ukazał się, mamy dowody. Zszedł, czy coś.
Jest i już wiadomo na dwieście procent.
Co robisz? Jak zmienia się twoje życie?
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Hola, hola!
Sede, wiesz ile cial, czaszek, zebów i odcisków palców znaleziono i zbadano przez wieki? A ile nie znaleziono do tej pory?! By nie szukac daleko: King zyje, Presley znaczy, albo Elvis - jak kto woli...
A powazniej. Zastanowilam sie uczciwie nad Twoim pytaniem, ja, jako wierzaca.
Odpowiadam: nic nie robie. Moja wiara jest tak gleboka, ze skoro nie potrzebowala dowodów wczesniej, wiec teraz i tak nie maja znaczenia. Moze powinnam dokreslic. Wierze w Boga: w niezmierzona sile, niepojmowalna potege i bezmiar milosci. I jest mi generalnie egal kto jak nazywa "swoja" trójce.
Dygresja. Jako chrzescijanka, wróc, jako katoliczka nie powinnam chyba traktowac tego wszystkiego, jak traktuje... Ale cóz - cerkwie sa takie piekne i tajemnicze, ewangelickie koscioly optymistyczne, a katolickie dostojne i napuszone. I lubie je wszystkie. Grzech?
Koniec dygresji, bo to nie ten temat.
Cd odpowiedzi.
Nic nie robie. Spokojnie czekam na wyniki badan, dokumenty i - wierze dalej, zaciekawiona jak cholerka.
PS Wg KK Chrystus jest Synem Bozym, ale Mahomet - owszem - byl prorokiem
Zadalam pytanie, ale po bardzo dlugim namysle cofam je. Oddaje pole do popisu innym.
Klaniam sie nisko, J.
Sede, wiesz ile cial, czaszek, zebów i odcisków palców znaleziono i zbadano przez wieki? A ile nie znaleziono do tej pory?! By nie szukac daleko: King zyje, Presley znaczy, albo Elvis - jak kto woli...

A powazniej. Zastanowilam sie uczciwie nad Twoim pytaniem, ja, jako wierzaca.
Odpowiadam: nic nie robie. Moja wiara jest tak gleboka, ze skoro nie potrzebowala dowodów wczesniej, wiec teraz i tak nie maja znaczenia. Moze powinnam dokreslic. Wierze w Boga: w niezmierzona sile, niepojmowalna potege i bezmiar milosci. I jest mi generalnie egal kto jak nazywa "swoja" trójce.
Dygresja. Jako chrzescijanka, wróc, jako katoliczka nie powinnam chyba traktowac tego wszystkiego, jak traktuje... Ale cóz - cerkwie sa takie piekne i tajemnicze, ewangelickie koscioly optymistyczne, a katolickie dostojne i napuszone. I lubie je wszystkie. Grzech?
Koniec dygresji, bo to nie ten temat.
Cd odpowiedzi.
Nic nie robie. Spokojnie czekam na wyniki badan, dokumenty i - wierze dalej, zaciekawiona jak cholerka.
PS Wg KK Chrystus jest Synem Bozym, ale Mahomet - owszem - byl prorokiem

Zadalam pytanie, ale po bardzo dlugim namysle cofam je. Oddaje pole do popisu innym.
Klaniam sie nisko, J.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2012, 20:04 przez 411, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Nie ma przeciwwskazań - jest dział do tzw. dyskusji światopoglądowych, gdzie można założyć wątek, jeżeli ramy naszej zabawy wydają się komukolwiek niewystarczające, aby dany temat omówić.411 pisze:Przyznam, ze chetnie widzialabym ten watek w pelnej dyskusji,
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
411
co masz na myśli, mówiąc w pełnej? każdy odpowiada jak może
na ile go stać
co masz na myśli, mówiąc w pełnej? każdy odpowiada jak może
na ile go stać
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Moje pytanie:
Co musi zrobić człowiek, byś znienawidził/a go do granic możliwości?
Co musi zrobić człowiek, byś znienawidził/a go do granic możliwości?
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
Re: Zapytam, odpowiem szczerze
Myślę, że człowiek gdyby zabił mi bliską, kochającą osobę
wtedy bym go znienawidziła do granic możliwości
Jak byś się zachował w razie wybuchu wojny
wtedy bym go znienawidziła do granic możliwości
Jak byś się zachował w razie wybuchu wojny