Droga do Barras

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Droga do Barras

#11 Post autor: Ewa Włodek » 05 lut 2013, 22:16

Coob,
gwałt - nie jedno ma oblicze. W swojej - że tak powiem - podstawowej warstwie - na pewno jest niebywale dotkliwy dla osoby zgwałconej, dotkliwy i fizycznie (ból), i emocjonalnie (zniewolenie). A do tego dochodzi jeszcze inny aspekt, natury psychologicznej - prześledź choćby naszą literaturę współczesną, ale i znacznie, znacznie wcześniejszą - tam masz zawsze zbitkę: gwałt - hańba, ale dla osoby zgwałconej! Cała literatura, ale i epistolografia, i pamiętnikarstwo, i akta sądowe, i wszelakie dokumenty - wszędzie kobieta zgwałcona jest kobietą zhńbioną, zbrukaną, która straciła prawo do szacunku, kwalifikuje się tylko do wyrzucenia poza nawias wspólnoty, w tym także - rodziny! Homo sacer - osoba wyklęta! Dla zgwałconej - nie ma taryfy ulgowej, do tej pory daje się to zauważyć, choćby na komisariatach policji, gdzie zgłaszają się ofiary gwałtów, które nieraz bywają poniżane przez prowadzących dochodzenie, bo są "brudne", a i wśród najbliższych nie znajdują współczucia czy zrozumienia. Spotkałam się np. z przypadkiem kobiety, którą zgwałcono (wciągnięta do bramy, ogłuszona, okradziona - ewidenta nprawa), a mąż wniósł sprawę o rozwód, bo - "z kurwą żyć nie będzie" (cytat). I nawet Kościół katolicki - a też jakoś rzadziej piętnował uczynek gwałtu, niż - ofiarę gwałtu. Przyznasz, że ciekawe to zjawisko?
A tymczasem - przecież nie to nas poniża, co ktoś zrobi z nami bez naszej woli i wbrew naszej woli. To nas piętnuje i poniża - co zrobimy innym...

a to, o czym pisałeś - jak presja środowiska potrafi zmusić czlowieka do czynienia wbrew sobie - ooo, to też jest problem, i też wart - opisania i poowiedzenia...


Dziękuję Ci najpiękniej, Coob, za słowo dobre...
moc ciepła posyłam...
Ewa

Ania ayalen

Re: Droga do Barras

#12 Post autor: Ania ayalen » 06 lut 2013, 7:41

Ewuniu, presja srodowiska, czynienie wbrew sobie....wbrew komu/czemu? Do jakiego stopnia, jak dalece mozna ustapic z siebie, odejsc od tego co stanowi nasza esencje? Rzecz jest o gwalcie, przezylam probe gwaltu. Fizycznego, chociaz on.dotyka przede wszystkim psychiki.Zabija godnosc czlowieka. I wiesz- nie mam zalu do pijanego bydlaka bo to tylko.bezrozumne, nieswiadome bydle. Winien jest czlowiek ktory pozwolil sobie zapomniec ze jest czlowiekiem, przeistaczajac sie w bydle- dla tych ktorzy zapominaja o sobie nie ma usprawiedliwienia.. Mozna to zrozumiec, ale zadne krokodyle lzy nie zmienia faktu ze zaden.czlowiek nie ma prawa zniewalac czlowieka, i zadne usprawiedliwienia nie zmienia faktu ze jest to zlamanie prawa. Nie karnego, a jednego z podstawowych praw zycia- prawa do wolnosci wyboru. Ktos kto zniewala zycie- nie zasluguje na wolnosc, i nie jest to zemsta a naturalna konsekwencja dotyczaca wszystkich ktorzy niszcza zycie, obojetnie w jaki sposob i z jakich pobudek.

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Droga do Barras

#13 Post autor: Ewa Włodek » 06 lut 2013, 15:40

Aniu
a tego, do jakiego stopnia i jak dalece możemy ustąpić z siebie - nie możemy powiedzieć, dopóki nie doświadczymy, nie przekroczymy swojego indywidualnego punktu krytycznego. Tu się niczego nie da wyteoretyzować. Ja w każdym razie nie ośmieliłabym się nic takiego powiedzieć we własnym imieniu, a co dopiero w imienku kogoś innego...
A gwałt - cóż, nie jestem - jak to nazywa współczesna nauka - osobowiścią wiktymną, więc nie miałam bliższego, osobistego kontaktu z jakimkolwiek gwałtem czy przemocą, ale napatrzyłam się na rozmaitości, choćby w czasach, kiedy na studiach przez 5 lat byłam wolontariuszką w Ośrodku Kuratorskim dla dzieci i młodzieży z tak zwanego "marginesu społecznego" w tak ówcześnie "reprezentacyjnej" dzielnicy Krakowa, jaką był Kazimierz (teraz - miejsce kultowe, atrakcja turystyczna i tak dalej, ale wtedy - nie chodził tam nikt, kto nie musiał). I uważam, że wszelkie zniewolenie - co by to nie było - jest bezprawiem. I to jest poza dyskusją.

Ania ayalen

Re: Droga do Barras

#14 Post autor: Ania ayalen » 06 lut 2013, 17:03

a dobrowolne? Zyje juz dostatecznie dlugo by wiedziec do czego nie jestem zdolna, na co.mnie nie stac- ustapie ze wszystkiego co okresla mnie jakas. I ani na krok z tego co zagraza zyciu, nawet gdyby mialo to byc kosztem ego. Ono.jest niczym wobec zycia. Ale zycia ktore jest jednoscia a.nie rozdzieleniem. Rozdziela ego, jednoczy milosc, i zawsze troszczy sie o te najslabsze czastki... siebie w koncu. Swiadomosc siebie pozwala ulegac nie podlegajac, tak bym to okreslila.

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Droga do Barras

#15 Post autor: Ewa Włodek » 07 lut 2013, 13:29

bo uleganie nie oznacza wprost podległości. Czasem trzeba być bardzo, bardzo niepodległym, żeby czemuś ulec, bo to jest niebywałe wyzwanie. Jak życie, które pisze takie scenariusze, jakich byśmy nie wymyślili ani nie wyśnili - i wtedy dopiero, gdy przyjdzie nam się na prawdę skonfrontować ze sobą i z życiem - na prawdę wiemy, na co nas stać...Nieraz jedni przeżyją całe życie i nie dowiedzą się, bo nie mają okazji, a czasem ktoś konfrontuje się - nieustannie...

Ania ayalen

Re: Droga do Barras

#16 Post autor: Ania ayalen » 07 lut 2013, 13:37

tak, to prawda. Moze za malo obserwujemy nature, to.co nas otacza...dzien nie walczy z noca, noc nie przeslania dnia, rodza sie z siebie. Madre drzewo ulega podmuchom wichru, niepodlegle, to ktore probuje mu sie przeciwstawic- upada, wyrwane z korzeniami. Kazdy deszcz jest nadzieja slonca i kazda zima zwiastowaniem wiosny. Za daleko odchodzimy od natury w strone martwego plastiku. Stajemy sie jak plastik- nie- plastyczni jak natura a plastikowi, pozornie twardzi a tak delikatni, krusza nas najmniejsze ciosy....

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Droga do Barras

#17 Post autor: Ewa Włodek » 10 lut 2013, 20:37

ech, Aniu, nie wiem, czy ta natura - taka łagodna! Wszak stare porzekadło mówi, że Bóg wybacza - zwykle, człowiek - czasami, natura - nigdy... Ale prawdą jest, że odchodzimy od tego, co żywe w kierunku tego, co martwe, w najszerszym rozumieniu słowa. Ktoś to trafnie nazwał "cywilizacją śmierci"...

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”