Anna w gronostaju i szyszkach. Widzisz, odjeżdża
transkoleją: słońce w pióropuszu, śnieg na balustradzie
ramion. Syczy; właśnie ktoś wpadł pod pociąg
z wizytą, przy herbacie, dobrym wierszu i
człowieku.
Kiedyś siadała przy oknie; teraz stoi, jakby miała
stracić kręgosłup. Widziała światło w tunelu
tętnic, nie zeszła; sięgała do mięśnia, kości, do szpiku.
Wróciła. Zacerowałem jej usta, z piersi
lała się krew, gorycz jak szczęście. W domu upiekła mężowi
pierniki; wystygły w rękach
ręce.
Później zmienili rozkład.
____________________
cykl: syberiada
karenina
Re: karenina
moim zdaniem, to chyba niepotrzebne jest.ks-hp pisze:ręce.
Ale to moja sugestia. Wiersz jest i tak dobry

- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: karenina
karenina - kobieta oszalała w jakimś sensie - z pragnienia, z miłości, a może tylko - na punkcie swojego pragnienia tej miłości. Albo - każdej miłości, bardziej z krwi niż z konwenansu...Cóż, w powieści - ona zabiła siebie, a w życiu zdarza się, że taka kobieta zabija to swoje pragnienie, marzenie. I tam, gdzie jest, zostają w czyichś rękach - ręce całkiem wystygłe, jak dłonie lalki... Tak sobie poczytałam tym razem...
uśmiechy dołączam...
Ewa

uśmiechy dołączam...
Ewa
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: karenina
No, jak Anna to musi dobrze wyglądać.
Dla mnie esencja wiersza kryje się tutaj:
ale to co wyjąłem...bardzo się podoba
Dla mnie esencja wiersza kryje się tutaj:
ks-hp pisze:Anna w gronostaju i szyszkach. Widzisz, odjeżdża
transkoleją: słońce w pióropuszu, śnieg na balustradzie
ramion. Syczy;
ks-hp pisze:Kiedyś siadała przy oknie; teraz stoi, jakby miała
stracić kręgosłup. Widziała światło w tunelu
tętnic, nie zeszła
Pozostałe fragmenty mnie akurat rozpraszają, ale cóż czytelnikowi wolno czytać wybiórczo;)ks-hp pisze:Zacerowałem jej usta, z piersi
lała się krew, gorycz jak szczęście. W domu upiekła mężowi
pierniki; wystygły w rękach
ręce.
Później zmienili rozkład.
ale to co wyjąłem...bardzo się podoba