Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#1 Post autor: Sede Vacante » 19 mar 2013, 8:10

Obserwuję konkursy poetyckie w Polsce i mam dziwne wrażenie.
Tematy konkursów są zawsze tak wyświechtane, tak "stęchłe" i banalne, że aż przykro patrzeć.
Spłyca się, w moim mniemaniu, poezję w tak głupkowaty sposób, nadając jej znaczenie laurki, a przecież poezja to kawał życia, masę tematów, nie tylko tych "pierdzioszków o niedzieli", ale cały świat w pigułce.
I tak.
Mamy konkursy o tematyce takiej jak np. "Nadchodzi wiosna", "Lato jest piękne", "Moje życie na wsi", "Twoje życie na wsi", "Ich życie na wsi", "Wieś na wsi", "Wieś i wszystko, co jeszcze nie zostało powiedziane o wsi".
Ewentualnie "Konkurs na wiersz o wielkim poecie, który tez kiedyś pisał wiersze", albo "Konkurs na wiersz religijny", tudzież "Religia w twoim życiu, czyli jak bardzo kochasz Boga".
Czasem, pewnie "dla odmiany", mamy niezwykle wyszukany temat - "Wiersz o miłości", "Znaczenie miłości w miłości", "Pięknie żyć w miłości", czy szczyt kontrowersji - "Przemijanie."
Nooo, są jeszcze regionalne konkursy typu "Wiersz o naszym regionie. Dla ludzi z całej Polski. Napisz za co kochasz nasze miasto".
Czy naprawdę poezja ma zamykać się w takich sztywnych, byle jakich ramach? Najbardziej proste, schematyczne tematy konkursów i propagowanie pisania w kółko o tym samym, jak przez kalkę?
Szkoda, szkoda. I nie chodzi mi o to, że żaden mnie nie interesuje, więc narzekam. Ale tak też tworzymy w pewien sposób wizerunek poetów, jako ludzi zajmujących się wciąż tym samym, w kółko i do znudzenia. Wieś, studnia, kwiatki, chmurki, wiosna, lato, jesień, religia i ulubiony region. Jakby nie było innych tematów w tak szybko postępującym świecie.
I nie będę pisał jakiego tematu oczekuję. Wystarczy się rozglądnąć dookoła i wiadomo - tematy są wszędzie i o to właśnie chodzi. Poezja to życie. Zarówno jego dobre, jak i złe strony.

Dlatego pytam - czy ja nie dostrzegam jakiejś kwestii (mówię o różnych konkursach, zarówno ogólnopolskich, organizowanych przez większe organizacje, jak i o mniejszych, regionalnych), może konkretnych konkursów, które nie traktują o "baloniku na druciku", czy może macie podobne wrażenie?

I druga kwestia - dlaczego wiersz na konkurs zawsze ma być "nigdy wcześniej nie publikowany"?
Czy taki wiersz, który napisałem jakiś czas temu, dla siebie, a nie teraz, na konkurs - jak na zawody pływackie - ma mniejszą wartość?
Czy pisanie poezji "na zamówienie jurorów", na szybko, nawet, jeśli nie do końca czuje się temat, jest na pewno jeszcze poezją, czy już sportem?
Nie uważam, b sprawiedliwe było to, że ktoś odrzuci wiersz konkursowy tylko dlatego, że autor napisał go tydzien temu i wrzucił na portal, Jakby był "wybrakowany", bo nie pisany na gorąco, specjalnie dla jury.

No i wiadomo - co wy na to?
Jasne, że nie musicie się zgadzać, nie po to ten temat.
Wasze zdanie ma być szczere, nawet, jeśli okażę się ignorantem :)
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#2 Post autor: Gloinnen » 19 mar 2013, 10:10

W temacie konkursów czytałam już dawno temu taki artykuł, który mnie zniechęcił w ogóle do podejmowania prób.

A. Wołosewicz, Dziewięć grzechów konkursów poetyckich
(fragmenty)

(...)
Teraz o tym, co w konkursach zgrzyta i co można by z tym zrobić. Swego czasu Leszek Żuliński napisał dekalog dobrego wiersza, więc marzy mi się „ilośkalog” dobrego konkursu. Dlaczego? Dlatego, że natykam się na problemy, nad którymi spuściłbym zasłonę milczenia, gdyby nie ich drażniąca powtarzalność. Część z nich dotyczy uczestników, część zaś jurorów. Wypunktujmy je.


1. Uczestnicy łamią regulamin ignorując dopuszczenie tylko jednego zestawu jednego autora. W ten sposób próbują oszukać swoich rywali licząc, że któryś zestaw załapie się do nagród a inne przemkną niezauważone. A – pisząc już tak czysto interesownie – co będzie, gdy jury dostrzeże jako dobre także pozostałe? Nie szkoda? Naprawdę nie wypada, dajmy na to wysyłać 3 zestawy sygnując je „macierzanka”, „pokrzywa”, „pruski” czy „rzymski”, gdy za wszystkimi kryłbym się tylko ja, nawet jeśli mieszkam w Łodzi. (Przykład jest stricte teoretyczny, bo nie mieszkam w Łodzi).I nie warto manipulować organizatorami pisząc epistołę, aby – w razie nagrodzenia – nie publikować wierszy w pokonkursowym almanachu. Takie zastrzeżenia dotyczą chyba tego, by „nie spalić” drukiem zauważonych wierszy, gdy niektóre konkursy zastrzegają, że nie przyjmują wierszy już drukowanych. Jeśli komuś uwierają różne konkursowe regulacje, to przypominam, że udział w nich jest dobrowolny. Rozwiązanie tego kłopotu jest proste, choć wymagające dodatkowej roboty od organizatorów: po werdykcie otwierać wszystkie koperty z godłami.


2. Uczestnicy potrafią przysyłać wiersze już publikowane. Czasami, mimo wyszukiwarek, trudno to sprawdzić. Rozumiem też dylemat uczestników, gdy chcą dać szansę rywalizacji swoim wierszom w kilku nakładających się czasowo konkursach. Rozwiązaniem honorowym, choć chyba kłopotliwym dla organizatorów, byłoby zgłoszenie typu: cieszę się, że moje wiersze zostały dostrzeżone jednak równolegle wiersz X, Y czy Z zyskał uznanie u jurorów innego konkursu. Albo dać jakąś czasową (miesięczną?) tolerancję dla wierszy startujących w konkursach czasowo na siebie zachodzących. To wszak dobre doświadczenie dla nas wszystkich, gdy jedno gremium zauważy i nagrodzi wiersze A, B, C a inne ich nie zauważy w ogóle, bo to otwiera pole do namysłu, dysput, wyjaśnień i sporów, słowem pole do wartościowej roboty krytyczno-literackiej.


3. Pisanie tytułów własnych wierszy w cudzysłowie. Przecież, drogi Autorze, dla Ciebie to nie są cudze słowa. Widzieliście kiedyś tomik, w którym tytuły wierszy są w cudzysłowie? Ja nie widziałem.


4. Graficzne stosowanie denerwującej choinki. To w większości niczemu nie służy, raczej przypomina styl niektórych kartek imieninowo-świątecznych. A gdy 20-30% wierszy na konkurs otrzymuję w tej manierze, to nóż się w kieszeni otwiera, a przecież zaczynałem tekst od pokojowych apeli, że literatura to nie bitwa. Zdarzało mi się czytać dobry wiersz, który jednak w formie „choinki” bronił się znacznie gorzej, bo denerwował przy lekturze, a z emocjami, także jurorskimi walczyć nie warto.

Teraz uwagi dotyczące jurorów.

5. Jeśli słyszę, że konkurs z zacnym patronem, w którym na dodatek udział jest płatny, oceniany jest po części na chybił trafił, bo nie czyta się wszystkich wierszy, to co mam o tym myśleć? Że za kasę, która spłynęła nie chce się nawet przeczytać wszystkiego? Ja oczywiście wiem, że praca jurorska jest zajęciem niebezpiecznym, że jest pracą, w której powinien obowiązywać dodatek za robotę w szkodliwych warunkach (idzie mi o żenujący poziom części wierszy wskazujący, że ich autorzy rozminęli się z samokrytycyzmem o lata świetlne), ale niestety wiemy o tym dopiero, gdy te słabe wiersze także przeczytamy, nigdy wcześniej.


6. Jeśli słyszę utyskiwania uczestników, że w konkursie nagrody zgarniają wiersze, które wcześniej były na warsztatach literackich przedmiotem obróbki i „naprawy”, to nawet, jeśli nie dotyczy to wypadku, gdy oceniają jurorzy, którzy prowadzili owe warsztaty naprawcze, sytuacja jest ambarasująca. Dla jasności: same warsztaty i tego typu imprezy są niezwykle cenne, warto korzystać z nich biorąc uwagi do siebie, ale żeby wysyłać wycyzelowane tam wiersze na konkursy? |Skorzystać z rad i napisać podług nich kolejne wiersze, to tak.


7. Pośpiech jurorski. Sam miewam tu niedosyt. Ponieważ rzadko jest tak, by jurorzy zauważali te same wiersze a nadto ustawili je w tej samej kolejności, trzeba wypracowywać kompromis. Dobrze, jeśli wśród 20% (tyle na ogół zostawiam po kilkukrotnej lekturze i kilkuetapowej selekcji) wybranych przez każdego jurora znajdzie się pole wspólne, jednak na ogół gradacji do nagród trzeba dokonywać na gorąco podczas ostatecznego posiedzenia. Wtedy najlepszym roboczo sposobem jest głośne czytanie poszczególnych propozycji i dyskusja nad ta lekturą. Tylko, że wtedy obrady nie zamkną się w 2-3 godzinach przeznaczonych na tą procedurę. Pośpiech jest złym doradcą, sam go często doświadczałem. Nie mam tu dobrej rady, bo dobrą acz niepraktyczną byłyby odpowiednio długie obrady.


8. Preferowanie przez jurorów lokalnych twórców – częsty niepisany wymóg \związany z darczyńcami, którzy niekoniecznie znają się na literaturze, ale chcą nagradzać tubylców. Może lepiej od razu dodawać kategorię „tubylczości”?


9. Patrząc na wiersze nagradzane i swoistą wędrówkę tych samych autorów okupujących liczne konkursy (wolno im) twierdzę też – mając tu pretensje także do samego siebie – że brakuje nam odwagi. Wypośrodkowując, z natury i logiki jurorskiego procesowania, nasze wyroki obcinamy skrajności, skrzydła, wyraźną odmienność, wszelkie (sensowne) odloty, jak zwał tak zwał. Podług takich kryteriów nie przebije się żaden nowy Ratoń ani nie dostanie nagrody ktoś taki jak Agnieszka Syska. Receptę jednak na ocalenie takich wierszy i takich autorów widzę w pomyśle, który zamierzam realizować na dostępnych mi stronach redakcyjnych, także internetowych a mianowicie w publikowaniu (za zgodą autorów oczywiście) czegoś w rodzaju rubryki wiersze „niesłusznie” pominięte. „Niesłusznie” daję w cudzysłowie dla podkreślenia, że nie odcinam się od werdyktów, w które bywam zamieszany, choć korci mnie nazwa jurorskie wotum separatum.


Nie sądzę, że dotknąłem wszystkich ułomności związanych z konkursami, chętnie usłyszę o innych, ale jeszcze chętniej o możliwych pomysłach naprawczych, których część wskazałem. Napisałem ten tekst, by uruchomić ruch uzdrawiania kondycji konkursów tam, gdzie ona faktycznie marnieje.


I jeszcze jedno, o czym warto pamiętać – nie ma prostej zależności a tym bardziej automatyzmu między udziałem i byciem nagradzanym w konkursach a drukowalnością i miejscem w literaturze. Na szczęście.


Źródło: http://pisarze.pl/publicystyka/1405-and ... ckich.html

Mnie odstrasza właśnie to, co Autor poruszył w punkcie 9, a ja rozwinę dalej: sytuacja, gdy - patrząc po wynikach - widzę wciąż pojawiające się te same nazwiska dyżurnych "wygrywaczy". Można obstawiać w ciemno, jak bukmacherzy. Jak wszędzie, jak zawsze - sitwa, klika, TWA, "znajomi królika" - ze spotkań, poetyckich grup fejsbukowych, redakcji, innych konkursów, itp. Nie twierdzę, że to generalnie kiepska poezja (choć bywa różnie, według mnie), ale nie ma miejsca na świeżość. Ponieważ nie mamy do czynienia z grafomanami (dobre i to), na ogół anonimowość w konkursach jest dla mnie fikcją. Poeci są rozpoznawalni po swojej poetyce, po stylu, doborze słów, sposobie obrazowania. Bystry krytyk potrafi to rozpoznać bezbłędnie i wtedy wiadomo, komu wieniec laurowy. Nie należysz do "światka" - nie masz szans. To oczywista oczywistość, typowa zresztą prawidłowość, z którą nikt chyba nigdy i nigdzie nie wygrał.

I jeszcze jedno:
A. Wołosewicz pisze:eśli słyszę utyskiwania uczestników, że w konkursie nagrody zgarniają wiersze, które wcześniej były na warsztatach literackich przedmiotem obróbki i „naprawy”, to nawet, jeśli nie dotyczy to wypadku, gdy oceniają jurorzy, którzy prowadzili owe warsztaty naprawcze, sytuacja jest ambarasująca.
Żenada.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#3 Post autor: Sede Vacante » 19 mar 2013, 11:34

Dzięki za opinię, bardzo ciekawą.
Przeczytałem wypowiedź zacytowaną i widzę, że w świecie poezji, która powinna być "czysta i niewinna" w takich sprawach jak konkursy, czy wzajemne wspieranie, tez jest walka wilków.
Co do zamkniętego światka, sam próbowałem - już po debiucie - uzyskać jakąś recenzję(całkiem prywatnie, na osobistego maila, nie do wykorzystywania. Dla swojej wiadomości)od zawodowych krytyków ze stron, kółek poetyckich, stowarzyszeń itp.itd. Oferowałem swój tomik do wysyłki, prosiłem o ewentualnie rozreklamowanie na stronie, czy umieszczenie kilku słów, oraz właśnie o tą osobistą ocenę, dla mnie, do mojej wiadomości.
No i nawysyłałem się (zwłaszcza do stowarzyszeń poetów, które twierdzą, że poszukują "chętnych, aktywnych piszących, aby do nich dołączali")maili z pytaniami, prośbami o wskazówki, pomoc, uwagę, kilka zdań dla mnie, co mogę poprawić itp.itd.

Ani jeden odpowiedzi. Zero.
I weź się przebij. Myślisz, że inni będą cie wspierać, bo sami kiedyś zaczynali, mało tego - twierdzą, że są otwarci an inne osoby,a tak naprawdę mają swoją kastę i siebie wspierają.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#4 Post autor: Gloinnen » 19 mar 2013, 12:35

Sede Vacante pisze:w świecie poezji, która powinna być "czysta i niewinna" w takich sprawach jak konkursy, czy wzajemne wspieranie, tez jest walka wilków.
Wszędzie jest tak samo. W końcu mamy do czynienia z ludźmi. W każdej dziedzinie toczy się walka o splendor, kasę, sławę...
Sede Vacante pisze: weź się przebij. Myślisz, że inni będą cie wspierać, bo sami kiedyś zaczynali, mało tego - twierdzą, że są otwarci an inne osoby,a tak naprawdę mają swoją kastę i siebie wspierają.
Myślę, że nie powinniśmy się oglądać za siebie, ani na to, że nas jakieś zasiedziałe w krytyce poetyckiej żelbetowe tyłki docenią. Owszem, próbować (uderzać do konkursów, czasopism literackich) chociażby żeby się sprawdzić, traktując to z dużym przymrużeniem oka.
Z drugiej strony Internet to wspaniałe narzędzie, aby stworzyć samemu własny "salonik", własne środowisko. Myślałam kiedyś o wydawaniu internetowego czasopisma literackiego, powiązanego z portalem. Z Tobą onegdaj rozmawiałam o wykorzystania fb dla celów promocyjnych. Można próbować nawiązać współpracę z tymi, którzy chcą rozmawiać, niech to będzie nawet pani z osiedlowej biblioteki czy lokalnego klubiku... Poznawać ludzi, jeden chętnie zrobi to, inny tamto, ktoś kogoś zna, ktoś coś załatwi... Problem jest w tzw. "dobrych chęciach", przydałaby się aktywna, ambitna osoba z inicjatywą, która nie boi się wyzwań, nie będzie narzekać, że nie da rady, że nie ma czasu, że po co, że za dużo roboty... Osoba, której pomysłów nikt nie będzie torpedował, "bo jak ty sobie to wyobrażasz"... No i fundusze - może nie TAAAAAKIE, na początek, ale jednak...
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#5 Post autor: skaranie boskie » 19 mar 2013, 22:26

Konkursy poetyckie to następstwo dawniejszych grup poetyckich. Różnych filomatów, filaretów, czy innych skamandrytów. Dziwisz się, Sede, że powstają kółka wzajemnej adoracji, a nie zauważasz, że zawsze takie były. Od kiedy istnieje poezja (zresztą dotyczy to wszystkich rodzajów sztuki), istniały grupy twórców, skupione wokół jakiegoś mecenasa (zupełnie, jak dziś wokół kasorodnych konkursów), któremu podobał się akurat taki a nie inny rodzaj poezji. Dlatego członkowie onych grup tworzyli w jednakowej konwencji, sobie wzajem jeno czytając swoje wypociny i równając do najbardziej zbliżonych gustowi sponsora wzorców. Inaczej nie mieliby szansy na zaistnienie. Dlatego na przestrzeni dziejów, na pewno masę dobrych wierszy przepadło, ustępując miejsca w księgach (później w druku) modnym. Tak jest i dzisiaj. Zmieniło się tylko środowisko. Poeci nie okupują kafejek na Montparnasse, co najwyżej kafejki internetowe, gromadzą się w różnych ogrodach, zaciszach, tudzież na piętrach, tworząc tam dokładnie takie same kółka zainteresowań, jakie tworzyli w przeszłości. Kwintesencją tego stanu rzeczy są różne konkursy, oceniane pod kątem wspólnych (czyt: modnych) zainteresowań. Poczynając od konkursów na Ósmym piętrze, kończąc na ogólnopolskich, z wysokimi nagrodami. Te pierwsze, są przynajmniej sprawiedliwsze w ocenie, bo niezatrute kasą na nagrody.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#6 Post autor: Patka » 21 mar 2013, 21:21

No ładnie. Ale mam nadzieję, że nie w każdym konkursie tak jest jak napisała Glo. Chcę wziąć udział w jednym, mam czas do końca marca (oczywiście zamiast pisać, to się obijam, heh), może też w drugim wezmę, choć teraz sama nie wiem... Z drugiej strony, jak nie spróbuję, to potem będę żałować.
Sede Vacante pisze:Tematy konkursów są zawsze tak wyświechtane, tak "stęchłe" i banalne, że aż przykro patrzeć.
Nie przyglądam się zbytnio konkursom poetyckim, bo to nie moja działa, trudno je jednak przeoczyć, bo stanowią zdecydowaną większość nad konkursami np. prozatorskimi. I zwykle widzę: Turniej Jednego Wiersza o Liść Laurowy. O Gałązkę Jabłoni. I inne, co mnie osobiście irytuje. Wszystkie te konkursy są takie same.

Co do wyświechtanych tematów, to z jednej strony masz rację, chciałoby się napisać na coś ciekawszego, z drugiej jednak oklepane tematy są najbardziej wymagające dla autora i jeśli temu naprawdę zależy, to napisze coś niebanalnego.

W ogóle nie macie co narzekać, poeci, konkursów poetyckich jest mnóstwo i można przebierać do woli, a dobrych konkursów dla prozaików jest jak na lekarstwo (a jak już są, to mają dziwne wymagania, np. by przesłać 3 albo więcej kopii tekstu na adres... Dlatego dla mnie ważne jest, czy można wysyłać teksty mailem, inaczej o konkursie szybko zapominam)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#7 Post autor: skaranie boskie » 21 mar 2013, 22:34

Obiecuję Ci, Patko, poważny konkurs prozatorski, na poważny temat, jeszcze w tym roku szkolnym. Tymczasem mamy konkurs jacko-plackowy, na który wpłynął jeden (słownie: jeden) tekst. Jeśli pisząc o końcu marca, masz na myśli swój w nim udział, to termin mija 23-go. A ja też popycham p***, zamiast przysiąść fałdów...

Na przypływ weny! :vino: :vino: :vino:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#8 Post autor: Gloinnen » 22 mar 2013, 9:14

Sede Vacante pisze:Tematy konkursów są zawsze tak wyświechtane, tak "stęchłe" i banalne, że aż przykro patrzeć.
Ale przecież na większość konkursów poetyckich wysyła się zestawy wierszy o tematyce dowolnej...

Wydaje mi się, że nie to jest największą bolączką konkursów, ale inne zjawiska - o których wiem jedynie z relacji uczestniczących w nich kolegów po piórze:
- koteria,
- bałagan organizacyjny,
- brak szans dla awangardy, niedocenianie twórców wyłamujących się z poprawności literackiej.

Nihil novi.

;)
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#9 Post autor: Patka » 22 mar 2013, 10:17

Skaranie - chodziło mi o inny konkurs, na dramat, mam już połowę napisaną, a druga połowa się pisze. Chciałabym coś napisać na tutejszy konkurs, ale a) z weną u mnie kiepsko b) temat jest tak dziwny, że nawet mi nie pasuje :be: Ale jeszcze spróbuję, zawsze najlepiej mi się pisze, gdy czas nagli.
Gloinnen pisze: brak szans dla awangardy, niedocenianie twórców wyłamujących się z poprawności literackiej.
:((

Gość

Re: Konkursy poetyckie - wieś, kwiatki, romanse i rabatki.

#10 Post autor: Gość » 27 mar 2013, 12:50

Ciekawy temat. Nie będę bronił konkursów, ani ich ganił. Warto natomiast zadać sobie pytanie czemu one mają służyć?
Jesli ktoś uważa że to okazja do nobilitacji w gronie wielkich, to z pewnością się srogo zawiedzie. Co prawda, ludzie próżni potrafią w konkursach szukać strawy dla własnego ego. Ale głównym celem konkursów, tych z prawdziwego zdarzenia jest propagowanie poezji , prozy itp, a nagrody jedynie zachętą do rozwoju. Tu zawarta jest odpowiedź dlaczego wiersz na konkurs nie powinien być nigdzie wcześniej publikowany. I uważam to za słuszne. Targi antyków, mają swój czas i miejsce.
Teraz pytanie co złego jest w pisaniu wiersza tzw. "na zamówienie"? Czyż dobry autor, nie powinien potrafić stworzyć dobrego wiersza okolicznościowego? Czy zannadto nie propagujemy tutaj zakurzonego renesansu, stwarzając sobie wizerunek poety z rozwianymi włosami, wśród łsanów zbóż?
Co do tematu konkursu. Nie ma tematu, o którym by już kiedyś nie pisano, jak i nie ma tematu który mógł się "zużyć". Argument? Wyobraźnia dobrego poety nie zna ograniczeń. Każdy z nas rodzi się i umiera, ale czy przez to stajemy się nudni i mało ciekawi? Negacja pewnych tematów, czy sortowanie ich jak dżinsów na wytarte i na nie wytarte, jest taką samą próbą narzucenia "co i o czym się powinno pisać " jak i to o czym się pisać już nie powinno.
O czym warto pamiętać, to to że konkursy nie czynią z nikogo dobrego poety i nikogo za takowego nie uznają. Jeśli na konkursie jest samo badziewie, to jedno z tych badziewi z pewnością wygra, co nie zmienia postaci rzeczy, że badziewiem nadal jest.
Propagowanie poezji i dobra zabawa to cel nadrzędny. Rywalizacja dobra jest w sporcie. Kto to rozumie ten się bawi, kto nie rozumie to siwieje.

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”