Pierwsza; filary:
W przerwach między posiłkami pada
deszcz, śnieg, grad.
Nasiąkamy ziemią, mokrą do szpiku.
Ona zrodzi owoce, my popłuczyny.
Jasno widać dziury w niebie,
przez zelówki.
Taki los.
Druga; przypory:
Latem zbieramy zapasy chrustu,
rozkradają.
Nie znana kategoria czynu – mówią przedstawiciele
– poza tym bez meldunku.
Ziemniaki spieczone na amen.
Permanentny brak soli.
Takie fatum.
Sekcja dęta:
Człowiek nie istnieje bez metryki.
Nie urodził się,
więc nie umrze.
Bum, cyk, cyk – ależ szczęście.
Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje
Wydaje mi się, że to wiersz - na pierwszy rzut oka - o problemie bezdomności. Dalej, jeżeli rozszerzymy perspektywę - o ludziach-odpadach, o wykluczonych. I pojęcie "wykluczenia" jest chyba dobrym punktem zaczepienia do interpretacji utworu. Bo Autor w tym tekście stawia tak naprawdę pytanie o ludzką tożsamość. Kim jest człowiek? Czy istnieje jakaś granica dla człowieczeństwa? Pojawia się problem określonych egzystencjalnych parametrów - metryka, meldunek, kategoria czynu. W ten sposób zaczyna się już tworzenie definicji, ale w oparciu nie o jakieś immanentne, uniwersalne cechy, ale o dokumentację, papiery, biurokrację. Istnienie zostaje więc zredukowane do jakichś "okołoludzkich" formalności, a tożsamość - do zaszeregowania, wprowadzenia w abstrakcyjny system ewidencyjny. Wobec powyższego ludzie pozostający poza tym systemem - właściwie są widmami, fantomami. To przerażająca wizja kondycji ludzkiej, a przecież właśnie w takiej rzeczywistości przyszło nam żyć. Ludzkie życia to jedynie ogniwa w biurokratycznej strukturze. Jako żyw przypomniało mi się coś, co mój ojciec niedawno mówił o polskiej służbie zdrowia: "Szpitale już nie zajmują się leczeniem chorych, a jedynie generowaniem dokumentów i zarządzaniem obiegiem dokumentów." Podobnie jest zresztą wszędzie. Wobec powyższego rzeczywiście - bezdomny, pozostający poza tym obiegiem - jest nikim. Jego człowieczeństwo zostało całkowicie zakwestionowane. Oczywiście w myśl twórców systemu. Bo przecież ci ludzie jednak żyją, istnieją. Nie obejmują ich żadne rejestry.
Na podstawie czego, na podstawie jakich wartości należałoby podjąć próbę zdefiniowania na nowo człowieka, przywrócenia temu pojęciu właściwych proporcji? Jakie filary wydawałyby się adekwatne dla nowoczesnego humanizmu?
Odniosę się do kultury europejskiej, jako najbliższej nam mentalnie i światopoglądowo.
Kiedyś funkcjonowało pojęcie "bliźniego", "miłości bliźniego". Wartość człowieka wynikała z podobieństwa do Boga i ze szczególnego planu, jaki Stwórca miał wobec ludzi - powołanie do świętości, do zbawienia.
Laicyzacja życia, notoryczne ośmieszanie nauki społecznej opartej o przekaz ewangeliczny (przez wojujących antyklerykałów), wszechobecny relatywizm moralny - prowadzą do coraz bardziej postępującej dehumanizacji. Człowiek sam siebie niszczy, tworząc sztuczne kategorie, które pozwalają na to, co w jakiejś dyskusji Alek Osiński ładnie określił - "podziałami w poprzek człowieczeństwa"...
Ale to już chyba temat na szerszą dyskusję, bo wiersz o tym bezpośrednio nie mówi. Wiersz raczej jest świadectwem pewnej bezradności wobec postawionej diagnozy. Ale odczłowieczenie pozostaje wciąż w centrum. Stąd moja dygresja.
Pozdrawiam,

Glo.
Na podstawie czego, na podstawie jakich wartości należałoby podjąć próbę zdefiniowania na nowo człowieka, przywrócenia temu pojęciu właściwych proporcji? Jakie filary wydawałyby się adekwatne dla nowoczesnego humanizmu?
Odniosę się do kultury europejskiej, jako najbliższej nam mentalnie i światopoglądowo.
Kiedyś funkcjonowało pojęcie "bliźniego", "miłości bliźniego". Wartość człowieka wynikała z podobieństwa do Boga i ze szczególnego planu, jaki Stwórca miał wobec ludzi - powołanie do świętości, do zbawienia.
Laicyzacja życia, notoryczne ośmieszanie nauki społecznej opartej o przekaz ewangeliczny (przez wojujących antyklerykałów), wszechobecny relatywizm moralny - prowadzą do coraz bardziej postępującej dehumanizacji. Człowiek sam siebie niszczy, tworząc sztuczne kategorie, które pozwalają na to, co w jakiejś dyskusji Alek Osiński ładnie określił - "podziałami w poprzek człowieczeństwa"...
Ale to już chyba temat na szerszą dyskusję, bo wiersz o tym bezpośrednio nie mówi. Wiersz raczej jest świadectwem pewnej bezradności wobec postawionej diagnozy. Ale odczłowieczenie pozostaje wciąż w centrum. Stąd moja dygresja.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje
Tak, tak zostaliśmy zredukowani do roli trybika w maszynie, numeru ewidencyjnego - a czy to czegoś nam nie przypomina, z całkiem niedawnej, dwudziestowiecznej historii?? Bo mnie osobiście przychodzi do głowy tylko jedno określenie - totalitaryzm w innym, ładniejszym opakowaniu. Zresztą współczesność coraz chętniej uznaje biedę za grzech śmiertelny i zbrodnie... bardzo wygodna postawa niemyślącego konsumenta.
Humanizm... hmmm... niestety, ja go już nie dostrzegam...
Pozdrawiam z okolic podmościa....
Humanizm... hmmm... niestety, ja go już nie dostrzegam...
Pozdrawiam z okolic podmościa....
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
Re: Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje
Jeżeli zatrzymasz się chociaż nad jednym bezdomnym, zobaczysz jego świat postrzegania. Mam takiego mojego Chrystusa Połamanego, poznałam Go drżącego z zimna na dworcu, bo spóźniłam się na pociąg. Za moją chwilę życia poświęconą dla Niego,otrzymałam ogromny szacunek i zaufanie wobec mojej osoby... a przecież tak niewiele mogłam mu ofiarować... Czuję teraz, że to ja więcej od Niego dostałam. Żyjemy takimi chwilami, a to jest ogromna wartość i potencjał, by pomagać... sobie nawzajem.
Z podziwem dla Ciebie i uchwycenia losu bezdomnych tak prawdziwie.
Z podziwem dla Ciebie i uchwycenia losu bezdomnych tak prawdziwie.

Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
-
- Posty: 924
- Rejestracja: 03 mar 2012, 17:35
Re: Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje


od rzeczowej krytyki lepsze są tylko pochlebstwa
(moi)
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje
Dla mnie wiersz charyzmatyczny tak uważam, kropka. 

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"