opad promieniotwórczy
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
opad promieniotwórczy
dialogi z przekonaniem
mają swoich świadków
nie jakiś jeden z drugim
ale starannie ułożony bukiet
przesada ujęta śmiechem
nie bądź nudny
przecież jesień
rozpala najwięcej ogni
żmudny listopad
gubi się w pokucie
dawno już przeszedł
miejsce gdzie się umówiliśmy
więc wyszedłem ze światłem
żeby go szukać
nie szkoda robić dymu
on też musi
dojść jakoś do siebie
przechodniu
tylko nic nie mów
jeśli zapuścisz się
głęboko w ziemię
a ona cię spotka
mają swoich świadków
nie jakiś jeden z drugim
ale starannie ułożony bukiet
przesada ujęta śmiechem
nie bądź nudny
przecież jesień
rozpala najwięcej ogni
żmudny listopad
gubi się w pokucie
dawno już przeszedł
miejsce gdzie się umówiliśmy
więc wyszedłem ze światłem
żeby go szukać
nie szkoda robić dymu
on też musi
dojść jakoś do siebie
przechodniu
tylko nic nie mów
jeśli zapuścisz się
głęboko w ziemię
a ona cię spotka
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: opad promieniotwórczy
Czytam wielokrotnie i za każdym razem nasuwa mi się inna interpretacja.
Pierwsza i najbardziej mi bliska: wiersz opowiada o tym, jak trudno ludziom jest się zrozumieć. O wzajemnym poszukiwaniu się. Jesienna sceneria wprowadza dodatkowo klimat dekadencki (przemijanie), w końcówce tajemnicza "ona" oczekująca w ziemi - jesień właśnie? śmierć? Tym bardziej, że przywołujesz pełen ogni, dymu, światełek listopad - a więc miesiąc zadumy nad ulotnością ludzkiego życia, w powiązaniu z dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami. Może więc chodzi o próbę nawiązania kontaktu z tymi, których już nie ma? A może o śmierć pozorną? W końcu ludzie odchodzą w różny sposób. Także i "na zawsze", choć nie w zaświaty.
Odchodzą przyjaciele, ci, których pokochaliśmy. Czyżbyśmy wszyscy byli dla siebie jedynie mijającymi się przypadkowo "przechodniami"? Nie umiemy przekroczyć pewnej granicy, poza którą stalibyśmy się naprawdę sobie bliscy. Uświadamiamy sobie to często za późno. Czasem dopiero zapalając ten symboliczny lampionik. Jak wołanie, prośbę o zbliżenie. Zaklęty krąg rozstań, powrotów. A może ta "ona" z pointy - to pamięć? Wszystko to, co przechowaliśmy z całego życia, wszystko to, co pozostało w nas po innych ludziach - słowa, sytuacje, zdarzenia, smutki i radości...
Przyszło mi też do głowy skojarzenie z powiedzonkiem "ze świecą czegoś szukać"... Tak się mówi o czymś niezwykle trudnym do odnalezienia, niezwykłym, wyjątkowym, rzadkim. Zastanawiam się cały czas, czego/kogo szuka peel. Najprościej byłoby odpowiedzieć - przyjaciela. Ale kim jest tenże wyżej wspomniany? Bo pasuje mi mnóstwo odpowiedzi, z Bogiem włącznie.
Pozdrawiam,

Glo.
Pierwsza i najbardziej mi bliska: wiersz opowiada o tym, jak trudno ludziom jest się zrozumieć. O wzajemnym poszukiwaniu się. Jesienna sceneria wprowadza dodatkowo klimat dekadencki (przemijanie), w końcówce tajemnicza "ona" oczekująca w ziemi - jesień właśnie? śmierć? Tym bardziej, że przywołujesz pełen ogni, dymu, światełek listopad - a więc miesiąc zadumy nad ulotnością ludzkiego życia, w powiązaniu z dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami. Może więc chodzi o próbę nawiązania kontaktu z tymi, których już nie ma? A może o śmierć pozorną? W końcu ludzie odchodzą w różny sposób. Także i "na zawsze", choć nie w zaświaty.
Odchodzą przyjaciele, ci, których pokochaliśmy. Czyżbyśmy wszyscy byli dla siebie jedynie mijającymi się przypadkowo "przechodniami"? Nie umiemy przekroczyć pewnej granicy, poza którą stalibyśmy się naprawdę sobie bliscy. Uświadamiamy sobie to często za późno. Czasem dopiero zapalając ten symboliczny lampionik. Jak wołanie, prośbę o zbliżenie. Zaklęty krąg rozstań, powrotów. A może ta "ona" z pointy - to pamięć? Wszystko to, co przechowaliśmy z całego życia, wszystko to, co pozostało w nas po innych ludziach - słowa, sytuacje, zdarzenia, smutki i radości...
Przyszło mi też do głowy skojarzenie z powiedzonkiem "ze świecą czegoś szukać"... Tak się mówi o czymś niezwykle trudnym do odnalezienia, niezwykłym, wyjątkowym, rzadkim. Zastanawiam się cały czas, czego/kogo szuka peel. Najprościej byłoby odpowiedzieć - przyjaciela. Ale kim jest tenże wyżej wspomniany? Bo pasuje mi mnóstwo odpowiedzi, z Bogiem włącznie.
To jest przepiękne.Alek Osiński pisze:przecież jesień
rozpala najwięcej ogni

Pointa - jeszcze lepsza.Alek Osiński pisze:tylko nic nie mów
jeśli zapuścisz się
głęboko w ziemię
a ona cię spotka
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: opad promieniotwórczy
Bardzo podoba mi się, ta strofka, porównanie dialogu do ułożonego bukietuAlek Osiński pisze:dialogi z przekonaniem
mają swoich świadków
nie jakiś jeden z drugim
ale starannie ułożony bukiet
przesada ujęta śmiechem

Właśnie w ten sposób powinniśmy rozmawiać, układając, dobierając, starannie słowa. W wierszu jest wiele istotnych zdarzeń, np poniżej strofka, myślę, mówi o poszukiwaniu kogoś bliskiego, kiedy minął czas umowy spotkania. Aj, Alku, nie umiem komentować, ale czuję go dobrze.
Alek Osiński pisze:dawno już przeszedł
miejsce gdzie się umówiliśmy
więc wyszedłem ze światłem
żeby go szukać
Pozdrawiam

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: opad promieniotwórczy
relacje międzyludzkie - delikatne, krótkotrwałe, jak kwiaty, jak one mogą na chwilę zachwycić, by szybko zwiędnąć, by w konsekawncji sprowadzić się do zdawkowego uśmiechu?
I przemijanie - jesień jako metafora odchodzenia, choć jeszcze ozdobna, bogata, efektowna - zmierza do finiszu, jak ludzkie życie. A pointa - cóz, wszystko kiedyś trafi do podziemnego świata, jaki by nie był...
Tak Cię dziś czytam, Alku...
i uśmiechy posyłam...
Ewa
I przemijanie - jesień jako metafora odchodzenia, choć jeszcze ozdobna, bogata, efektowna - zmierza do finiszu, jak ludzkie życie. A pointa - cóz, wszystko kiedyś trafi do podziemnego świata, jaki by nie był...
Tak Cię dziś czytam, Alku...

i uśmiechy posyłam...
Ewa
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: opad promieniotwórczy
Wszystko dochodzi do siebie w swoim, odpowiednim czasie, listopady, dymy, miejsca, w których potrzebne światło.Alek Osiński pisze:...
przechodniu
tylko nic nie mów
jeśli zapuścisz się
głęboko w ziemię
a ona cię spotka
Piękna i wieloznaczna puenta, bo kim jest ona.
i zapomniałam: tytuł, tytuł - doskonała gra słów.
serdecznie
iTuiTam
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: opad promieniotwórczy
Gloinnen pisze:Jesienna sceneria wprowadza dodatkowo klimat dekadencki (przemijanie), w końcówce tajemnicza "ona" oczekująca w ziemi - jesień właśnie? śmierć?
To miał być optymistyczny wiersz, a już na pewno pogodnyEwa Włodek pisze:jesień jako metafora odchodzenia, choć jeszcze ozdobna, bogata, efektowna - zmierza do finiszu, jak ludzkie życie.

zamieszczony, cóż poradzę, że jak tylko chcę napisać coś optymistycznego, wychodzą mi smęty, widać pora taka;)
W związku ze spontanicznością sam go jeszcze do końca nie zbadałem, stąd niezmiernie jestem Wam
wdzięczny za wszelkie interpretacje i wielką pomoc

Dziękuję serdecznie i pozdrawiam

-
- Posty: 199
- Rejestracja: 20 lis 2012, 17:22
Re: opad promieniotwórczy
rozmowa nie sam na sam stąd bukiet dobieranych słów go tworzy a jesień jest przedpokojem pomiędzy śmiercią a budzeniem się życia ..pięknie napisane jeszcze kolory by za chwilę dymem szły do nieba jakby niebytu zostawiając pamięć o spotkaniu.. ;-)= za życia