
Dolina Głodnych (2)
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 01 maja 2012, 2:03
Dolina Głodnych (2)
usunięto, przepraszam. 

Ostatnio zmieniony 18 mar 2013, 23:47 przez Maryla Stelmach, łącznie zmieniany 1 raz.
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Dolina Głodnych (2)
Witaj Marylo.
Zastanawiam sie, jak by tu...
Nie, bic nie bede, bo w koncu mamy dalszy ciag uroczego opowiadania (i fajnie!), ale.
Nie jestem dyplomatka, nie umiem ani specjalnie dobrze chwalic, ani ganic tak, by nie urazic. Postaram sie jednak. Wybacz mi jednak kwasne slowa.
Pierwsza czesc byla milym, cieplym wprowadzeniem - pojawili sie bohaterowie, czas i miejsce (w zarysie) akcji. Teraz dzieje mi sie "to" nieco za szybko. Pomaranczowy dom (lubie ten kolor, ale w tym domu sie go boje), kulig, który "zajezdza wolno", ale konie sa podszyte wiatrem, koszmarne dialogi. Niekoniecznie koszmarne ze wzgledu na tresc, ale na zapis, choc i do tresci mozna sie przyczepic. Brak przecinków, inwersje (gdzie nikt wlasciwie nie uzywa zadnego dialektu), nadmiar wtraconych imion. Kto tak rozmawia w realnym zyciu, na codzien?
I dwie Jagi, z których jedna zostawia rosól na "ogniu", a druga obszczekuje dom...
Wielokrotnie wracalam, by zrozumiec o co chodzi i kto jest kim.
Robisz typowy blad osób zaczynajacych przygode z proza: piszesz tak, jakbys byla pewna, ze tylko przypominasz/opowiadasz/dopowiadasz to, czego czytelnik byl juz swiadkiem, bezposrednim, badz "tylko" obserwatorem. A wystarczyloby troche estetycznych nozyczek i paru przecinków w odpowiednich miejscach (z grubsza biorac).
Nie gniewaj sie, Marylko, ale tu trzeba ostrego szlifu. (Albo dzial nie ten?)
Co do tresci. Piszac cos, cokolwiek, mamy z reguly jakis plan. Chcemy opowiedziec cos - interesujacego, niebanalnego (nawet jesli rzeczywiscie jest to straaaasznie banalna historia), pokazac inaczej (wydarzenia, albo przesunac uwage czytelnika na wlasna wrazliwosc i umiejetnosci pisarskie), i pozostawic w zamysleniu/zadumaniu/zachwycie przez chwil pare. Tym razem sie nie udalo.
Co nie znaczy, ze nie zauwaza sie w Twoim malowaniu piórem "rzeczy" slicznych - lagodnosci, ciepla, ulotnosci, które wyplywaja z tekstu. Czaruja. Jednak w tym przypadku czarów jest za malo, by przegonic wrazenia chaosu i braków warsztatowych.
Kazdy z nas czyms/jakos zaczynal (ot, chocby mój kulawy "Rosól"), ale nie kazdy z nas zdawal sobie sprawe, ze tej drogi nie zaczyna sie od wielotomowego dziela, a raczej drobnych form (polecam podpowiedzi Glo w odpowiednim dziale - wszystko pieknie podane w pigulce).
I to jest chyba recepta: gdy male staje sie juz tak dobre, ze nie ma nic do poprawiania, a nam doskwiera uczucie ograniczenia (w objetosci, bohaterach, calej historii) - wtedy przychodzi czas, by zmierzyc sie z samym soba.
Bo pisanie to nie tylko umiejetnosc skladania literek i znajomosci gramatyki. To przede wszystkim informacje, informacje i jeszcze raz informacje, podane tak, by czytelnik nie mial wrazenia zawalenia go encyklopedia, czy pitavalem, ale byl pod wrazeniem Twojej wiedzy, a na pewno nie zadawal pytan, tych najprostszych.
Czytelnik i piszacy to specyficzny zwiazek. Przyjaciele?
Ty piszesz, ja czytam. Ty opowiadasz, ja wierze bez najmniejszych watpliwosci. Ty rzucasz informacjami, ja lykam je bez zmruzenia okiem. Sztuka trudna, rzadko sie udaje, ale jednak.
Nie daje rad. Kazdy z nas sam musi z soba sie dziennie mierzyc i zwyciezac.
Mysle, ze i Tobie sie to uda, potrzebujesz tylko nieco wiecej czasu.
Pozdrawiam cieplo, J.


Zastanawiam sie, jak by tu...
Nie, bic nie bede, bo w koncu mamy dalszy ciag uroczego opowiadania (i fajnie!), ale.
Nie jestem dyplomatka, nie umiem ani specjalnie dobrze chwalic, ani ganic tak, by nie urazic. Postaram sie jednak. Wybacz mi jednak kwasne slowa.
Pierwsza czesc byla milym, cieplym wprowadzeniem - pojawili sie bohaterowie, czas i miejsce (w zarysie) akcji. Teraz dzieje mi sie "to" nieco za szybko. Pomaranczowy dom (lubie ten kolor, ale w tym domu sie go boje), kulig, który "zajezdza wolno", ale konie sa podszyte wiatrem, koszmarne dialogi. Niekoniecznie koszmarne ze wzgledu na tresc, ale na zapis, choc i do tresci mozna sie przyczepic. Brak przecinków, inwersje (gdzie nikt wlasciwie nie uzywa zadnego dialektu), nadmiar wtraconych imion. Kto tak rozmawia w realnym zyciu, na codzien?
I dwie Jagi, z których jedna zostawia rosól na "ogniu", a druga obszczekuje dom...
Wielokrotnie wracalam, by zrozumiec o co chodzi i kto jest kim.
Robisz typowy blad osób zaczynajacych przygode z proza: piszesz tak, jakbys byla pewna, ze tylko przypominasz/opowiadasz/dopowiadasz to, czego czytelnik byl juz swiadkiem, bezposrednim, badz "tylko" obserwatorem. A wystarczyloby troche estetycznych nozyczek i paru przecinków w odpowiednich miejscach (z grubsza biorac).
Nie gniewaj sie, Marylko, ale tu trzeba ostrego szlifu. (Albo dzial nie ten?)
Co do tresci. Piszac cos, cokolwiek, mamy z reguly jakis plan. Chcemy opowiedziec cos - interesujacego, niebanalnego (nawet jesli rzeczywiscie jest to straaaasznie banalna historia), pokazac inaczej (wydarzenia, albo przesunac uwage czytelnika na wlasna wrazliwosc i umiejetnosci pisarskie), i pozostawic w zamysleniu/zadumaniu/zachwycie przez chwil pare. Tym razem sie nie udalo.
Co nie znaczy, ze nie zauwaza sie w Twoim malowaniu piórem "rzeczy" slicznych - lagodnosci, ciepla, ulotnosci, które wyplywaja z tekstu. Czaruja. Jednak w tym przypadku czarów jest za malo, by przegonic wrazenia chaosu i braków warsztatowych.
Kazdy z nas czyms/jakos zaczynal (ot, chocby mój kulawy "Rosól"), ale nie kazdy z nas zdawal sobie sprawe, ze tej drogi nie zaczyna sie od wielotomowego dziela, a raczej drobnych form (polecam podpowiedzi Glo w odpowiednim dziale - wszystko pieknie podane w pigulce).
I to jest chyba recepta: gdy male staje sie juz tak dobre, ze nie ma nic do poprawiania, a nam doskwiera uczucie ograniczenia (w objetosci, bohaterach, calej historii) - wtedy przychodzi czas, by zmierzyc sie z samym soba.
Bo pisanie to nie tylko umiejetnosc skladania literek i znajomosci gramatyki. To przede wszystkim informacje, informacje i jeszcze raz informacje, podane tak, by czytelnik nie mial wrazenia zawalenia go encyklopedia, czy pitavalem, ale byl pod wrazeniem Twojej wiedzy, a na pewno nie zadawal pytan, tych najprostszych.
Czytelnik i piszacy to specyficzny zwiazek. Przyjaciele?
Ty piszesz, ja czytam. Ty opowiadasz, ja wierze bez najmniejszych watpliwosci. Ty rzucasz informacjami, ja lykam je bez zmruzenia okiem. Sztuka trudna, rzadko sie udaje, ale jednak.
Nie daje rad. Kazdy z nas sam musi z soba sie dziennie mierzyc i zwyciezac.
Mysle, ze i Tobie sie to uda, potrzebujesz tylko nieco wiecej czasu.
Pozdrawiam cieplo, J.

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 01 maja 2012, 2:03
Re: Dolina Głodnych (2)
411, nie porywam się na prozę. to opowiadanie, raczej to, co przypomina opowiadanie jest wylaniem na papier żalu i smutku. to wszystko z autopsji, mojej rodziny. wydarzyło sie coś strasznego, musiałam ten wylew jakoś rozprowadzić po innych przestrzeniach i to tyle. może pomogło mi to jakoś zrozumieć, ogarnąć. dzieki, że poczytałaś. chyba nie najważniejsza była tutaj forma a treść. mam jeszcze inne opowiadania, które powstały z dystansem, ale nie jest moim celem pisanie prozy. czasami tylko musze więcej powiedzieć. pozdrawiam serdecznie. papatki.



- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Dolina Głodnych (2)
No, toś mnie rozczarowała, Marylko.
muszę się naradzić z Glo nad komentarzem, regulamin bowiem przewiduje pewne sankcje za samowolne usuwanie utworów.

muszę się naradzić z Glo nad komentarzem, regulamin bowiem przewiduje pewne sankcje za samowolne usuwanie utworów.

Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Dolina Głodnych (2)
Rozumiem, że opowiadanie zostało usunięte jako zbyt osobiste, odnoszące się do konkretnych osób i wydarzeń. Postanowiliśmy w tym wypadku nie podchodzić do incydentu zbyt rygorystycznie.
Na przyszłość jednak prosimy o przemyślane publikacje, gdyż kasowanie już zamieszczonych na portalu tekstów jest możliwe jedynie w uzasadnionych, wyjątkowych przypadkach, za wiedzą i zgodą Administratorów.
Gloinnen.
Na przyszłość jednak prosimy o przemyślane publikacje, gdyż kasowanie już zamieszczonych na portalu tekstów jest możliwe jedynie w uzasadnionych, wyjątkowych przypadkach, za wiedzą i zgodą Administratorów.
Gloinnen.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl