Chciałbym napisać niewidzialny wiersz
żeby można nim było oddychać
jak powietrzem
powinien latać na lekkim wietrze
i karmić wnętrze ducha szeptem
jak bryza cichym dreszczem przeszywałby
ciało od paluszka nogi
po włosek na szczycie głowy
wichura rozprysła
tą nierealna myśl
z deszczem spływają
dwutlenki węgla
dobrze że drzewa
mają więcej do roboty
Niewidzialny wiersz
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Niewidzialny wiersz
" wnętrze ducha" - to brzmi dla mnie dziwnie. Duch nie posiada materialnego ciała, więc nie wydaje mi się, aby miał swoje "wnętrze". Duch nie jest dla mnie materią, a co za tym idzie, nie ma wnętrza i "zewnętrza", żadnej powłoki, poza ciałem.
Dlatego usunąłbym po prostu słowo "wnętrze".
"jak bryza cichym dreszczem przeszywałby" - moim zdaniem ten wers jest zbyt długi, odstaje od reszty. Skróciłbym.
"paluszka nogi" - zbyt oczywiste, że paluszek jest u nogi. Są też one i u rąk, ale w tym kontekście i bez podpowiedzi czytelnik wie, że chodzi o palca u nogi,a nie u ręki, więc ową "nogę" usunąłbym.
"po włosek na szczycie głowy" - podobnie. Tutaj osobiście widziałbym coś mniej banalnego. Całą "miarę" z palcem i szczytem głowy właściwie zapisałbym inaczej. Żeby niepotrzebnie nie psuć wiersza banałami, oczywistościami, a równocześnie napisać to w miarę zwięźle, bez rozgadywania.
Poza tym rymy nie są w białym potrzebne, wręcz niepożądane.
Ogólnie początek baaaaaardzo obiecujący. Świetny pomysł na wiersz, świetnie napisane, chce się czytać. Od razu w człowieku wzbiera jakieś optymistyczne ciepło.
Ale wszystko dla mnie kończy się po słowach "wnętrza ducha szeptem". Dalej wiersz grzęźnie. Najpierw oczywistość na oczywistości, potem stylistyka w ostatniej zwrotce mi nie bardzo pasuje, staje się taka chaotyczna, jak w pośpiechu wykrzykiwane słowa (pierwsza zwrotka zapisana jest spokojnym, płynnym wersem. Pewnie stąd moje uczucie chaosu w ostatniej).
Mimo tego, że wiele bym zmienił w tym wierszu, podoba mi się. Urzekła mnie pierwsza połowa i na pewno "niewidzialność wiersza".
I uważam, że każdy z nas, piszących, czasem napisze taki, nawet o tym nie wiedząc. Bo taki wiersz "niewidzialny, żeby można było nim oddychać", w moim przekonaniu to taki, gdy nasze słowa przestają mieć dla czytelnika znaczenie takie, jakie im nadaliśmy się. Rozmywają się trochę w interpretacji osobistej osoby czytelnika, gdy ten tworzy z nich własny obraz i zaczyna traktować wiersz jako wewnętrzne doznanie. Jak stan umysłu zaraz po tym, gdy połknie jakąś pigułkę, albo zje smakołyk. Bo niektóre wiersze tak działają. Czytamy je i widzimy niczym malowidło, a potem zabieramy do serca, a słowa w nas, w środku zaczynają żyć własnym życiem.
I wiersz po zinterpretowaniu i przygarnięciu do siebie, staje się niewidzialny,a le mocno odczuwalny od środka.
Nie wiem, czy nie zamotałem teraz mojej wypowiedzi, ale mam nadzieję, że sens oddałem, tego co chciałem przekazać.
W każdym razie - sama idea, pomysl "niewidzialności wiersza" - pyyyyszna.
Dodano -- 09 lut 2013, 12:18 --
Jeszcze dodam, bo może jednak niejasno się rozgadałem
Dla mnie wiersz niewidzialny to taki, który po porostu trafia w moje serce, wrażliwość. Powoduje, że chcę sobie zapisane słowa zabrać "do siebie". Wtedy już nie są słowami zapisanymi, lecz takim smakołykiem, który po "skonsumowaniu" działa jak lek, używka, na mój stan umysłu. Już nie widzę słów, lecz czuje ich efekt w sobie.
Twój wiersz tez wywołał emocje. Ten początek, gdy poczułem jakiś optymizm. Więc w sumie napisałeś wiersz "niewidzialny"
Dlatego usunąłbym po prostu słowo "wnętrze".
"jak bryza cichym dreszczem przeszywałby" - moim zdaniem ten wers jest zbyt długi, odstaje od reszty. Skróciłbym.
"paluszka nogi" - zbyt oczywiste, że paluszek jest u nogi. Są też one i u rąk, ale w tym kontekście i bez podpowiedzi czytelnik wie, że chodzi o palca u nogi,a nie u ręki, więc ową "nogę" usunąłbym.
"po włosek na szczycie głowy" - podobnie. Tutaj osobiście widziałbym coś mniej banalnego. Całą "miarę" z palcem i szczytem głowy właściwie zapisałbym inaczej. Żeby niepotrzebnie nie psuć wiersza banałami, oczywistościami, a równocześnie napisać to w miarę zwięźle, bez rozgadywania.
Poza tym rymy nie są w białym potrzebne, wręcz niepożądane.
Ogólnie początek baaaaaardzo obiecujący. Świetny pomysł na wiersz, świetnie napisane, chce się czytać. Od razu w człowieku wzbiera jakieś optymistyczne ciepło.
Ale wszystko dla mnie kończy się po słowach "wnętrza ducha szeptem". Dalej wiersz grzęźnie. Najpierw oczywistość na oczywistości, potem stylistyka w ostatniej zwrotce mi nie bardzo pasuje, staje się taka chaotyczna, jak w pośpiechu wykrzykiwane słowa (pierwsza zwrotka zapisana jest spokojnym, płynnym wersem. Pewnie stąd moje uczucie chaosu w ostatniej).
Mimo tego, że wiele bym zmienił w tym wierszu, podoba mi się. Urzekła mnie pierwsza połowa i na pewno "niewidzialność wiersza".
I uważam, że każdy z nas, piszących, czasem napisze taki, nawet o tym nie wiedząc. Bo taki wiersz "niewidzialny, żeby można było nim oddychać", w moim przekonaniu to taki, gdy nasze słowa przestają mieć dla czytelnika znaczenie takie, jakie im nadaliśmy się. Rozmywają się trochę w interpretacji osobistej osoby czytelnika, gdy ten tworzy z nich własny obraz i zaczyna traktować wiersz jako wewnętrzne doznanie. Jak stan umysłu zaraz po tym, gdy połknie jakąś pigułkę, albo zje smakołyk. Bo niektóre wiersze tak działają. Czytamy je i widzimy niczym malowidło, a potem zabieramy do serca, a słowa w nas, w środku zaczynają żyć własnym życiem.
I wiersz po zinterpretowaniu i przygarnięciu do siebie, staje się niewidzialny,a le mocno odczuwalny od środka.
Nie wiem, czy nie zamotałem teraz mojej wypowiedzi, ale mam nadzieję, że sens oddałem, tego co chciałem przekazać.
W każdym razie - sama idea, pomysl "niewidzialności wiersza" - pyyyyszna.
Dodano -- 09 lut 2013, 12:18 --
Jeszcze dodam, bo może jednak niejasno się rozgadałem

Dla mnie wiersz niewidzialny to taki, który po porostu trafia w moje serce, wrażliwość. Powoduje, że chcę sobie zapisane słowa zabrać "do siebie". Wtedy już nie są słowami zapisanymi, lecz takim smakołykiem, który po "skonsumowaniu" działa jak lek, używka, na mój stan umysłu. Już nie widzę słów, lecz czuje ich efekt w sobie.
Twój wiersz tez wywołał emocje. Ten początek, gdy poczułem jakiś optymizm. Więc w sumie napisałeś wiersz "niewidzialny"

"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Toyer
- Posty: 242
- Rejestracja: 29 kwie 2012, 17:44
Re: Niewidzialny wiersz
dziękuje za wyczerpujący komentarz i trafne uwagi:) Jak mnie trochę natchnie to go trochę zmodyfikuje
Ciesze się że wzbudził w tobie jakiś optymizm:)
Pozdrawiam
Ciesze się że wzbudził w tobie jakiś optymizm:)
Pozdrawiam