Ciężki żywot

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Ciężki żywot

#21 Post autor: skaranie boskie » 13 lis 2012, 23:45

Sorry, Bielu.
Tekst znowu nafaszerowany błędami. Głównie składniowymi.
Ja wiem, że to ma być język współczesny, ale są pewne nienaruszalne normy.
Jeśli chcesz, żebym dokładnie wypunktował, zrobię to niebawem.
Tymczasem proponuję zrobienie z tego osobnego wątku pt. Ciężki żywot, cd., albo Ciężki żywot 2
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

bielu
Administrator techniczny
Posty: 127
Rejestracja: 05 lis 2011, 18:00
Płeć:
Kontakt:

Re: Ciężki żywot

#22 Post autor: bielu » 15 lis 2012, 17:30

jakbyś mógł i dobra założę ale już po poprawkach ok?

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Ciężki żywot

#23 Post autor: Ewa Włodek » 15 lis 2012, 18:25

[/quote]
Zacząłem go opatrywać, tamując krwotok. Kiedy już było po wszystkim, wezwałem karetkę. W międzyczasie ona zaczęła tłumaczyć tok wydarzeń z ostatnich dwudziestu minut. Okazuje się, że szła spokojnie i nagle zbliżył się do niej ten mężczyzna. Poprosił, by pokazała mu, jak dojść najszybciej do wieży ratuszowej, a poprowadziła go tędy, bo to był wszystkim znany skrót. Gdy już weszli w tę uliczkę, facet wyciągnął nóż i przyłożył jej do szyi. Wówczas Ewa (bo tak się nazywała ta dziewczyna) użyła chwytu wyuczonego na samoobronie i wbiła mu ten nóż pod szóste żebro, powodując krwotok, który doprowadził do omdlenia.
Jej wspominki przerwał sygnał nadjeżdżającej karetki.[/quote]


Zacząłem go opatrywać. Po wszystkim - wezwałem karetkę. Przez ten czas (nie ma słowa "międzyczas" to paskudny kolokwializm, ratowany sformułowaniem: w tak zwanym międzyczasie) ona opowiadała, co się zdarzyło. Otóż, szła ulicą, a ten mężczyzna - podszedł i poprosił, żeby mu pokazała najkrótszą drogę do ratusza, więc poprowadziła go ogólnie znanym skrótem. Gdy weszli w uliczkę, facet wyciągnął nóż i przyłożył jej do szyi. I wtedy zareagowała isntynktownie, użyła wyuczonego na zajęciach samoobromy chwytu, i podczas szamotaniny gość został ugodzony własnym nożem (w kontekście tego fragmentu mam niedyskretne pytanie: czy Ty kiedykolwiek walczyłeś wręcz? Hmmm?).
Zabrzmiał sygnał nadjeżdżającej karetki.



Tak czytam ten fragment - a na tym przykładzie pozwoliłam sobie wskazać mankamenty. Jesteś :kumatym" Gościem - zrozumiesz, w czym rzecz, a jak będziesz miec watpliwości - zapytasz...
Tekst - owszem, zapowiada się nieźle , zobaczymy, co dalej...
:vino:
Pozdrówki...
Ewa

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Ciężki żywot

#24 Post autor: skaranie boskie » 18 lis 2012, 22:00

Wybacz, że naniosę poprawki, jak belfer, czerwonym kolorem, ale tak jest najłatwiej.
bielu pisze:Kiedy już sanitariusze zebrali rannego, przyjechała policja i kazała nam opowiedzieć jak doszło do tego (jak do tego doszło). Patrząc na nią (na Ewę - pisząc na nią, każesz mi myśleć, że na policję), wiedziałem, że nie będzie mogła (nie będzie w stanie) tego opowiedzieć, więc ja (więc sam) im wszystko wytłumaczyłem. Przez cały ten czas Ewa (Ewa niepotrzebna, może tu być podmiotem domyślnym)trzymała się kurczowo mojego ramienia. Odprowadziłem ją pod dom, dopiero wtedy się odezwała.
- Dziękuję ci!
- Nie ma sprawy, zawsze przyjdę na twoją prośbę. (trochę pretensjonalnie, napisałbym raczej - zawsze do usług, albo coś w tym stylu)
- Wiem, za to też ci dziękuje.
- Przestań już...
Nie zdążyłem skończyć zdania, gdy moje usta zamknął pocałunek. Jej usta były tak miękkie i słodkie. Trwało to może z kilka minut. Pocałunek przerwały nam otwierające się drzwi. Postać w nich stojąca wydała mi się znajoma. Nie zdążyłem się przyjrzeć jego twarzy, gdyż dostałem od niego z pięści w twarz. Znów usłyszałem jej głos. (usłyszałem jak mówi do niego)
- Zostaw go! To nie jego wina!
- Zamknij się głupia szmato! - powiedział niski męski głos. (odpowiedział niskim, męskim głosem - zauważ, że stworzyłeś wyliczankę: Jej głos, męski głos. Za dużo tego)
-To ja go pocałowałam!
Nic więcej nie pamiętam. Obudziłem się w szpitalu, (koniec zdania) nie doznałem większych obrażeń, ale jednak musiałem tam poleżeć parę dni. Przy moim łóżku przez cały ten czas siedziała Ewa. Dopiero teraz dostrzegłem jaka jest piękna. Miała ona (ona zbędna) ok 165 cm. wzrostu, blond włosy, szarawo-zielone oczy, zadarty nos, zgrabną talię, obfity i jędrny biust, a co najważniejsze wspaniały, promienny wyraz twarzy. Gdy już się całkiem rozbudziłem, oparłem się o ścianę i spytałem ją o to,(o to - wyrzuć) co się wydarzyło.
- Dostałeś w twarz, całkiem mocno i straciłeś przytomność.
- A kto mnie uderzył?
- Mój były... Wybacz, nie chciałam.
- To nie twoja wina.
- Właśnie że moja... To ja cię pocałowałam, zanim z nim zerwałam.
- Zerwałaś z nim?
- Tak...
Naszą rozmowę przerwała pielęgniarka. Poprosiła Ewę, by wyszła i tak właśnie zrobiła, (kto tak właśnie zrobił? Pielęgniarka? Poprosiła Ewę, żeby wyszła. Koniec, kropka!) ale jej wyraz (wyraz jej twarzy, bez ale) twarzy mówił, że chce mi coś jeszcze powiedzieć. Nie dawało mi to spokoju, co ona chciała mi powiedzieć. W porze obiadowej zadzwoniła moja komórka. Odebrałem ją.
- Cześć Piotrek!
- Cześć Monika!
- Nie miałbyś ochoty może wpaść do mnie, na imprezę dziś wieczór?
- Wybacz, nie mogę, leżę w szpitalu.
- Co się stało?
- Pobiłem się z byłym Ewki.
- A o co, jeśli można spytać?
- O to, że się pocałowaliśmy.
- Pocałowałeś Ewę? Odbiło ci ? (przed pytajnikiem nie dajemy spacji)
- To ona mnie pocałowała.
- Muszę chyba przyjechać do szpitala i mi opowiesz dokładnie co się stało!
- Niech ci będzie.
- To do zobaczenia!
- No pa.
Jak sam widzisz, sporo tych "uchybień". Proponuję więcej czytać, żeby przyswoić sobie zasady pisowni i gramatyki. Nie piszę tego złośliwie. Zauważyłem, że masz coś do przekazania, byłoby fajnie, gdybyś nauczył się robić to z większym polotem.

Pozdrawiam :) :beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”