Mądry Piotruś
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Mądry Piotruś
Mądry Piotruś odłożył gazetę, słysząc wezwanie
wolontariuszki:
- Piotrusiu!
Pora zdmuchnąć świeczki
i pomyśleć życzenie.
Ostrożnie podszedł do stołu.
- I co? Pomyślałeś?
- Tak.
Ale nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni.
Wszystkie światła w domu dziecka
zgasły.
Mądry Piotruś
znów wziął do ręki gazetę.
„In vitro – refundacja NFZ. I ty możesz zostać rodzicem”.
Nad ranem znów spotkał się z wolontariuszką
w kostnicy.
Zakrwawiona kartka papieru oznajmiła ostatnią wolę.
Zróbcie mnie jeszcze raz.
Z probówki.
wolontariuszki:
- Piotrusiu!
Pora zdmuchnąć świeczki
i pomyśleć życzenie.
Ostrożnie podszedł do stołu.
- I co? Pomyślałeś?
- Tak.
Ale nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni.
Wszystkie światła w domu dziecka
zgasły.
Mądry Piotruś
znów wziął do ręki gazetę.
„In vitro – refundacja NFZ. I ty możesz zostać rodzicem”.
Nad ranem znów spotkał się z wolontariuszką
w kostnicy.
Zakrwawiona kartka papieru oznajmiła ostatnią wolę.
Zróbcie mnie jeszcze raz.
Z probówki.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Mądry Piotruś
I po raz kolejny zadziwiasz.
Może patrzę na ten wiersz nieobiektywnie, ponieważ refundowanie z naszych składek zabiegów in vitro, podczas, gdy brakuje kasy na podstawowe świadczenia medyczne i na inne pilne potrzeby społeczne - jest dla mnie czymś nie do przyjęcia.
Aż się nóż w kieszeni otwiera, gdy w obliczu tego, że NFZ podpisał, z braku funduszy, zbyt mało kontraktów m. in. z klinikami onkologicznymi, gdy na wiele operacji i zabiegów ratujących życie czeka się latami, sprzęt medyczny musi finansować społeczeństwo w ramach akcji charytatywnych typu Owsiak, a w szpitalach brakuje podstawowych leków - państwo bawi się we wspaniałomyślnego darczyńcę, aby sfinansować coś, co - nie oszukujmy się - jest raczej dobrem luksusowym, a nie pierwszej potrzeby.
Druga kwestia - adopcje. To rzeczywiście trudna sprawa. Trudno w końcu kogokolwiek zmuszać. Rozumiem, że rodzice chcą mieć własne dziecko, własnego ślicznego, słodziutkiego, różowego bobaska, a nie potomstwo po "marginesie", bachory meneli i kurw. Pokutuje przekonanie o tym, że demoralizacja jest zapisana w genach. Zresztą - ludzie obawiają się dzieci z domów dziecka. Często są to dzieci trudne, pokiereszowane psychicznie, wymagające wiele miłości, wiele wyrozumiałości, odpowiedniego postępowania wychowawczego, aby je "wyprostować", nauczyć zaufania do dorosłych, wyprowadzić z kompleksów i skrzywień emocjonalnych. Po co? Teraz tego wysiłku tym bardziej nikt nie podejmie, skoro można mieć już dziecko niemal "na zamówienie", a państwo jeszcze do tego będzie lekką rączką dopłacać.
Trudno jednak przyszłych rodziców uczyć odpowiedzialności, zmuszać ich do altruizmu, empatii, fundamentalnych przemyśleń, tłumaczyć, że rodzicielstwo to wyzwanie, a nie zaspokojenie kaprysu. Na ogół w momencie podejmowania decyzji "chcę mieć dziecko" nikt o tym nie myśli. Odsuwa się tę refleksję w czasie, priorytetem staje się egoistyczna potrzeba "posiadania własnego dzidziusia", nieraz do kompletu - do mercedesa, luksusowego mieszkania w apartamentowcu i corocznych wakacji na Majorce. Jak się do tego ma idea adopcji, poświęcenia, pochylenia nad losem kogoś potrzebującego?
Doskonały wiersz, Sede. Sytuacja może lekko przejaskrawiona, ale traktuję ją jako swojego rodzaju parabolę absurdów, w jakich powoli zaczynamy funkcjonować. No i może trzeba wstrząsnąć... Uniknąłeś tym razem złego patosu, wyważyłeś obrazy i słowa idealnie.
Poetycko bez zarzutu, chylę czoła za tematykę i sposób jej ujęcia.
Glo.
Może patrzę na ten wiersz nieobiektywnie, ponieważ refundowanie z naszych składek zabiegów in vitro, podczas, gdy brakuje kasy na podstawowe świadczenia medyczne i na inne pilne potrzeby społeczne - jest dla mnie czymś nie do przyjęcia.
Aż się nóż w kieszeni otwiera, gdy w obliczu tego, że NFZ podpisał, z braku funduszy, zbyt mało kontraktów m. in. z klinikami onkologicznymi, gdy na wiele operacji i zabiegów ratujących życie czeka się latami, sprzęt medyczny musi finansować społeczeństwo w ramach akcji charytatywnych typu Owsiak, a w szpitalach brakuje podstawowych leków - państwo bawi się we wspaniałomyślnego darczyńcę, aby sfinansować coś, co - nie oszukujmy się - jest raczej dobrem luksusowym, a nie pierwszej potrzeby.
Druga kwestia - adopcje. To rzeczywiście trudna sprawa. Trudno w końcu kogokolwiek zmuszać. Rozumiem, że rodzice chcą mieć własne dziecko, własnego ślicznego, słodziutkiego, różowego bobaska, a nie potomstwo po "marginesie", bachory meneli i kurw. Pokutuje przekonanie o tym, że demoralizacja jest zapisana w genach. Zresztą - ludzie obawiają się dzieci z domów dziecka. Często są to dzieci trudne, pokiereszowane psychicznie, wymagające wiele miłości, wiele wyrozumiałości, odpowiedniego postępowania wychowawczego, aby je "wyprostować", nauczyć zaufania do dorosłych, wyprowadzić z kompleksów i skrzywień emocjonalnych. Po co? Teraz tego wysiłku tym bardziej nikt nie podejmie, skoro można mieć już dziecko niemal "na zamówienie", a państwo jeszcze do tego będzie lekką rączką dopłacać.
Trudno jednak przyszłych rodziców uczyć odpowiedzialności, zmuszać ich do altruizmu, empatii, fundamentalnych przemyśleń, tłumaczyć, że rodzicielstwo to wyzwanie, a nie zaspokojenie kaprysu. Na ogół w momencie podejmowania decyzji "chcę mieć dziecko" nikt o tym nie myśli. Odsuwa się tę refleksję w czasie, priorytetem staje się egoistyczna potrzeba "posiadania własnego dzidziusia", nieraz do kompletu - do mercedesa, luksusowego mieszkania w apartamentowcu i corocznych wakacji na Majorce. Jak się do tego ma idea adopcji, poświęcenia, pochylenia nad losem kogoś potrzebującego?
Doskonały wiersz, Sede. Sytuacja może lekko przejaskrawiona, ale traktuję ją jako swojego rodzaju parabolę absurdów, w jakich powoli zaczynamy funkcjonować. No i może trzeba wstrząsnąć... Uniknąłeś tym razem złego patosu, wyważyłeś obrazy i słowa idealnie.
Poetycko bez zarzutu, chylę czoła za tematykę i sposób jej ujęcia.
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Mądry Piotruś
Oczywiście dziękuję.
A co do słów o adopcji, a raczej o stosunku niektórych ludzi do "wybrakowanych" dzieci meneli, kurew itp. - masz pełną rację. I to tez chciałem między wierszami pokazać. Że jesteśmy tak wygodni, tak bardzo chcemy posiadać, zamiast kochać, że uważamy, iż takie dzieci są gorsze. A wiadomo, że nie są i tutaj nie ma co tłumaczyć.
Wiesz, pomijam kwestie in vitro teraz, w tym konkretnym poście. Ale pomyślmy - ile jest kampanii na rzecz adopcji dzieci w tv?
Ila na inne ważne tematy?
Widziałem na temat wypadków drogowych, alkoholizmu, przemocy w rodzinie, homofobii, ale nie pamiętam kampanii na rzecz adopcji. Nie mówię, że jej nie ma. Ale pewnie mało.
Nawet tego nikt nie zrobi.
Kiedyś, dawno temu (jakieś kilka lat) miałem zespół "djemberski" (takie afrykańskie bębny djembe - ty wiesz Glo
) i graliśmy kilka razy dla domu dziecka w naszym mieście.
Był taki fajny chłopak, a miał już spokojnie z 10-12 lat. Był niezwykle radosny, wręcz kipiał radością. Potem widziałem go z żoną na mieście jeszcze z kolegami i cały czas był taki radosny. No i ciągle patrzył na mnie i na żonę. I podczas koncertu i potem, na mieście.
Ale nie z jakimś "głodem", smutkiem. Po prostu uśmiechał się tak ciepło.
Do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że nie mamy kasy. Chciałem po raz pierwszy w życiu, naprawdę adoptować dziecko. I to nie "pierwszy sort" - noworodki, ale już prawie dorosłego chłopaka (no, prawie). No ale rozmawialiśmy z żoną, że nie mamy pieniędzy, w miarę warunków i byłyby problemy z adopcją, bo my mogliśmy mieć dzieci (potem pojawiła się Nadia i wiktoria).
Ale do czego zmierzam.
Każdy prawie to wie. Te dzieci są naprawdę pełne radości, życia, bardzo chcą kochać i potrafią kochać. To żaden "wybrak".
No, ale "prawie" robi różnicę, że tak polecę banałem z reklamy. Szkoda. Szkoda, że są jeszcze w ogóle ludzie, którzy dzieci rozgraniczają na swoje i cudze.
Pewnie częściowo się mylę, ale tak czuję. Wciąż mam przed oczami tego chłopca i czuje się niemal, jakbym go zwiódł. Tak się cieszył grając na moim bębnie po koncercie, tak fajnie mówił nam "Dzień dobry" potem, w markecie.
Mam nadzieję, że jest szczęśliwy.
Sorry za wygadanie się, ale komu...komu...
A co do słów o adopcji, a raczej o stosunku niektórych ludzi do "wybrakowanych" dzieci meneli, kurew itp. - masz pełną rację. I to tez chciałem między wierszami pokazać. Że jesteśmy tak wygodni, tak bardzo chcemy posiadać, zamiast kochać, że uważamy, iż takie dzieci są gorsze. A wiadomo, że nie są i tutaj nie ma co tłumaczyć.
Wiesz, pomijam kwestie in vitro teraz, w tym konkretnym poście. Ale pomyślmy - ile jest kampanii na rzecz adopcji dzieci w tv?
Ila na inne ważne tematy?
Widziałem na temat wypadków drogowych, alkoholizmu, przemocy w rodzinie, homofobii, ale nie pamiętam kampanii na rzecz adopcji. Nie mówię, że jej nie ma. Ale pewnie mało.
Nawet tego nikt nie zrobi.
Kiedyś, dawno temu (jakieś kilka lat) miałem zespół "djemberski" (takie afrykańskie bębny djembe - ty wiesz Glo

Był taki fajny chłopak, a miał już spokojnie z 10-12 lat. Był niezwykle radosny, wręcz kipiał radością. Potem widziałem go z żoną na mieście jeszcze z kolegami i cały czas był taki radosny. No i ciągle patrzył na mnie i na żonę. I podczas koncertu i potem, na mieście.
Ale nie z jakimś "głodem", smutkiem. Po prostu uśmiechał się tak ciepło.
Do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że nie mamy kasy. Chciałem po raz pierwszy w życiu, naprawdę adoptować dziecko. I to nie "pierwszy sort" - noworodki, ale już prawie dorosłego chłopaka (no, prawie). No ale rozmawialiśmy z żoną, że nie mamy pieniędzy, w miarę warunków i byłyby problemy z adopcją, bo my mogliśmy mieć dzieci (potem pojawiła się Nadia i wiktoria).
Ale do czego zmierzam.
Każdy prawie to wie. Te dzieci są naprawdę pełne radości, życia, bardzo chcą kochać i potrafią kochać. To żaden "wybrak".
No, ale "prawie" robi różnicę, że tak polecę banałem z reklamy. Szkoda. Szkoda, że są jeszcze w ogóle ludzie, którzy dzieci rozgraniczają na swoje i cudze.
Pewnie częściowo się mylę, ale tak czuję. Wciąż mam przed oczami tego chłopca i czuje się niemal, jakbym go zwiódł. Tak się cieszył grając na moim bębnie po koncercie, tak fajnie mówił nam "Dzień dobry" potem, w markecie.
Mam nadzieję, że jest szczęśliwy.
Sorry za wygadanie się, ale komu...komu...
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
Re: Mądry Piotruś
Sede co się stało? zadziwiasz mnie to twój kolejny wiersz, który czytam dzisiaj


-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Mądry Piotruś
Zadziwiam cię, że piszę kolejne wiersze?:)
Wiesz, nie zamierzam na razie przestać pisać, więc pewnie nie jeden jeszcze przeczytasz
Wiesz, nie zamierzam na razie przestać pisać, więc pewnie nie jeden jeszcze przeczytasz

"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Mądry Piotruś
Nie przywiązuj wagi. CTRL+C potem CTRL+V i wszystko jasne.Sede Vacante pisze:Zadziwiam cię, że piszę kolejne wiersze?:)
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Mądry Piotruś
Jeśli chodzi o komentarze nie kopiuje ich 
jeśli tak myślicie, to wasza sprawa!

jeśli tak myślicie, to wasza sprawa!
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Mądry Piotruś
Może nie kopiujesz ale powtarzasz jak papuga. To wygląda dość komicznie.


Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Mądry Piotruś
A czy ja tak powiedziałam? Nawet przez myśl mi to nie przeszło.Sede Vacante pisze:Wiesz, nie zamierzam na razie przestać pisać
Ja też nie przestanę
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Mądry Piotruś
Tak. Twój komentarz bezpośrednio sugeruje, że zadziwiam cię tym, iż piszę już kolejny wiersz w danym dniu.
Może gdybyś uzupełniła w nim interpunkcję, oraz wyraziła się jaśniej, zrozumiałbym przesłanie. Jednak odnosząc się do twojego komentarza w obecnej formie - nic innego poza tym, co napisałem, po prostu nie da się wywnioskować.
Może gdybyś uzupełniła w nim interpunkcję, oraz wyraziła się jaśniej, zrozumiałbym przesłanie. Jednak odnosząc się do twojego komentarza w obecnej formie - nic innego poza tym, co napisałem, po prostu nie da się wywnioskować.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"