myślami czesałam burgundowe włosy,
kolorowe bańki puszczałam w przestworza
bujały wysoko, przerażał je dotyk.
Mieniły się w słońcu błyszczały świetliście
fiolet,róż i błękit niby barwy tęczy,
wicher je kołysał jak białe dmuchawce
leciutko tańczyły widok miałam przedni.
Aż tu nagle prysły pierwsza ,druga, trzecia,
marzenia znikają sklejone na rzęsach
po bezchmurnym niebie wędrują żurawie
tak skończyła żywot mydlana burleska.
ale sobie rymnęłam
