głód serca
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
głód serca
Sąsiad wszedł nieśmiało. Gdyby miał na głowie czapkę, pewnie w tej chwili by ją zdjął i zacząłby miętosić nerwowo - Dużo tu książek – wykrztusił cicho jak w kościele, jak w miejscu świętym. Przyjrzał się i dodał – dużo wierszy. Podobno Ty Coby też piszesz wiersze… - Podobno. - Dlaczego… to znaczy po co? – i nagle sąsiad zaczął sam odpowiadać, sam układać w głowie to co wiedział o poezji – Przenosisz się do innego świata, karmisz duchowe potrzeby, spełniasz się intelektualnie… - Coby słuchał i uszom nie wierzył, nie znał go z tej strony - Czyni Cię to lepszym? Nie obraź się Coby, nie jesteś już młody.
- Nawet gdybym był bardzo stary… – Coby się nieco otworzył. Podobał mu się błysk w oku rozmówcy, autentycznie zainteresowanie, chęć rozmowy. Pogrzebał na półce, poczytaj, powiedział i odnalazł właściwą stronę, może Włodzimierz Słobodnik ci to lepiej wytłumaczy.
„czytam poetę, tak się światło czyta
tak śnieg się czyta, tak się czyta ciszę
jego literom w nocy towarzyszę
w nich świerszcz się w mroku o gwiazd drżenie pyta (….)
czytam poetę, co jest bardzo stary
i zapominam jak zbyteczne rzeczy
i jego słowo mnie w ciemności leczy
szarą zwyczajność przemieniając w czary”
- Nawet gdybym… to co z tego? - Coby przestał obserwować reakcje w niemych oczach czytającego, wrócił do tematu. Uśmiechnął się, zmniejszył dystans, wytracił nadmiar nieufności – Coś to zmienia? Ciało się starzeje, umysł się starzeje, serce się starzeje… wydaje mi się że tylko głód serca się nie starzeje. Można się z nim oswoić, ale pozostaje.
- Co to jest głód serca? Czy to samo co głód życia?
Coby pokręcił przecząco głową. Nie, nie to samo. Głód życia też zamiera, to nie to samo.
Wyjął butelkę. To moja wena, wyjaśnił i puścił oko. Oczy przybysza zaświeciły się, jesteś moim najukochańszym sąsiadem mówiły, ale dalej były zdezorientowane, a Coby zaśmiał się szczerze.
- Czy to ma coś wspólnego z głodem serca? – usłyszał. Kto wie, może ma, ale to nie to… po prostu zaczynała się kroić męska rozmowa, potrzebowała rozjaśniacza, utrwalacza męskiej przyjaźni. Nawet tej półgodzinnej. Takie rozmowy, takie przyjaźnie też są ważne. Nie, to nie był jeszcze ten głód.
- Głód serca, mój drogi, to coś, co przedłuża życie, co daje ci szansę w starciu z tym, co nieuniknione, co sprawia, że upływający czas nie jest taki groźny… trzeba go karmić uczuciami. A lubi dobre posiłki, nie cierpi diety. Wiersze też lubi.
Wypili. Świat się zaróżowił. Sąsiad rozglądał się, zerkał na zebrane wokół książki z coraz większym zainteresowaniem. - Zgłodniałem – dało się słyszeć ciche wyznanie, tak ciche, że Coby pomyślał, że to pewnie nie sąsiad mówił, tylko jego serce.
czerwiec 2009
- Nawet gdybym był bardzo stary… – Coby się nieco otworzył. Podobał mu się błysk w oku rozmówcy, autentycznie zainteresowanie, chęć rozmowy. Pogrzebał na półce, poczytaj, powiedział i odnalazł właściwą stronę, może Włodzimierz Słobodnik ci to lepiej wytłumaczy.
„czytam poetę, tak się światło czyta
tak śnieg się czyta, tak się czyta ciszę
jego literom w nocy towarzyszę
w nich świerszcz się w mroku o gwiazd drżenie pyta (….)
czytam poetę, co jest bardzo stary
i zapominam jak zbyteczne rzeczy
i jego słowo mnie w ciemności leczy
szarą zwyczajność przemieniając w czary”
- Nawet gdybym… to co z tego? - Coby przestał obserwować reakcje w niemych oczach czytającego, wrócił do tematu. Uśmiechnął się, zmniejszył dystans, wytracił nadmiar nieufności – Coś to zmienia? Ciało się starzeje, umysł się starzeje, serce się starzeje… wydaje mi się że tylko głód serca się nie starzeje. Można się z nim oswoić, ale pozostaje.
- Co to jest głód serca? Czy to samo co głód życia?
Coby pokręcił przecząco głową. Nie, nie to samo. Głód życia też zamiera, to nie to samo.
Wyjął butelkę. To moja wena, wyjaśnił i puścił oko. Oczy przybysza zaświeciły się, jesteś moim najukochańszym sąsiadem mówiły, ale dalej były zdezorientowane, a Coby zaśmiał się szczerze.
- Czy to ma coś wspólnego z głodem serca? – usłyszał. Kto wie, może ma, ale to nie to… po prostu zaczynała się kroić męska rozmowa, potrzebowała rozjaśniacza, utrwalacza męskiej przyjaźni. Nawet tej półgodzinnej. Takie rozmowy, takie przyjaźnie też są ważne. Nie, to nie był jeszcze ten głód.
- Głód serca, mój drogi, to coś, co przedłuża życie, co daje ci szansę w starciu z tym, co nieuniknione, co sprawia, że upływający czas nie jest taki groźny… trzeba go karmić uczuciami. A lubi dobre posiłki, nie cierpi diety. Wiersze też lubi.
Wypili. Świat się zaróżowił. Sąsiad rozglądał się, zerkał na zebrane wokół książki z coraz większym zainteresowaniem. - Zgłodniałem – dało się słyszeć ciche wyznanie, tak ciche, że Coby pomyślał, że to pewnie nie sąsiad mówił, tylko jego serce.
czerwiec 2009
” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein