Zbrodnie stalinowskie to tylko objaw demencji starczej

[Gloinnen]

Zadanie na dzisiaj dla mentalnych inżynierów: wmówić
tłukom, że nic się nie stało. Ponieważ nie da się
sfałszować świadectw, należy zajebać śmiechem.

Krew na rękach
to tylko ludowe podanie.

Przekazywanie z ust do ust. Bezzębnych,
kikutem zmasakrowanego języka.

Zabawa w "czarnego luda" na placu zabaw
urąga poczuciu estetyki. Jak córka rotmistrza
z fotografią ojca w dłoniach.

Huśtawki śmierci. Zjeżdżalnie wprost
do piwnic. Rakowiecka, Strzelecka, Toledo.
Nie znikają po latach dywanowej terapii.

Męczeńska hucpa.
Żeby sukienkowi mieli za kogo się modlić,
pobierając haracz od każdego baraniego łba,
rozkładającego się w w ciszy.

Jatka byłaby nawet wskazana. Dość nawiedzonych
Rejtanów.

W rzeczy samej, za dużo tutaj metafor. Robactwo
obsiadło wrzody, więc jak można w ogóle mówić
o winnych zbrodni?

Czaszki po zabawie* cierpią
na delirium. Trupi jad odebrał rozum
połowie narodu. Druga połowa
broni dostępu, pośpiesznie
polewa zakrwawione schody
ługiem.

Włos z głowy nikomu nie spadnie,
w trosce o dobre samopoczucie sprzątaczek.

Zróbcie coś z tymi krzykami. Zdrowy rozsądek
nakazuje przecież systematyczne oczyszczanie
rany. Zamazywanie korektorem na biało.

Trzeba ogłosić, że nieprawdziwa. Strzał w tył
głowy to tylko forma odmóżdżania.
Dla dobra nas wszystkich.



* http://www.youtube.com/watch?v=SvqxJ3lBjKM (genialna piosenka i jak widzę, wciąż aktualna)
____________________
Glo.

[Alek Osiński]

Osobiście nie spotkałem się z negowaniem zbrodni stalinizmu
jako takich, czyli tych do 56r.

Co innego jednak lustracja, co innego odpowiedzialność karna, jeśli chodzi o tę drugą

Jest nawet przepis o tym, że nie podlegają przedawnieniu zbrodnie stalinowskie, inna sprawa
na ile stalinowscy zbrodniarze naprawdę odpowiedzieli za swoje czyny i tu jest prawdziwa porażka
tzw. wymiaru sprawiedliwości, te nieliczne, mizerne wyroki naprawdę wołają o pomstę do nieba,
dlatego rozumiem rozgoryczenie.

I myślę że nie odpowiedzieli z kilku powodów

1. Zbrodnie były dokonywane w ramach państwa autokratycznego, a więc decyzje lub wytyczne dla sędziów, prokuratorów pochodziły od najwyższych czynników, dlatego zostały odpowiednio zatuszowane, rozmyte, oderwane od konkretnej osoby

2. Był czas i możliwości, żeby niszczyć materiał dowodowy

3. Zostały dokonane (zbrodnie sądowe) na podstawie jakiegoś tam prawa, co je w obliczu
sądów legitymizuje

4. Wymiar sprawiedliwości jest zwyrodniały i skorumpowany ze swojej natury(to jest niestety prawda) niezliczone układy i zależności pokutujące na wieki wieków amen, sprawiają że ręka rękę myje i dotyczy to również spraw jak najbardziej współczesnych, gdzie często niewinny człowiek cierpi od bezdusznej ręki państwa

stąd permanentne poczucie niesprawiedliwości i nie dotyczy ono przynajmniej tylko Polski, ale każdego kraju gdzie mija system autorytarny, popatrz np. ilu zbrodniarzom z 2 WŚ udało się komfortowo dożyć starości...

Sądy są jednak niezależne na podstawie trójpodziału władzy i mogą robić co chcą. Jakie lekarstwo na to? Wziąć za pysk i nakazać to i to, ale do tego potrzebna by była znowu jakaś autorytarna władza i tu by się chyba zaklęte koło zamknęło, nie wiem, czy by ktos chciał powtórkę z historii.

Obawiam się, że w tym zakresie jesteśmy skazani na wieczne poczuce niesprawiedliwości, dopóki istnieje pamięć.


Pozdrawiam

[Ewa Włodek]

czytam Glo, Twój wiersz, i tak sobie myślę, że jeszcze ze dwa pokolenia i faktycznie zbrodnie stalinowskie mogą się stać czymś na kształt baśni, klechdy, albo - co bardziej prawdopodobne - prapagandy tych, co to z definicji zakłócają polityczną poprawność. Obym się myliła. Tym bardziej, że był już czas, kiedy o tym nie wolno było mówić. Teraz zaś - w niektórych środowiskach- zaczyna "nie wypadać"...

pozdrawiam ciepło...
Ewa

[Gloinnen]

Dziękuję.

[anastazja]

Pięknie i starannie dopracowałaś wiersz, dla czytającego (choć temat porusza) dobra lektura.

Zróbcie coś z tymi krzykami. Zdrowy rozsądek
nakazuje przecież systematyczne oczyszczanie
rany. Zamazywanie korektorem na biało.

zastanawiam się, czy ci 'ludzie', mieli, jakieś sumienia. Czy po latach, nie śnią o niejednym np. Przemyku, który wprawdzie później, ale podobnie...
Glo. dobrze Cię czytać.

Pozdrawiam.

[ono]

ja patrzę na wiersz i przekaz
wydaje mi się , że pierwszą zwrotkę powinnaś pochylić i potraktować jako motto do wiersza, a potem tylko brawa

[Gloinnen]

Ten wiersz MUSIAŁAM napisać, ponieważ obecnie stosowana jest właśnie strategia deprecjonowania przeszłości, świadków i świadectw - głównie poprzez cyniczne wyszydzanie, imputowanie kłamstw, adwokaturę wobec sowieckich agentów... Stare propagandowe chwyty - umniejszanie znaczenia, ośmieszanie, przypisywanie kompromitujących intencji (utrzymywanie, jakoby ofiarom stalinizmu i ich rodzinom chodziło o rozliczenie zbrodni jedynie dla kasy)...
Trochę szkoda, że mało osób się wypowiedziało, no cóż, pozostanę na uboczu, w ciemnej bramie, niech pochód oświeconych idzie sobie szeroką aleją...

[lczerwosz]

To było dawno. A ci ludzie i tak by już umarli. Nikt się nie ujmie za wycinanymi w pień plemionami w starożytności czy średniowieczu. Kto kogo, za co? Może to cyniczne. Potem jest już tylko historia, czasem legenda. A czasem tylko mit.
A dziś? Żeby nikt nie miał wątpliwości. Popieram Glo. Pozdrawiam.

[Gloinnen]

Wiesz, Leszku, są tacy, którzy np. ciemne karty z historii Kościoła wywlekają do dziś, depczą krzyże i rzucają kamieniami w katolicyzm za inkwizycję, wojny krzyżowe, palenie heretyków, przymusową chrystianizację w koloniach...
I nagle - zbrodnie sprzed raptem sześćdziesięciu lat - są przedawnione i należy "zostawić umarłym grzebanie ich zmarłych"?

Tu nawet nie chodzi o kwestię debaty historycznej. Pomyślałam sobie tylko, jak wielka przepaść nas dzieli od pokolenia "Kolumbów". I nie mam na myśli oczywiście przesunięcia w czasie. Dla tych ludzi jednak liczyły się zupełnie inne wartości. Istniał pewien obszar sacrum, w który nie rzucało się gównem, jak dzisiaj. "Bóg-honor-Ojczyzna" - coś, za co obecnie można zostać całkowicie zrównanym z błotem, obrzuconym inwektywami, potraktowanym jak robactwo do wytępienia.
Aktualnie - ważny jest, mówiąc dosadnie, żłób. Tak, właśnie żłób. On jest pryzmatem, przez który filtruje się absolutnie wszystko. Etos. Motywacje ludzkie. Dyskurs publiczny. Politykę. Propagandę. Nowocześni, oświeceni spin doctorzy na wszelkich frontach usiłują sprowadzić każdy problem, każą debatę, każdy niekoniecznie wygodny temat, do KWESTII OKOŁOŻŁOBOWYCH.
Żal, że znajdują sobie wiernych wyznawców i popleczników wśród tylu, wydawałoby się, inteligentnych osób.