Plus i minus

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Plus i minus

#1 Post autor: Enbers » 21 paź 2012, 19:17

[…]
Lecz żal mi tych, którym cięży
Poczucie spełnionej winy,
Co w sercu noszą kłąb węży
I cierpią z własnej przyczyny.

Takiej boleści posępnej
Najsilniej wstrząsa mną echo...
Gdyż w mrok ich duszy występnej
Nie można zstąpić z pociechą.


Adam Asnyk „Ból zasnął”




Plus i minus to jedyne co widzę
Plus i minus to jedyne co słyszę
Plus i minus to jedyne czym żyję
Ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem!


Kaliber 44 „Plus i minus”




O. Dzień dobry. Widzę, że wstałeś. Wybornie... Jak się czujesz, Mariuszku? Musisz być bardzo, bardzo zmęczony... W końcu spałeś tylko dwie godziny. Taaak, nie krzyw się, wiem, że już się dostatecznie wybudziłeś, żeby sobie wszystko dokładnie przypomnieć. Sen już cię dłużej nie chroni, teraz oddaj się mnie... Oj, ten grymas wiele mówi... boli, prawda? Nie, przekręcenie się na drugi bok nic nie da. I tak już nie zaśniesz. Zmierz się ze swoją głową, mężczyzno.
Tak jest, pooddychaj sobie spokojnie. Z pewnością cię to uspokoi. I pomyśl sobie o przyjemnych rzeczach - o błękitnym morzu, piaszczystym wybrzeżu, o palmach, o górskich lasach, łąkach zielonych po horyzont, może o jakimś jeziorku w oddali. A może skieruj swoje myśli na żonę? Hahahaha! Jestem okrutny, prawda? O, a co to było? Jakiś jęk, tak? Co tam tłamsisz w poduszce? Mariuszek! Głowa do góry! Życie jest piękne! Choćby nawet miało być krótkie, hahahahaha!
Twój oddech przyspiesza, serce bije szybciej. Zaczyna cię boleć głowa. Od czego? Przecież imprezowałeś przedwczoraj. Oj, nie do wiary, co stres może zrobić z organizmem. To się chyba jakoś nazywało, prawda? Somatyzacja, czy coś w ten deseń...
Już lepiej co nie? Troszkę... Serducho zwolniło. To patrz na to: Ala! Wódka! Miłość! Seks! HIV! Angina! Dzieci! Dom! Wakacje! Hahahahaha! I co? Szach-mat, Mariuszku? Jak odpowiesz na tę serię maszynową? Sam ze sobą nie wygrasz, Weiss, nie dasz rady.
Więc ty tu sobie jęcz w poduszkę, a ja może przypomnę ci, od czego wszystko się zaczęło.

Otóż - poznałeś kiedyś kobietę swoich marzeń, ideał piękna, inteligencji, charyzmy i czułości. No dobra, bo widzę, że cię zabiję, a przecież tego nie chcę (zawsze doceniałem edukacyjną wartość zabawy). Zacznę więc od imprezy u Piotra.
Twoja kochana, WIERNA, piękna żona pojechała w delegację, a ty poszedłeś sobie na domówkę. Kto w końcu zadzwonił po dziewczyny? Piotr? Nieistotne.
"... uroczyście oświadczam..."
No i zacząłeś, Mariuszku. Bo wszyscy jebali, tak? Bo byłeś pijany, tak?
"...że wstępuję w związek małżeński z Aliną Ziółkowską i PRZYRZEKAM..."
Lepiej jakbyś nadal spał. Będę cię gnębił aż zdechniesz.
"że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo było zgodne
Ale się wiercisz!
„ …szczęśliwe…”
Wiem, że to boli.
„ …i trwałe."
Wytrzymasz?
Rano obudziłeś się w swoim łóżku. Ja już na ciebie czekałem.
Dopiekłem ci wczoraj, co? Spałeś snem zabitego, bo byłeś tak pijany, że prawie zabity. I ten moment, kiedy twój skacowany umysł uświadomił sobie co zeszłej nocy zrobiło ciało, ach… bo-la-ło! Chyba nawet na moment zapomniałeś o tym, że ci pęka głowa, a fala nudności, która przyszła, wcale nie była spowodowana alkoholem. Wyrzygałeś cały spokój przyjacielu, twoje dotychczasowe życie u boku pięknej i WIERNEJ (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać) żony, uleciało z szybkością fali antyperystaltycznej. I patrzyłeś na żółć, której się pozbyłeś, w sensie dosłownym oczywiście, bo ta prawdziwa siedzi w tobie głęboko i będzie cię toczyć i toczyć i toczyć… wraz ze mną. Nie kręć głową, nie zasłaniaj twarzy, wiesz, że mam rację. I wiesz, że nie uciekniesz, bo jestem częścią ciebie.
Ale to przecież nie był koniec całej zabawy. Pamiętasz, jak zadzwonił do ciebie Piotr. No, i co powiedział, Mariuszku? Jak to szło? „Stary, ta jedna laska co my ją wczoraj… no wiesz… to ona może mieć HIV”
HIV
HIV
H I V
„S-skąd w-wiesz?”
„Pewności nie mam. Ale Robek ją poznał, a wiesz, że to największy kurw…”
„Jak? Czemu nic… czemu nie powiedział?”
„Najebany był bardziej od nas, rano sobie uświadomił… przykro mi stary.”
„Jezus Maria! Jezus Maria, Piotr! T-ty t-też…?”
„N-nie. Chyba tylko ty, stary…”

Biedny ty. Możesz mieć AIDS. Możesz umrzeć. Niedługo. Jak się z tym czujesz, przyjacielu? Paskudnie, co? Chcesz wstać z łóżka? Po co? Nie poczujesz się lepiej. Słyszałeś co lekarz powiedział. Badania ci zrobią za 3 miesiące. Teraz i tak niczego nie wykryją, nawet jeśli wirus już cię zżera. Czekają się wspaniałe trzy miesiące, sielankowe, rzekłbym wręcz. Może sobie gdzieś wyjedź z ukochaną żoną, jakieś wakacje, palemki, morze, nie? A nie, i co jej powiesz, jak się będzie chciała kochać? „Przepraszam, kochanie, ale przebolcowałem zahivioną kurwę. Chuć cielesna do twojej osoby niemalże mnie paraliżuje i powoduje parestezje w okolicy mojego członka, ale przecież cię kocham i nie chcę cię zarazić”.
Na pewno zrozumie. Przecież cię kocha. Oooooj, co za jęknięcie, Mariuszek! Za takie teatralne dźwięki powinieneś dostać angaż na deskach Narodowego. Ale zadebiutować w pornolach. W końcu wiesz już, jak to robić z kurwami, nie? Hahahahaha!
Przypomnij sobie jak leżałeś niedawno z anginą. Ala wzięła zwolnienie tylko po to, żeby przy tobie siedzieć. Przecież cię nie leczyła. Zdychałeś, leżąc w czterdziestostopniowej gorączce, nie mogąc przełknąć kropli wody, a ona siedziała koło ciebie i głaskała cię po głowie. Po prostu – głaskała cię po główce, tak długo aż zasnąłeś. To było piękne prawda? Dzieci śpią w innym pokoju, u boku żoneczka wpatrzona w ciebie jak w obrazek…
Człowieku! Czego ci brakowało?! Czego nie miałeś?! Pieniądze masz, dom ładny masz, żonę masz, dzieci zdrowe i mądre masz, po co? Po co, chłopie?? Wiesz, na co zasłużyłeś, nie? Płacz, żałosna kreaturo, niegodna nazywać się mężczyzną. Tak, zasłaniaj twarz w dłoniach i rycz jak dziecko. Kiedy ostatnio płakałeś? Jak rodził się Tomek? Tak, wtedy… A teraz zdradziłeś kobietę, która wydała Tomka na świat, a niewykluczone, że chłopak będzie się wychowywał bez ojca.
Ona jutro wraca. Najlepiej byłoby, jakbyś się zabił, Weiss. Jesteś żałosny i przegrany, ty żywy trupie, ty nędzny…
Dosyć.
Czym ty jesteś? Dlaczego się odzywasz?
Jestem tym, co ty. Obaj współtworzymy Weissa. Nie jestem teraz tak silny jak ty, ale nie masz mocy zawładnięcia nim całkowicie. Mariusz, każdy popełnia błędy…
Nie broń go! Jemu nic już nie pomoże!
Musisz jej o tym powiedzieć, przyjacielu. Inaczej nie wytrzymasz. Musisz się przyznać.
Hahahahahaha! Powiedz, pochwal się! Dodaj, że ta kurwa była od niej lepsza, że w końcu ktoś ci porządnie obciągnął! Tak, ona dziś wraca. Rozpromieniona, szczęśliwa, od razu rzuci ci się w ramiona – jak to w młodych związkach. Jeszcze się sobie nie znudziliście – to znaczy… hehehehehe… ty już zdążyłeś urozmaicić swoje seksualne pożycie…
Przestań. Daj mu się obronić.
Obronić? Ten pies powinien skamleć, posypywać sobie głowę popiołem, rozdzierać szaty, by w końcu humanitarnie palnąć sobie w łeb z pistoletu, schowanego w szufladzie biurka. Co cię przed tym powstrzymuje, Weiss? Zakończ wreszcie tę trzydziestoletnią pomyłkę.
Co teraz czujesz? Drżysz, pocisz się i wykonujesz dziwne ruchy, z których najlepiej wychodzi ci walenie głową w poduszkę. Poduszka nie jest tu niczemu winna. Zostaw ją.
Ciebie nie boli zdrada. Miotasz się, bo skrzywdziłeś tą jedyną – tak długo wyczekiwaną, idealną. Boisz się też choroby, piętna, śmierci – czyli wszystkiego, na co zasłużyłeś, a co zapoczątkowałeś wspaniałomyślnie dwa dni temu.
Daj mu szansę.
Przypomnij sobie mamę, Mariuszku. Przypomnij sobie jak umierała. Nie, ty nie będziesz tak umierał, ona miała raka, nie AIDS. Ale wszystko widziałeś, we wszystkim uczestniczyłeś. A jakie były jej ostatnie słowa, no, jakie, jakie, Mariuszku?
Hahahahaha… i jeszcze podłoga do sprzątania, jakbyś miał mało problemów. Rzygaj, rzygaj, jak ma ci to przynieść ulgę. No chodź, pomogę ci…
„Synu…”
Zdążyłeś dobiec do toalety przed kolejną falą.
„… zawsze byłam z ciebie taka dumna…”
Jeeeest! I chluuuuuuust!
„… NIE ZAWIEDŹ MNIE…”
Plum. Oj, już nie masz czym.
Mama… zawsze przy tobie, zawsze za tobą, zawsze z tobą. Pamiętasz jej radość z twoich sukcesów? Jej łzy szczęścia, jak zdrowiałeś po dłuższej chorobie? Jak ci pomagała, kiedy miałeś kłopoty w szkole? Nigdy nie biła, nie podnosiła głosu… Ideał matki. Taki symbol – poświęcenia, bezgranicznego oddania, bezinteresownej empatii.
Siedziałeś, taki mały, przy biurku i płakałeś, że nie umiesz tak szybko liczyć, jak inne dzieci, że wolniej czytasz. Bałeś się co mama powie. A ona się do ciebie przytuliła i siedziała jeden dzień, drugi, trzeci - siedziała i ćwiczyła z tobą. I po tygodniu byłeś już najlepszy w klasie. Podziękowałeś jej kiedyś za to? Pomyślałeś w ogóle, żeby podziękować? Podziękowałeś jej w życiu za cokolwiek? Nie mówię o jakichś prezentach, przy odbieraniu których mruczałeś po cichu: ”dziękuję”, bo tak wypadało. Nie. Czy później, po latach, usiadłeś z mamą i powiedziałeś, że jesteś wdzięczny za to wszystko, co dla ciebie zrobiła? Za te wyrzeczenia, kurwa, za nieprzespane noce, za to, że wypruwała dla ciebie flaki, że ci serce na tacy podawała, ty gnoju, ty nic nie warty głupcze? Nie podziękowałeś. Myślałeś, że to jest jej obowiązek, czy się wstydziłeś? Matki się wstydziłeś? Wstydziłeś się jedynej osoby, która oddałaby za ciebie życie, jakby musiała… Lubiłeś się do niej przytulać, co? Ten spokój, ta błogość, która w momencie likwidowała wszystkie problemy i wyciskała oczyszczające łzy. I co dostała od ciebie w zamian?
„Mariusz… pogłaskaj mnie jeszcze raz po głowie…”
„Daj spokój, mamo, no.”
„No pogłaskaj.”
„Przestań.”
„Dlaczego mnie nie chcesz pogłaskać po głowie?”
„Mamo, nie jestem już dzieckiem”

Teraz byś pogłaskał, prawda? Alinę też byś pogłaskał. Ale jej nie tkniesz, nie zrobisz jej tego, nie skalasz swoimi brudnymi łapami.
Już nie przytulaj się tak do tego kibla. Wstawał i idź dalej walić głową w poduszkę, to ci wychodzi najlepiej.
Poproś ją o przebaczenie.
Co?
Przyznaj się do wszystkiego. Powiedz, że żałujesz, że ją kochasz i że nigdy więcej tego nie zrobisz. O HIV też musisz powiedzieć.
Nie masz szans. Rzuci cię i zabierze dzieci.
Może tak, może nie. Każdy popełnia błędy. Nie dasz rady inaczej, nie jesteś dość silny.
Twój oddech się uspokoił, serce też w końcu zwalnia. Tak. Już podjąłeś decyzję. O wszystkim powiesz, do wszystkiego się przyznasz.








Przebaczyła. Jezus Maria, Alina ci przebaczyła.
Łzy już nie są łzami beznadziei.
Nawet trzęsiesz się jakoś inaczej.
A HIV? Cóż… musicie poczekać na wyniki. Ale liczby mówią – bardziej prawdopodobne jest, że jesteś negatywny.

I tak już nic nigdy nie będzie tak jak dawniej, Weiss, i ty doskonale o tym wiesz.
Pewnie nie. Ale wybaczyła. Wybaczyła.


KONIEC
Ostatnio zmieniony 04 lip 2013, 22:17 przez Enbers, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Plus i minus

#2 Post autor: skaranie boskie » 26 paź 2012, 23:19

Ot skutki głupoty...
A było gumę na instrument... To pomaga.

A swoją drogą Weiss...
Rozwijasz się. P tych laskach ze studiów, młoda, WIERNA żona... Ups!
Enbers pisze:Czekają się wspaniałe trzy miesiące,
Tu bym poprawił na "cię".
Ale to tylko jeden błędzik na cały tekst. Jestem pod wrażeniem.
To naprawdę dobre opowiadanie. Coś mi mówi, że chyba znalazłeś drogę, Enbersie.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Plus i minus

#3 Post autor: Enbers » 27 paź 2012, 1:56

Dziękuję skaranie :)

Jedna tylko uwaga. Ja nie jestem Weiss :) Ja jestem enbers, względnie Wojakowski. Weissa tylko stworzyłem :)

Serdecznie pozdrawiam :)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Plus i minus

#4 Post autor: skaranie boskie » 27 paź 2012, 21:49

Ależ Enbersie, ja nie pisałem, że jesteś Weissem. Ja się odniosłem do Weissa z poprzednich opowiadań. Skoro nazwisko głównego bohatera przewija się przez kolejne utwory, mam prawo się do niego odnosić w kolejnej odsłonie. Twoja reakcja, nieomal utwierdza mnie w mylnym przekonaniu, że Peel = Autor.
O ile pamiętam, napisałem w komentarzu - obok kilku słów skierowanych do Peela - również kilka do Autora. To te właśnie powinny Cię zainteresować, a tymczasem...
Tymczasem pomilczmy, bo przecież reszta jest milczeniem...

Napijesz się z małpą? :beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Plus i minus

#5 Post autor: Enbers » 28 paź 2012, 11:59

Pewnie, że się napiję :)

Masz rację, we wszystkich opowiadaniach można doszukać się czegoś, co łączy poszczególnych Weissów. I póki będę pisał w podobnym klimacie, bohaterem chyba nadal będzie Weiss.

Ale niedługo chcę spróbować czegoś nowego, nowy temat, nowy problem, nowy bohater. Weiss się co najwyżej pojawi epizodycznie :)

SamoZuo

Re: Plus i minus

#6 Post autor: SamoZuo » 03 lis 2012, 22:12

Wewnętrzna walka i poczucie winy oraz wstydu.
Ciekawy sposób przedstwienia tego.

Lekkomyślnością można wiele stracić.
Ale żony bohaterowi pozazdrościć, że tak potrafiła wybaczyć.

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Plus i minus

#7 Post autor: Ewa Włodek » 16 lis 2012, 15:35

Enbers pisze: by w końcu humanitarnie palnąć sobie w łeb pistoletem

by w końcu palnać sobie w łeb z pistoletu - tak jest poprawnie.
:)

Dobrea proza. Ech, ta dwoistość natury ludzkiej, w kazdym jest cos z diałba i cos z anioła, z Jeckylla i Hyde'a...A tutaj - fajnie pokazana rozterka i wewnętrzna walka bohatera. Poczytałam z przyjemnością.
:ok:
Pozdrawiam serdecznie...
Ewa

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Plus i minus

#8 Post autor: Enbers » 18 lis 2012, 0:48

Dzięki, dzięki.

Będę pracował, żeby było jeszcze lepiej, wyżej, chorzej... :bee:

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”