przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
-
- Posty: 303
- Rejestracja: 05 gru 2011, 18:13
przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
wkładasz mi w usta i czekasz
aż łyknę
nic z tych rzeczy
konteksty przeinaczenia niedomysły
zmysły wymysły nielogika
nad pień staję się głucha
ty wręcz odwrotnie
wyczulony na bodźce wybitnie nasłuchujesz
czy jeszcze żywię
tak żyję i żywię - urazę
gdy zupełnie bez celu bawisz się w stwórcę
wszystkowi(e)dzący spoglądasz na dno oka
wtłoczona na siłę belka rozwarstwia się pęcznieje
włókno po włóknie zarasta bielmem
za plamą nocy spróbujesz wymazać rzekę by wybielić kamień
zapominając że w szorstkość podrzuconej kłody wrasta się po omacku
pewny siebie
sprawdzasz czy kruszeję
opuszkami wetkniętych palców
gładzisz wrzące zachody
aż po rubinową czerwień win
słodko obrysowując brzeg pucharu
by cierpkość przelana z ust do ust
nie nosiła znamion spierzchniętej ziemi
proszę nie teraz
w poskręcanych tętnicach
rozległe ogrody krwinek
polarne róże i wrzosy
zetlałych powiek
pospiesznie zrywam skórę
wyjmuję żyletki z oczu
w końcu ma być krwawo i dosadnie
tak jak lubisz
tatuuję nadgarstki
inaczej nie stłumię
a ty nie odpuścisz
zanim stanę ci kością w gardle
nim piasty słów wytoczą kolejne koła
oswajam kwadraturę zaciśniętych łożysk
rozebrana do żeber
swobodnie wprawiam w ruch piersi i biodra
w esencji skropleń sylabizuję twoje imię
opowiadając ci siebie cicho zagryzam wargi
spójrz
poza wstęgą wilgotnych traw
skarlałe słońca zastygają w kryształach soli
na ruchomych piaskach wyrasta niepewność
osadzona na palczastych słowach
pamiętasz jak wianki podkreślały naszą młodość
wplecione chabry pachniały chlebem
w cieple rąk spragnione policzki
rumieniły się niczym jabłka zebrane w kosze
maki miały barwę rozpalonych ognisk
pokonywaliśmy szczyty by dotrzeć do
polan gdzie górskie echo niosło radość
i melodię szeptanych wierszy
a teraz
przydrożna cisza uwięziona w kapliczkach rozrasta się w pokrzyk
zapomniane ścieżki proszą o stopy wśród wyschniętych źdźbeł
nie mówisz nic
ale twoje splecione wokół piersi palce
i pulsujące źrenice obiecują źródło
dobrze wiesz że jestem tylko kobietą
zanim po(d)kornie przejdę w stan kambium
pączkująca we mnie wiosna znów
pachnie nasiennie zieleń zadrzewia korę
ciepłolubna
z podprogową wrażliwością
wciąż uczę się
jak unikać
spopielałych warstw
aż łyknę
nic z tych rzeczy
konteksty przeinaczenia niedomysły
zmysły wymysły nielogika
nad pień staję się głucha
ty wręcz odwrotnie
wyczulony na bodźce wybitnie nasłuchujesz
czy jeszcze żywię
tak żyję i żywię - urazę
gdy zupełnie bez celu bawisz się w stwórcę
wszystkowi(e)dzący spoglądasz na dno oka
wtłoczona na siłę belka rozwarstwia się pęcznieje
włókno po włóknie zarasta bielmem
za plamą nocy spróbujesz wymazać rzekę by wybielić kamień
zapominając że w szorstkość podrzuconej kłody wrasta się po omacku
pewny siebie
sprawdzasz czy kruszeję
opuszkami wetkniętych palców
gładzisz wrzące zachody
aż po rubinową czerwień win
słodko obrysowując brzeg pucharu
by cierpkość przelana z ust do ust
nie nosiła znamion spierzchniętej ziemi
proszę nie teraz
w poskręcanych tętnicach
rozległe ogrody krwinek
polarne róże i wrzosy
zetlałych powiek
pospiesznie zrywam skórę
wyjmuję żyletki z oczu
w końcu ma być krwawo i dosadnie
tak jak lubisz
tatuuję nadgarstki
inaczej nie stłumię
a ty nie odpuścisz
zanim stanę ci kością w gardle
nim piasty słów wytoczą kolejne koła
oswajam kwadraturę zaciśniętych łożysk
rozebrana do żeber
swobodnie wprawiam w ruch piersi i biodra
w esencji skropleń sylabizuję twoje imię
opowiadając ci siebie cicho zagryzam wargi
spójrz
poza wstęgą wilgotnych traw
skarlałe słońca zastygają w kryształach soli
na ruchomych piaskach wyrasta niepewność
osadzona na palczastych słowach
pamiętasz jak wianki podkreślały naszą młodość
wplecione chabry pachniały chlebem
w cieple rąk spragnione policzki
rumieniły się niczym jabłka zebrane w kosze
maki miały barwę rozpalonych ognisk
pokonywaliśmy szczyty by dotrzeć do
polan gdzie górskie echo niosło radość
i melodię szeptanych wierszy
a teraz
przydrożna cisza uwięziona w kapliczkach rozrasta się w pokrzyk
zapomniane ścieżki proszą o stopy wśród wyschniętych źdźbeł
nie mówisz nic
ale twoje splecione wokół piersi palce
i pulsujące źrenice obiecują źródło
dobrze wiesz że jestem tylko kobietą
zanim po(d)kornie przejdę w stan kambium
pączkująca we mnie wiosna znów
pachnie nasiennie zieleń zadrzewia korę
ciepłolubna
z podprogową wrażliwością
wciąż uczę się
jak unikać
spopielałych warstw
Ostatnio zmieniony 13 mar 2018, 12:44 przez Tomek i Agatka, łącznie zmieniany 1 raz.
tomek i agatka
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
Ja bym z tego zrobiła 2 a może 3 dobre wiersze
dla mnie zza długi
nie wiem może to kwestia gustu,
ale wiersz jest poprawny na moje oko
dla mnie zza długi
nie wiem może to kwestia gustu,
ale wiersz jest poprawny na moje oko
-
- Posty: 303
- Rejestracja: 05 gru 2011, 18:13
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
Iskierko, Dziękuję pięknie za zajrzenie i czytanie.
A jeśli poprawny, to cieszę się niezmiernie;)
Z podziałem nie dałabym rady, bo tutaj jedno z drugim ściśle
się dla mnie wiąże, to taki już wiersz - wodospad;)
Buziaczki i pozdrowienia : )

A jeśli poprawny, to cieszę się niezmiernie;)
Z podziałem nie dałabym rady, bo tutaj jedno z drugim ściśle
się dla mnie wiąże, to taki już wiersz - wodospad;)
Buziaczki i pozdrowienia : )
Ostatnio zmieniony 16 paź 2012, 6:32 przez Tomek i Agatka, łącznie zmieniany 1 raz.
tomek i agatka
-
- Posty: 303
- Rejestracja: 05 gru 2011, 18:13
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
ciekawie piszesz i mimo sporej długości wiersz czytało się bardzo dobrze- na Twoim miejscu ja jeszcze bym nieco wiersz przemyślał i wprowadził drobne korekty np: nakładające sie na siebie (bardzo blisko) niedomysły i zmysły, czy słowo żywię użyte dwa razy - gdyby nie następny wyjaśniający wers na pewno nie wiedziałbym o co Ci chodzi
, ale wiersz i tak wg mnie zasługuje n wyróżnienie 


-
- Posty: 1545
- Rejestracja: 16 gru 2011, 9:54
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
nagromadziłaś(łeś) Tomku i Agatko tyle przecudnych metafor w tym arcy-długim i ciekawym wierszu,
że muszę powrócić do niego nie raz i nie dwa...

że muszę powrócić do niego nie raz i nie dwa...



z wierszykiem bywa różnie
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
szczególnie gdy trafia w próżnię
fragm.tekstu Kabaretu Starszych Panów
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
unikanie spopielałych warstw - to faktycznie kawałek sztuki życia. Nie każdy umie, i nia każdy się z czasem uczy...Niektórym tylko bywa dane...
Ciekawie rzekłaś...
Pozdrawiam ciepło...
Ewa

Ciekawie rzekłaś...
Pozdrawiam ciepło...
Ewa
- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
trzeba by siedmiomilowych ramion, żeby tekst ogarnąć
bez pewności, co w środku
a ja już na plecach mam "bezludne" miejsca
więc rozumiesz sama...
bez pewności, co w środku
a ja już na plecach mam "bezludne" miejsca
więc rozumiesz sama...
-
- Posty: 303
- Rejestracja: 05 gru 2011, 18:13
Re: przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm
Pani(e)ladaco
Cieszę się niezmiernie, że jednak pomimo tej długości czytało się dobrze. Zawsze wielokrotnie czytam tekst na głos, i mam wrażenie, że właśnie dzięki temu zyskuje on pewną linię melodyczną. Lubię bardzo czytać głośno i słyszeć jak treść płynie i wybrzmiewa, ze wszystkimi załamaniami i ściszeniami głosu. Napisanie to dla mnie jedna rzecz, ale to czytanie.... - ono wyzwala w człowieku takie pokłady, że naprawdę bardzo przeżywa się tę zapisaną treść. Wtedy też najłatwiej wyłapać czego jest za dużo, słychać poszczególne brzmienia i meandry tej 'rzeki'.
Jeśli chodzi o powtórzenia, sama długo zastanawiałam się przed dodaniem, i jeśli pozwolisz zostawię już tak, bo właśnie..., bo kiedy czytam - tak mi się rozkłada ten tekst, i bardzo trudno mi tutaj coś zmienić, przy drugim 'żywię' - czytam głośniej, z zarzutem;)
Dziekuję przepięknie i pozdrawiam serdecznie : )
agnieszka
*
Atojko
Dziękuję ślicznie za tę obecność i czytanie.
Ogromna radość dla mnie przeczytać tak wspaniałe słowa : )
Wszystkiego dobrego dla Ciebie, pozdrawiam gorąco***
agnieszka
*
Ewo
Dziękuję radośnie*** Unikanie spopielałych warstw - faktycznie nie jest łatwe, dojrzewamy... i uczymy się całe życie; staramy się unikać... dla siebie, dla innych, a i tak nam różnie wychodzi, a kiedy myślimy że wykonaliśmy krok do przodu i tak przychodzi nam zaczynać za każdym razem od początku, ale ważna jest ta świadomość w nas samych, żeby wiedzieć co dotyka i rani najbardziej, i nie tyle omijać, co świadomie nie pozwolić by zawładnęło nami do końca. O tyle trudne, że przecież tkwi jak drzazga, i tak łatwo aktywować, ale przecież chcemy iść dalej przed siebie, a jeśli tak to czasem trzeba nam zagryźć wargi i być ponad to; odżywa, bo przecież ból niepostrzeżenie odrasta z każdym trudniejszym momentem i nowym impulsem; a przecież życie to długa, wyboista droga i trzeba zachować siły na jej dalszy etap, inaczej nie sposób budować kolejnych dni. Trzeba nam próbować iść w stronę słońca
To się rozgadałam... 
Ewo ślicznie Dziękuję
Ciepło, słonecznie pozdrawiam*** Wszystkiego dobrego dla Ciebie!
*
Parze
Jakże dobrze rozumiem te 'blizny', a siedmiomilowe ramiona
- ech przydałyby się takie i mnie, żeby ogarnąć to wnętrze,
nie tylko na 'zimowe' wieczory;)
Dziekuję*** I pozdrawiam serdecznie : )

Cieszę się niezmiernie, że jednak pomimo tej długości czytało się dobrze. Zawsze wielokrotnie czytam tekst na głos, i mam wrażenie, że właśnie dzięki temu zyskuje on pewną linię melodyczną. Lubię bardzo czytać głośno i słyszeć jak treść płynie i wybrzmiewa, ze wszystkimi załamaniami i ściszeniami głosu. Napisanie to dla mnie jedna rzecz, ale to czytanie.... - ono wyzwala w człowieku takie pokłady, że naprawdę bardzo przeżywa się tę zapisaną treść. Wtedy też najłatwiej wyłapać czego jest za dużo, słychać poszczególne brzmienia i meandry tej 'rzeki'.
Jeśli chodzi o powtórzenia, sama długo zastanawiałam się przed dodaniem, i jeśli pozwolisz zostawię już tak, bo właśnie..., bo kiedy czytam - tak mi się rozkłada ten tekst, i bardzo trudno mi tutaj coś zmienić, przy drugim 'żywię' - czytam głośniej, z zarzutem;)
Dziekuję przepięknie i pozdrawiam serdecznie : )
agnieszka
*
Atojko

Dziękuję ślicznie za tę obecność i czytanie.

Ogromna radość dla mnie przeczytać tak wspaniałe słowa : )
Wszystkiego dobrego dla Ciebie, pozdrawiam gorąco***
agnieszka
*
Ewo

Dziękuję radośnie*** Unikanie spopielałych warstw - faktycznie nie jest łatwe, dojrzewamy... i uczymy się całe życie; staramy się unikać... dla siebie, dla innych, a i tak nam różnie wychodzi, a kiedy myślimy że wykonaliśmy krok do przodu i tak przychodzi nam zaczynać za każdym razem od początku, ale ważna jest ta świadomość w nas samych, żeby wiedzieć co dotyka i rani najbardziej, i nie tyle omijać, co świadomie nie pozwolić by zawładnęło nami do końca. O tyle trudne, że przecież tkwi jak drzazga, i tak łatwo aktywować, ale przecież chcemy iść dalej przed siebie, a jeśli tak to czasem trzeba nam zagryźć wargi i być ponad to; odżywa, bo przecież ból niepostrzeżenie odrasta z każdym trudniejszym momentem i nowym impulsem; a przecież życie to długa, wyboista droga i trzeba zachować siły na jej dalszy etap, inaczej nie sposób budować kolejnych dni. Trzeba nam próbować iść w stronę słońca


Ewo ślicznie Dziękuję

*
Parze

Jakże dobrze rozumiem te 'blizny', a siedmiomilowe ramiona
- ech przydałyby się takie i mnie, żeby ogarnąć to wnętrze,
nie tylko na 'zimowe' wieczory;)
Dziekuję*** I pozdrawiam serdecznie : )
Ostatnio zmieniony 16 paź 2012, 6:35 przez Tomek i Agatka, łącznie zmieniany 1 raz.
tomek i agatka