Pani w czarnej sukni
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 1263
- Rejestracja: 31 paź 2011, 9:58
- Lokalizacja: Wielkie Księstwo Poznańskie
- Kontakt:
Pani w czarnej sukni
Tak blisko do wieczora. Światło dnia powoli
zasychało na szybach warstewką emalii.
Rosły cienie, a słońce nie chciało się palić,
odpłynęło znad domów i ulicznych dolin.
Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą,
lekki wiatr od zachodu za widnokrąg gonił;
kurz się lepił do twarzy i spoconych dłoni
w rozpalonym powietrzu, bo upał nie minął.
Brzegi jutra daleko, jeszcze noc nie przyszła.
Już niedługo się zjawi w czarnej krynolinie,
żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść,
by malować ich blaskiem na oknach i liściach.
Jeszcze trochę poczekaj, wyjdziesz na werandę.
Ona stanie tuż obok w gwiaździstej koronie
i do ucha ci szepnie, byś pamiętał o niej,
a gdy tylko zamarzysz, zawsze ją odnajdziesz.
Przecież kiedyś na pewno weźmie cię ze sobą
otulona ciemnością. Wesprzesz ją ramieniem.
Polecicie nad miastem, które cicho drzemie,
nad tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą.
zasychało na szybach warstewką emalii.
Rosły cienie, a słońce nie chciało się palić,
odpłynęło znad domów i ulicznych dolin.
Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą,
lekki wiatr od zachodu za widnokrąg gonił;
kurz się lepił do twarzy i spoconych dłoni
w rozpalonym powietrzu, bo upał nie minął.
Brzegi jutra daleko, jeszcze noc nie przyszła.
Już niedługo się zjawi w czarnej krynolinie,
żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść,
by malować ich blaskiem na oknach i liściach.
Jeszcze trochę poczekaj, wyjdziesz na werandę.
Ona stanie tuż obok w gwiaździstej koronie
i do ucha ci szepnie, byś pamiętał o niej,
a gdy tylko zamarzysz, zawsze ją odnajdziesz.
Przecież kiedyś na pewno weźmie cię ze sobą
otulona ciemnością. Wesprzesz ją ramieniem.
Polecicie nad miastem, które cicho drzemie,
nad tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2012, 12:45 przez misza, łącznie zmieniany 2 razy.
Dwóch dobrych ludzi nigdy nie będzie wrogami,
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Pani w czarnej sukni
piękną, fascynującą kobietą jest ta Twoja śmierć, Miszko...
Zamyśliłam się, czytając...
Serdeczności z uśmiechami...
Ewa

Zamyśliłam się, czytając...
Serdeczności z uśmiechami...
Ewa
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Pani w czarnej sukni
Witam!
Zwróciłam już wcześniej uwagę na ten niezwykły wiersz. Wpisuje on się głęboko w obszar moich emocji, z kilku powodów.
Po pierwsze - bardzo lubię klimaty młodopolsko-dekadenckie, a ten wiersz, jak większość Twoich, jest nimi przesycony.
Jest w nim jednak jeszcze coś - niezwykła personifikacja.
Piękna, niemal mityczna postać kobieca, będąca jednocześnie nocą, ciemnością, a zarazem śmiercią. Można doszukiwać się tutaj wielu nawiązań: Hekate - bogini księżyca, ciemności, widm. Nyx - noc, matka Tanatosa i Hypnosa oraz Mojr - a więc praźródło śmiertelności.
Dla mnie fascynująca bohaterka liryczna. Tym bardziej, że gdzieś podświadome wydaje mi się, że mam coś w sobie właśnie z pani w czarnej sukni.
Tyle ogólnych skojarzeń, teraz spróbuję wejść głębiej w Twój wiersz.
"rozpalonym" - tutaj bym się zastanowiła nad doborem innego określenia. W poprzedniej strofie masz "palić", teraz znów "rozpalonym" i "upał"... Hmmmm... "rozognionym"? Niekoniecznie, ale pomyśl...
W tym wszystkim drzemie zaklęte migotliwe piękno, astralny czar.
W końcówce trochę za dużo, jak na moje oko, "i" się wkradło.
"żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść,
sny malować ich blaskiem na oknach i liściach."
O ile te "sny" nie wydają Ci się zbyt banalne...
Ale można podstawić jeszcze coś innego - wedle Twojej autorskiej wizji. W każdym razie sugeruję zmianę.
Fragment ten zawiera także coś ze średniowiecznego memento mori. Każde nadejście nocy potwierdza nieubłaganą prawdę o przemijaniu i o tym, że istnieje śmierć, ciemność, że kiedyś słońce gaśnie, znikają wśród cieni jasne szlaki, pozostaje tylko zaplątanie się w ścieżki spowite czernią, u boku istoty budzącej respekt, a zarazem zachwyt, niepokój, lecz także namiętność, lęk i tęsknotę. Tęsknotę za absolutem, za odpłynięciem w gościnny bezkres wszechświata (tak mogą się kojarzyć te gwiezdne motywy).
Opisujesz bezgraniczne zaufanie do "pani w czarnej sukni". Nie jest to śmierć bolesna, tragiczna, okrutna. Wręcz przeciwnie - Twoja wizja jest spokojna, niemal idylliczna. Czarna sielanka. Dużo tu odwołań do pokrewieństw między śmiercią a snem. Drzemkę przeciwstawiasz ostatniej podróży, snowi wiecznemu. Może to też nawiązanie do wędrówki dusz? I znów postać "pani w czarnej sukni" znajduje kolejną rację bytu - to przewodniczka duszy przez zaświaty.
W finalnym dwuwersie, zamiast kolejnego "i" - zagrałabym anaforą:
"Polecicie nad miastem, które cicho drzemie,
nad tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą."
Wydaje mi się, że pointa pokazuje też jakąś smutną w gruncie rzeczy prawdę o naszej ziemskiej egzystencji. Jest to - o ile dobrze interpretuję - rodzaj niewoli. Człowiek wydaje się przykuty do tymczasowości. Nadejście nocy jest jakby spojrzeniem przez uchylone okno w wieczność i nieskończoność. Sen, "ciche drzemanie" - to preludium do ostatecznego złożenia swojej duszy w ręce "pani w czarnej sukni".
Dziękuję, Misza, za ten wiersz.
Dołączam link z muzyką, która według mnie - pasuje do Twojego utworu.
http://www.youtube.com/watch?v=itMd1_nx ... ure=relmfu
Glo.
Zwróciłam już wcześniej uwagę na ten niezwykły wiersz. Wpisuje on się głęboko w obszar moich emocji, z kilku powodów.
Po pierwsze - bardzo lubię klimaty młodopolsko-dekadenckie, a ten wiersz, jak większość Twoich, jest nimi przesycony.
Jest w nim jednak jeszcze coś - niezwykła personifikacja.
Piękna, niemal mityczna postać kobieca, będąca jednocześnie nocą, ciemnością, a zarazem śmiercią. Można doszukiwać się tutaj wielu nawiązań: Hekate - bogini księżyca, ciemności, widm. Nyx - noc, matka Tanatosa i Hypnosa oraz Mojr - a więc praźródło śmiertelności.
Dla mnie fascynująca bohaterka liryczna. Tym bardziej, że gdzieś podświadome wydaje mi się, że mam coś w sobie właśnie z pani w czarnej sukni.
Tyle ogólnych skojarzeń, teraz spróbuję wejść głębiej w Twój wiersz.
Piękny, impresjonistyczny obraz światła, które "zasychało na szybach warstewką emalii".misza pisze:Tak blisko do wieczora. Światło dnia powoli
zasychało na szybach warstewką emalii.
Rosły cienie, a słońcu nie chciało się palić,
odpłynęło znad domów i ulicznych dolin.
"Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą" - równie imponująca metafora.misza pisze:Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą,
lekki wiatr od zachodu za widnokrąg gonił;
kurz się lepił do twarzy i spoconych dłoni
w rozpalonym powietrzu, bo upał nie minął.
"rozpalonym" - tutaj bym się zastanowiła nad doborem innego określenia. W poprzedniej strofie masz "palić", teraz znów "rozpalonym" i "upał"... Hmmmm... "rozognionym"? Niekoniecznie, ale pomyśl...
Powoli zaczynasz wprowadzać do tekstu główną postać utworu. Przypomina mi trochę szaloną, obłąkaną, czarnowłosą najczęściej dziewczynę z gotyckich landszaftów - wiem, trochę kiczowate odniesienie, ale chcę zwrócić uwagę na pewien określony typ emocjonalności. Niepokój, mrok, przeczucie końca. I stary jak świat archetyp, ukazujący zmierzch jako schyłek życia.misza pisze:Brzegi jutra daleko, jeszcze noc nie przyszła.
Już niedługo się zjawi w czarnej krynolinie,
żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść
i malować ich blaskiem na oknach i liściach.
W tym wszystkim drzemie zaklęte migotliwe piękno, astralny czar.
W końcówce trochę za dużo, jak na moje oko, "i" się wkradło.
"żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść,
sny malować ich blaskiem na oknach i liściach."
O ile te "sny" nie wydają Ci się zbyt banalne...
Ale można podstawić jeszcze coś innego - wedle Twojej autorskiej wizji. W każdym razie sugeruję zmianę.
Noc staje się mroczną uwodzicielką. W jakimś sensie człowiek jest przez nią zniewolony. Można w tej strofie odczytać wpisaną na zawsze w ludzką naturę fascynację śmiercią, ciemnością, demonicznym aspektem wszechświata, makabrą. Kreślisz ten obraz ze spokojem, bez przerażenia i epatowania okrutnymi obrazami. Tutaj jeszcze nie mamy nienasyconej Lilith, lecz lekkie muśnięcie Tajemnicy.misza pisze:Jeszcze trochę poczekaj, wyjdziesz na werandę.
Ona stanie tuż obok w gwiaździstej koronie
i do ucha ci szepnie, byś pamiętał o niej,
a gdy tylko zamarzysz, zawsze ją odnajdziesz.
Fragment ten zawiera także coś ze średniowiecznego memento mori. Każde nadejście nocy potwierdza nieubłaganą prawdę o przemijaniu i o tym, że istnieje śmierć, ciemność, że kiedyś słońce gaśnie, znikają wśród cieni jasne szlaki, pozostaje tylko zaplątanie się w ścieżki spowite czernią, u boku istoty budzącej respekt, a zarazem zachwyt, niepokój, lecz także namiętność, lęk i tęsknotę. Tęsknotę za absolutem, za odpłynięciem w gościnny bezkres wszechświata (tak mogą się kojarzyć te gwiezdne motywy).
Końcówka potwierdza wysunięte przeze mnie wcześniej hipotezy.misza pisze:Przecież kiedyś na pewno weźmie cię ze sobą
otulona ciemnością. Wesprzesz ją ramieniem.
Polecicie nad miastem, które cicho drzemie
i tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą.
Opisujesz bezgraniczne zaufanie do "pani w czarnej sukni". Nie jest to śmierć bolesna, tragiczna, okrutna. Wręcz przeciwnie - Twoja wizja jest spokojna, niemal idylliczna. Czarna sielanka. Dużo tu odwołań do pokrewieństw między śmiercią a snem. Drzemkę przeciwstawiasz ostatniej podróży, snowi wiecznemu. Może to też nawiązanie do wędrówki dusz? I znów postać "pani w czarnej sukni" znajduje kolejną rację bytu - to przewodniczka duszy przez zaświaty.
W finalnym dwuwersie, zamiast kolejnego "i" - zagrałabym anaforą:
"Polecicie nad miastem, które cicho drzemie,
nad tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą."
Wydaje mi się, że pointa pokazuje też jakąś smutną w gruncie rzeczy prawdę o naszej ziemskiej egzystencji. Jest to - o ile dobrze interpretuję - rodzaj niewoli. Człowiek wydaje się przykuty do tymczasowości. Nadejście nocy jest jakby spojrzeniem przez uchylone okno w wieczność i nieskończoność. Sen, "ciche drzemanie" - to preludium do ostatecznego złożenia swojej duszy w ręce "pani w czarnej sukni".
Dziękuję, Misza, za ten wiersz.
Dołączam link z muzyką, która według mnie - pasuje do Twojego utworu.
http://www.youtube.com/watch?v=itMd1_nx ... ure=relmfu
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1263
- Rejestracja: 31 paź 2011, 9:58
- Lokalizacja: Wielkie Księstwo Poznańskie
- Kontakt:
Re: Pani w czarnej sukni
Bo taką ją widzę, Ewo

Elfico!
Nie pierwszy raz mam wrażenie, że Twoje recenzje
są znacznie lepsze od moich, analizowanych wierszy.
Tak jest i tym razem.
Niektóre poprawki załatwiam od ręki.
Nad resztą się zastanawiam.
A "Kołysankę" już dodałem do ulubionych na YouTube'ie




Elfico!

Nie pierwszy raz mam wrażenie, że Twoje recenzje
są znacznie lepsze od moich, analizowanych wierszy.
Tak jest i tym razem.
Niektóre poprawki załatwiam od ręki.
Nad resztą się zastanawiam.
A "Kołysankę" już dodałem do ulubionych na YouTube'ie



Dwóch dobrych ludzi nigdy nie będzie wrogami,
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Pani w czarnej sukni
Leo analizował nie będzie .
Bez analiz widać że to znakomity wiersz w znakomitej formie .
Jestem urzeczony
Z uszanowaniem L.G.
Bez analiz widać że to znakomity wiersz w znakomitej formie .
Jestem urzeczony
Z uszanowaniem L.G.
-
- Posty: 1263
- Rejestracja: 31 paź 2011, 9:58
- Lokalizacja: Wielkie Księstwo Poznańskie
- Kontakt:
Re: Pani w czarnej sukni
Dzięki, Leonie
Pozdrawiam Iskierko

Pozdrawiam Iskierko

Dwóch dobrych ludzi nigdy nie będzie wrogami,
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: Pani w czarnej sukni
Ja też potwierdzam ogólne wrażenie, że wiersz to niezwykły. Zaczarowałeś te czarne chwile, zamknąłeś w magicznych słowach. Pomyślałem teraz o Jewgieniju, o beztrosce samogonowych wzruszeń. Jakże inny ten wiersz od wcześniejszych. W powadze Ci do twarzy, Misza 

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
-
- Posty: 1263
- Rejestracja: 31 paź 2011, 9:58
- Lokalizacja: Wielkie Księstwo Poznańskie
- Kontakt:
Re: Pani w czarnej sukni
Ale ja nie lubię być przez cały czas sieriozny.
Nie wytrzymam. Zresztą, na poważnie, można i z uśmiechem

Nie wytrzymam. Zresztą, na poważnie, można i z uśmiechem


Dwóch dobrych ludzi nigdy nie będzie wrogami,
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
- Lokalizacja: Wiszące Ogrody