411 pisze:Jesli nie - co was wkurza w was samych, co doprowadza do bialej goraczki, badz... wstydu. I to tego najgorszego, bo przed nikim nie mozemy poudawac, ze to tylko takie tam.
Zadałaś takie pytanie, aż strach się bać...
Zastanawiam się, czy ktoś się odważy na absolutną szczerość. A to dlatego, że łatwo jest się przyznać do drobnych grzeszków ("mam bałagan w pokoju", "palę za dużo papierosów", "jestem rozrzutny", itp.)
Są czasem takie cechy, które dyskwalifikują z miejsca. Wszyscy uważają je za obrzydliwe, dyskwalifikujące. Czy wobec tego ktokolwiek się przyzna do nich? Czy poprzestaniemy na wyliczaniu nieistotnych przewin?
Tak się zastanawiam, bo może się mylę... Obawiam się jednak, że zadawanie tego pytania i próba odpowiadania na nie jest z góry skazana na obracanie się w kręgu powierzchownych i "bezpiecznych" odpowiedzi, takich na pół gwizdka, żeby przypadkiem za bardzo się nie pogrążyć i żeby nie zrobiło się "hardcore'owo".
W związku z powyższym jeszcze nie jestem pewna, czy odpowiedzieć szczerze, czy też się powstrzymać... Ale może spróbuję?
Cechy, do których nawet sama przed sobą nie umiem...
- reagowanie emocjonalne - akurat doskonale wiem. Ponosi mnie. Jestem typowym Cześnikiem Raptusiewiczem i nerwy, żal, rozgoryczenie, frustracje, czy nawet prozaiczny "wkurw" odbierają mi rozum.
- lenistwo - wszelkiego rodzaju.
- egoizm i życiowe wygodnictwo - nie trzeba chyba tłumaczyć...; egocentryzm (czasem łapię się na przekonaniu, że ja to już centrum wszechświata...)
- hipokryzja - łatwo przychodzi mi ocenianie innych, trudniej siebie. Chciałabym uchodzić za kogoś kryształowego, choć wcale taka nie jestem. Błędy próbuje się często ukryć/usprawiedliwić, dużo głosić szumnych i pięknych haseł, aby nikt nie zauważył, że w środku bywa różnie. Nieraz też, aby inni odbierali mnie pozytywnie, nie mówię wszystkiego nie do wszystkiego się przyznaję, wolę raczej sprawiać wrażenie chodzącego ideału, ale raczej w gadaniu, niż rzeczywiście - dając świadectwo postawą i działaniami... nieraz to posuniętej jest aż do granic oszukiwania samej siebie...
- tchórzostwo(???) - w powiązaniu z hipokryzją... unikanie sytuacji, w których trzeba się zdecydowanie określić, nawet kosztem poświęcenia czegoś (własne korzyści); ciężko przyznać się do błędy; unikam wielu niewygodnych, kłopotliwych sytuacji, w których mogłoby wyleźć przysłowiowe szydło z worka; wolę chować się za ładnymi, miłymi pozami; czasem przybiera to formę asekuranctwa, czasem - głupich ataków na kogoś, kto ma rację, czasem - niestety - dwulicowości (oby jak najrzadziej, ale bywa...)
- brak wiary w siebie, pesymizm, malkontenctwo - wszystko widzę w czarnych kolorach i przenoszę nieraz na innych ludzi rozczarowanie rzeczywistością (choć tak naprawdę przecież nie można mieć pretensji do nocy, że jest ciemna, do zimy, że mroźna)...
- bezkompromisowość ("ma wyjść na moje i już"); ośli upór w tym zakresie... muszę mieć zawsze ostatnie słowo...
Co bym w sobie zmieniła? Najchętniej - z tych negatywów - wszystko.
A z czego mogłabym być dumna, jakie widzę w sobie pozytywy?
- chyba jeszcze nie zatraciłam w sobie empatii,
- generalnie lubię ludzi i sprawia mi przyjemność, gdy mogę coś dla nich zrobić, potrafię zaangażować się w coś bezinteresownie.,
- kreatywność,
- dobre chęci (no, mimo wszystko... najczęściej... nie wiem, mówią, że droga do piekła nimi wybrukowana, ale jednak lepsze, niż świadome złe intencje)...
- wydaje mi się, że mam do siebie dystans, nie obrażam się... nie potrafię długo się na nikogo złościć, na dłuższą metę - mimo pozornej konfliktowości - lubię, jak wszystko jest OK... nie jestem raczej pamiętliwa, zacietrzewiona... każdy gest dobrej woli traktuję jak dobrą monetę...
- naiwny idealizm - potraktuję, jako zaletę, bo trochę ich mało... więc in plus...

- prostolinijna - obce mi jest intryganctwo, manipulowanie ludźmi, knucie, podstępy... tak przynajmniej mi się wydaje. Owszem, mogę komuś dowalić, ale bezpośrednio, "z liścia"...
Czy lubię siebie? Nie wiem.
Dobra, starczy już tej publicznej spowiedzi.
Ciekawa jestem, czy ktoś jeszcze się wypowie. Dlatego podbijam pytanie 411.
Glo.