Ja nie oglądam telewizji od kilkunastu lat. No, może poza kilkoma sporadycznymi przypadkami.
Nawet nie ciągam ze sobą telewizora na swoje włóczęgi, co jednak robi większość podobnie się włóczących. Obserwuję jednak inne uzależnienie u siebie. Od internetu. Na szczęście kontakt z nim kończy na naszym i czasami kilku innych forach literackich, korzystaniu z poczty i dostępu do banku, oraz ewentualnych zakupów. Ale ja jestem starą i niemodną małpą. Wśród młodych natomiast główną rolę zaczynają grać portale społecznościowe. Nie masz konta i pięciuset "przyjaciół" na facebooku, to nie istniejesz. To chyba kolejne wcielenie wielkiego brata.
Niby napisałeś coś, o czym każdy powinien wiedzieć, a przecież...
Na pohybel telewizorni. I w ogóle mediom.


