Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Przepraszam za literowki, moze i tym razem moderator milosiernie ulituje sie i je poprawi.
Nilmo, tym ktorzy nie chca spojrzec szerzej faktycznie zadne argumenty nie przemowia do rozsadku. Dlatego przeraza skrajnosc postaw- my anieli oni diabli. A oni mysla podobnie i mamy co mamy. To nie jest moja wiara ale to sa bliscy memu sercu ludzie- mysle ze Glo doskonale rozumie jak boli opluwanie tego w co sie wierzy, wszak u nas nie brak idiotow ktorzy naduzycia hierarchow utozsamiaja z kosciolem w sensie wspolnoty ludzkiej. Nawet te babiny wyzywane od moherow- w cos wierza, czemus sa wierne, cos jest dla nich wazne, a sa traktowane tak jakby nie mialy byc przyzwoitymi, dobrymi ludzmi. Ludzie rodzai sie w jakichs warunkach ktore ksztaltuja ich swiatopoglad, ludzie sa wychowywani w jakiejs wierze ktora okresla ich kompas w zyciu. Ten kto tego nie rozumie jest slepcem. Ekstremizm rodza skrajne warunki bytowe, fanatyzm jest skrajnoscia postaw. Pomiedzy dwiema stronami jest zawsze czlowiek- jedyny pomost, lacznik miedzy dwoma swiatami. My o nich - oni o nas. Oni w nas- my w nich. Czwarta wojna bedzie na kije? Zawsze podkreslam ze islam jest mlodszy od chrzescijanstwa o 600 lat, co niezmiennie jest bagatelizowane, a tak istotne- te spoleczenstwa sa na poziomie wyrostka w stosunku do ktorego my jestesmy starszymi bracmi. Czy tak zachowuje sie madry, odpowiedzialny brat, ktory ten etap wzrastania ma juz za soba? Nie sadze. To co dzieje sie w krajach zachodnich ktore w imie zle pojetej tolerancji pozwolily na zbyt wiele to nie wina gowniarza a tych ktorzy nie okreslili jasno co wolno a czego nie- teraz placa cene, czesto zycia. Dzieci sie wychowuje, a nie przymyka oczy na wybryki.
Sprobujmy zrobic krok w strone przelamywania wzajemnej niecheci, mitow i uprzedzen. Nie oceniajmy nikogo z powodu innych obyczajow. Ale tez nie pozwalajmy by choroba fanatyzmu roszerzala sie zalewajac. nasz wspolny dom nienawiscia. Bez rozmowy- a nie wzajemnego opluwania sie nie osiagniy tego.
Nilmo, tym ktorzy nie chca spojrzec szerzej faktycznie zadne argumenty nie przemowia do rozsadku. Dlatego przeraza skrajnosc postaw- my anieli oni diabli. A oni mysla podobnie i mamy co mamy. To nie jest moja wiara ale to sa bliscy memu sercu ludzie- mysle ze Glo doskonale rozumie jak boli opluwanie tego w co sie wierzy, wszak u nas nie brak idiotow ktorzy naduzycia hierarchow utozsamiaja z kosciolem w sensie wspolnoty ludzkiej. Nawet te babiny wyzywane od moherow- w cos wierza, czemus sa wierne, cos jest dla nich wazne, a sa traktowane tak jakby nie mialy byc przyzwoitymi, dobrymi ludzmi. Ludzie rodzai sie w jakichs warunkach ktore ksztaltuja ich swiatopoglad, ludzie sa wychowywani w jakiejs wierze ktora okresla ich kompas w zyciu. Ten kto tego nie rozumie jest slepcem. Ekstremizm rodza skrajne warunki bytowe, fanatyzm jest skrajnoscia postaw. Pomiedzy dwiema stronami jest zawsze czlowiek- jedyny pomost, lacznik miedzy dwoma swiatami. My o nich - oni o nas. Oni w nas- my w nich. Czwarta wojna bedzie na kije? Zawsze podkreslam ze islam jest mlodszy od chrzescijanstwa o 600 lat, co niezmiennie jest bagatelizowane, a tak istotne- te spoleczenstwa sa na poziomie wyrostka w stosunku do ktorego my jestesmy starszymi bracmi. Czy tak zachowuje sie madry, odpowiedzialny brat, ktory ten etap wzrastania ma juz za soba? Nie sadze. To co dzieje sie w krajach zachodnich ktore w imie zle pojetej tolerancji pozwolily na zbyt wiele to nie wina gowniarza a tych ktorzy nie okreslili jasno co wolno a czego nie- teraz placa cene, czesto zycia. Dzieci sie wychowuje, a nie przymyka oczy na wybryki.
Sprobujmy zrobic krok w strone przelamywania wzajemnej niecheci, mitow i uprzedzen. Nie oceniajmy nikogo z powodu innych obyczajow. Ale tez nie pozwalajmy by choroba fanatyzmu roszerzala sie zalewajac. nasz wspolny dom nienawiscia. Bez rozmowy- a nie wzajemnego opluwania sie nie osiagniy tego.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Myślę, że Amerykanie, inicjując wojnę ze światem muzułmańskim (mam na myśli głównie Irak), podsycają (nie wiem, na ile świadomie) niechęć do tego, co "zachodnie", gdyż dla Araba, muzułmanina, zachodni styl życia staje się jednocześnie ikoną kultury przemocy.
Stąd rozwój, popularność i wzrastanie w siłę wszelkiego rodzaju radykalizmów.
Według mnie najwięcej mogłyby tu zdziałać NGO,sy, ale pod warunkiem, że będą naprawdę działać niezależnie od rządów i polityków. Niestety, i one są upolitycznione. Sądzę, że nie obejdzie się bez pracy u podstaw, ale nie z perspektywy "najeźdźcy", który wie lepiej, który chce "zaprowadzić" swoje porządki, narzucić określone rozwiązania (ustrojowe, systemowe, prawne, moralne) karabinem i pałką.
Swoją drogą, ciekawa jestem, Aniu, jak w praktyce widzisz dialog, "napominanie", "wychowywanie"?
Dla mnie to cholernie trudne pytanie.
Chociażby ze względu na to, że w dzisiejszym świecie nie ma właściwie żadnej dziedziny działania, która nie byłaby w jakimś sensie zdominowana przez politykę i pieniądze.
Stąd rozwój, popularność i wzrastanie w siłę wszelkiego rodzaju radykalizmów.
Według mnie najwięcej mogłyby tu zdziałać NGO,sy, ale pod warunkiem, że będą naprawdę działać niezależnie od rządów i polityków. Niestety, i one są upolitycznione. Sądzę, że nie obejdzie się bez pracy u podstaw, ale nie z perspektywy "najeźdźcy", który wie lepiej, który chce "zaprowadzić" swoje porządki, narzucić określone rozwiązania (ustrojowe, systemowe, prawne, moralne) karabinem i pałką.
Swoją drogą, ciekawa jestem, Aniu, jak w praktyce widzisz dialog, "napominanie", "wychowywanie"?
Dla mnie to cholernie trudne pytanie.
Chociażby ze względu na to, że w dzisiejszym świecie nie ma właściwie żadnej dziedziny działania, która nie byłaby w jakimś sensie zdominowana przez politykę i pieniądze.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 506
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Dajmy ludziom żyć po swojemu, nie znamy obcych zależności kulturowych a tym bardziej religijno zwyczajowych. Nie wyzwalajmy na siłę, bo wyjdzie to jak chrystianizacja plemienia Prusów. Islam jest ok 600 lat młodszy od chrześcijaństwa, więc oni tam mają mniej więcej średniowiecze. Ale ta kultura musi sama o siebie zadbać i przejść przez "wieki średnie". Cały problem w tym, że jest tam ropa i są łakomym kąskiem dla reszty świata. Oni mają teraz swoje "wyprawy krzyżowe" i swoje palenie czarownic. Dlaczego mamy im odmówić prawa uczenia się na własnych błędach. Bo jesteśmy lepsi? A gówno prawda, jesteśmy po prostu w innym momencie. A ja mam nadzieję, że oni nie dotrą do miejsca w którym my jesteśmy, tylko pójdą inną drogą.
Według mnie, gdybyśmy nie wpierdalali się z butami w ich świat, to rozwijaliby się szybciej. Bo teraz okopują się, a na rozwój jet mniej czasu.
Pamiętajmy jak nazywają się cyfry, których używamy - to cyfry arabskie. Nasza europejska matematyka utknęła kiedyś w martwym punkcie. Dopiero arabscy matematycy wynaleźli "zero" - dlatego zrobili wielki postęp w algebrze, podczas gdy u nas "rządziła" geometria.
Można jeszcze wspomnieć osiągnięcia w astronomii i architektury.
Jeszcze raz wszystkim wojującym feminazistkom powiem - dajcie ludziom żyć po swojemu.
Według mnie, gdybyśmy nie wpierdalali się z butami w ich świat, to rozwijaliby się szybciej. Bo teraz okopują się, a na rozwój jet mniej czasu.
Pamiętajmy jak nazywają się cyfry, których używamy - to cyfry arabskie. Nasza europejska matematyka utknęła kiedyś w martwym punkcie. Dopiero arabscy matematycy wynaleźli "zero" - dlatego zrobili wielki postęp w algebrze, podczas gdy u nas "rządziła" geometria.
Można jeszcze wspomnieć osiągnięcia w astronomii i architektury.
Jeszcze raz wszystkim wojującym feminazistkom powiem - dajcie ludziom żyć po swojemu.
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
wiesz, na temat rzadow i rzeczywistych intencji ich poczynan nie chce mowic- dla mnie jest to bagno. Nieodmiennie mam ochote zapytac: komu zalezy na utrzymaniu podzialow wynikajacych po czesci z nieznajomosci rzeczy, po czesci- z niezrozumienia przyczyn, moze niecheci zrozumienia dlaczego ci inni sa tacy inni niz my- tacy sami inni dla nich. Kto zyskuje na wzajemnej wrogosci, na wywolywaniu konfliktow? Kto nakreca fanatyzm, podsyca nienawisc? Kto na tym zarabia? W czyim interesie lezy zeby ludzie wciaz sie bezrozumnie zabijali, zeby nie czujac sie bezpieczni- potrzebowali srodkow do obrony?
Pytasz jak to widze- wieloplanowo. To jak poukladamy wzajemne stosunki zalezy od ludzi dobrej woli po obu stronach. Oni potrzebuja madrego wsparcia, dobrych przykladow, dopiero ucza sie wyborow, dotychczas robila to za nich religia. Religia ktora nie jest zlem sama w sobie, zlem sa ludzie wykorzystujacy wiare dla swoich celow. Wiec musza widziec mozliwosc wyboru- te ktora ma kazdy wolny czlowiek. Potrzebuja wsparcia w walce z nedza, na pewno slyszalas te historie o zywnosci przekazywanej do Somalii ktora znajdowano w marketach. Wiec nie zatykanie geby jalmuzna a pomoc w stwarzaniu mozliwosci zapracowania na siebie, samodzielnosci. Ci ludzie przez stulecia byli traktowani jak bydlo, jak niewolnicy, a to sa dumni ludzie, tylko ze ta duma jest duma ludzi ktorzy jeszcze nie wiedza co to znaczy- byc czlowiekiem wobec innego czlowieka. Tego moga nauczyc sie tylko od ludzi ktorzy nie oceniaja po pozorach.
A z drugiej strony- wazna jest zdecydowana postawa wobec przejawow fanatyzmu. Ani bezrozumna wscieklosc ani. poblazliwosc nie rozwiaza problemu.
Pytasz jak to widze- wieloplanowo. To jak poukladamy wzajemne stosunki zalezy od ludzi dobrej woli po obu stronach. Oni potrzebuja madrego wsparcia, dobrych przykladow, dopiero ucza sie wyborow, dotychczas robila to za nich religia. Religia ktora nie jest zlem sama w sobie, zlem sa ludzie wykorzystujacy wiare dla swoich celow. Wiec musza widziec mozliwosc wyboru- te ktora ma kazdy wolny czlowiek. Potrzebuja wsparcia w walce z nedza, na pewno slyszalas te historie o zywnosci przekazywanej do Somalii ktora znajdowano w marketach. Wiec nie zatykanie geby jalmuzna a pomoc w stwarzaniu mozliwosci zapracowania na siebie, samodzielnosci. Ci ludzie przez stulecia byli traktowani jak bydlo, jak niewolnicy, a to sa dumni ludzie, tylko ze ta duma jest duma ludzi ktorzy jeszcze nie wiedza co to znaczy- byc czlowiekiem wobec innego czlowieka. Tego moga nauczyc sie tylko od ludzi ktorzy nie oceniaja po pozorach.
A z drugiej strony- wazna jest zdecydowana postawa wobec przejawow fanatyzmu. Ani bezrozumna wscieklosc ani. poblazliwosc nie rozwiaza problemu.
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Wojna w Iraku skończyła się: The last U.S. troops left Iraqi territory on 18 December 2011 at 4:27 UTC.
Afganistan też pewnie niedługo ogłosi koniec wojny.
Ani jedna ani druga, żadna wojna, według mnie nie jest/nie była potrzebna.
To, co pisze Nilmo o kobietach jest bardzo obraźliwe.
To oznacza, że w jego świecie tylko prostytutki są be, alfonsi i i pimpy są cacy. Facet może robić co chce a kobieta ma mu się poddać i usankcjonowanie takiego porządku ma być przyjęte bez szemrania. To oznacza, że wszystkie wojny światowe i europejskie to były zabawy a Amerykanie nic tylko chcą wojen, by niszczyć bezsensownie i zabijać.
Przeciętny Amerykanin nie chce, nie chciał żadnej wojny, jak wspomniałam, to ludzie których, na dobrą sprawę, nie obchodzi świat.
Nie podobają mi się ogólnikowe i obraźliwe uwagi na temat Amerykanów, o kulturze amerykańskiej - nie będę tego ukrywać. To tak, jakbym napisała, że wszyscy Polacy śmierdzą, że do Wucetu w Polsce lepiej nie wchodzić, że kolejkę przy stanowisku LOT-u można odróżnić z bardzo daleka, itp, itd., że obsługa w tzw urzędowych okienkach jest chamska i niekompetentna, że w mniejszych miastach chuligani niszczą co popadnie, itp, itd.
Naprawdę żałuję, że się odezwałam w tym temacie. Nie jestem zaślepiona miłością do Ameryki, wiem doskonale, że to żaden raj, ale jest to na pewno miejsce, w którym do pewnego czasu można było żyć bez strachu. Z perspektywy Europy, z perspektywy innych krajów wygląda to chyba trochę tak, jak pisze Skaranie, że są mali i duzi, są ci co na podwórku wygrywają i ci co przegrywają. Jeżeli wygrywają raz, dwa to jest dobrze, nie przeszkadza, jeżeli częściej, to oznacza, że robią coś nie tak. Mali powinni wygrywać też, żeby było sprawiedliwie. Okazuje się jednak, że by wygrywać musieliby się napracować a tego czasem nie lubią albo nie chcą, albo nie mogą.
Glo, Amerykanie nie prosili tych, co się tu wprosili i nadal wpraszają. To nie Amerykanie walczą z Arabami, czy ekstremistycznym islamem - jest odwrotnie. I wierz mi, że ludzie tu chcą, by wojna w Afganistanie już się skończyła, by zamknięto 'sklepik' na kłódkę i żeby był spokój.
Afganistan też pewnie niedługo ogłosi koniec wojny.
Ani jedna ani druga, żadna wojna, według mnie nie jest/nie była potrzebna.
To, co pisze Nilmo o kobietach jest bardzo obraźliwe.
To oznacza, że w jego świecie tylko prostytutki są be, alfonsi i i pimpy są cacy. Facet może robić co chce a kobieta ma mu się poddać i usankcjonowanie takiego porządku ma być przyjęte bez szemrania. To oznacza, że wszystkie wojny światowe i europejskie to były zabawy a Amerykanie nic tylko chcą wojen, by niszczyć bezsensownie i zabijać.
Przeciętny Amerykanin nie chce, nie chciał żadnej wojny, jak wspomniałam, to ludzie których, na dobrą sprawę, nie obchodzi świat.
Nie podobają mi się ogólnikowe i obraźliwe uwagi na temat Amerykanów, o kulturze amerykańskiej - nie będę tego ukrywać. To tak, jakbym napisała, że wszyscy Polacy śmierdzą, że do Wucetu w Polsce lepiej nie wchodzić, że kolejkę przy stanowisku LOT-u można odróżnić z bardzo daleka, itp, itd., że obsługa w tzw urzędowych okienkach jest chamska i niekompetentna, że w mniejszych miastach chuligani niszczą co popadnie, itp, itd.
Naprawdę żałuję, że się odezwałam w tym temacie. Nie jestem zaślepiona miłością do Ameryki, wiem doskonale, że to żaden raj, ale jest to na pewno miejsce, w którym do pewnego czasu można było żyć bez strachu. Z perspektywy Europy, z perspektywy innych krajów wygląda to chyba trochę tak, jak pisze Skaranie, że są mali i duzi, są ci co na podwórku wygrywają i ci co przegrywają. Jeżeli wygrywają raz, dwa to jest dobrze, nie przeszkadza, jeżeli częściej, to oznacza, że robią coś nie tak. Mali powinni wygrywać też, żeby było sprawiedliwie. Okazuje się jednak, że by wygrywać musieliby się napracować a tego czasem nie lubią albo nie chcą, albo nie mogą.
Glo, Amerykanie nie prosili tych, co się tu wprosili i nadal wpraszają. To nie Amerykanie walczą z Arabami, czy ekstremistycznym islamem - jest odwrotnie. I wierz mi, że ludzie tu chcą, by wojna w Afganistanie już się skończyła, by zamknięto 'sklepik' na kłódkę i żeby był spokój.
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
iTuiTam- znam i cenie Twoj rozsadek, zechciej wiec przez chwile bezstronnie spojrzec na to co widac po drugiej stronie: fajnie jest wpasc do czyjegos domu, rozgwizdzic go w puch, po czym zabrac zabawki mowiac: czesc, teraz bawcie sie sami. Pozostawiajac ten dom zdemolowany, trupy wokol, oglupialych ludzi i drzwi otwarte wszelkiej masci szumowinom. Fajnie? Rozumiem ze szary, zwykly obywatel lubi miec czyste rece ale niech pamieta ze to on daje do reki wladze tym ktorzy nadaja ton swiatowej polityce, lacznie ze swoja agenda zwana ONZ, a ktorej naczelny pajac tanczy tak jak mu wuj Sam zagra. Poza tym- o jakiej kulturze mowimy w odniesieniu do USA - konglomerat wielu narodow, wielu kultur ktory jak maszynka do miesa wszystko przezuwa wypluwajac hot dogi. Trzeba pamietac na jakim podlozu i czyim kosztem wyroslo imperium amerykanskie i czyimi rekoma zbudowalo swa potege. Nie mozna nie zauwazyc iz jest swoistym inkubatorem wszelkiej demoralizacji, chorych idei i patologii uznawanych za normy pod pretekstem zle pojetej tolerancji. I tak dalej i dalej.
Swoja droga- moze ktos mnie oswieci: skad obecny prezydent wzial fundusze na kosztowna kampanie wyborcza, bo zaczynam podejrzewac ze od tych z ktorymi rzekomo walczy Ameryka?
Latwo jest patrzec na to co zle, ignorujac to co dobre. Rzucac kamieniami w to co nam- po tej stronie zdaje sie zle. Dlatego mowilam- ocenianie innosci wedlug swoich norm prowadzi do obrzucania sie kamieniami, wszyscy sa przegrani, bez szans na porozumienie. Moze wiec celowiej wydobywac i dbac o to co dobre i cenne, odsuwajac zlo i zmniejszajac jego wplywy? Powielanie mitow na temat obyczajowosci krajow arabskich, slepe utozsamianie sensacyjnych doniesien medialnych zerujacych na tych sensacjach- z codziennym zwyklym zyciem, rozciaganie patologii jaka jest ekstremizm na calosc jest taka sama glupota jak to o czym wspominasz- utozsamianie Polski z brudnymi kiblami dworcowymi. Dla mnie nadzieja sa umiarkowane panstwa arabskie- mowie o wplywie religii na zycie. Nadzieja sa zwykli ludzie ktorzy chca zyc spokojnie i bezpiecznie. To stwarza szanse na rozwoj w pozadanym kierunku- odchodzenia od zniewolenia religijnego w strone zycia, pamietajmy ze wszystkie religie podzielaja los swoich poprzedniczek, te takze czekaja zjawiska obecne teraz w chrzescijanstwie- bedzie musiala ulec wymogom czasu dostosowujac sie do ludzi a nie ludzi do siebie. To juz sie zaczyna dziac, dlatego fanatycy poszukuja zasobow w czarnej, naubozszej czesci swiata, chyba nieslusznie bagatelizujemy to co tam sie dzieje. To jest w tej chwili realne zagrozenie biorac pod uwage poziom mentalny tych ludzi. Z tej strony gniazem os jest obecnie niewatpliwie Iran jak zywo przypominajacy dawny ZSRR. Jednak z drugiej strony- gniazdem trutni pozostaje niezmiennie USA.
A wracajac do sytuacji kobiet- dziewczyny, nie dajmy sie zwariowac. Zyje w tym kraju od 18 lat, znam Algierki, Tunezyjki, Nigeryjki, Egipcjanki, Irakijki, Syryjki. Znam cudzoziemki, nie tylko Polki- o dziwo takze Amerykanki ktore tu wyszly za maz, zostaly i zyja. Normalne, fajne kobitki, zadne niewolnice. Wyksztalcone, samodzielne, pracujace. Tutaj w domu rzadza baby, maz jest skrzyzowaniem dostawcy sklepowego z szoferem. Nie oceniajmy po pozorach, to ze ,, kobieta dwa kroki za szejkiem"- to dlatego ze mezczyzna toruje droge swojej kobiecie. W AS gdzie kobiety sa jeszcze traktowane jak gorszy gatunek czlowieka- rozpoczyna sie walka o prawa kobiet. Powoli i ten swiat, te relacje sie zmieniaja. Maja szanse o ile inicjatywa wyjdzie od wewnatrz a nie zostanie narzucona odgornie jako realizacja american dream.
Swoja droga- moze ktos mnie oswieci: skad obecny prezydent wzial fundusze na kosztowna kampanie wyborcza, bo zaczynam podejrzewac ze od tych z ktorymi rzekomo walczy Ameryka?
Latwo jest patrzec na to co zle, ignorujac to co dobre. Rzucac kamieniami w to co nam- po tej stronie zdaje sie zle. Dlatego mowilam- ocenianie innosci wedlug swoich norm prowadzi do obrzucania sie kamieniami, wszyscy sa przegrani, bez szans na porozumienie. Moze wiec celowiej wydobywac i dbac o to co dobre i cenne, odsuwajac zlo i zmniejszajac jego wplywy? Powielanie mitow na temat obyczajowosci krajow arabskich, slepe utozsamianie sensacyjnych doniesien medialnych zerujacych na tych sensacjach- z codziennym zwyklym zyciem, rozciaganie patologii jaka jest ekstremizm na calosc jest taka sama glupota jak to o czym wspominasz- utozsamianie Polski z brudnymi kiblami dworcowymi. Dla mnie nadzieja sa umiarkowane panstwa arabskie- mowie o wplywie religii na zycie. Nadzieja sa zwykli ludzie ktorzy chca zyc spokojnie i bezpiecznie. To stwarza szanse na rozwoj w pozadanym kierunku- odchodzenia od zniewolenia religijnego w strone zycia, pamietajmy ze wszystkie religie podzielaja los swoich poprzedniczek, te takze czekaja zjawiska obecne teraz w chrzescijanstwie- bedzie musiala ulec wymogom czasu dostosowujac sie do ludzi a nie ludzi do siebie. To juz sie zaczyna dziac, dlatego fanatycy poszukuja zasobow w czarnej, naubozszej czesci swiata, chyba nieslusznie bagatelizujemy to co tam sie dzieje. To jest w tej chwili realne zagrozenie biorac pod uwage poziom mentalny tych ludzi. Z tej strony gniazem os jest obecnie niewatpliwie Iran jak zywo przypominajacy dawny ZSRR. Jednak z drugiej strony- gniazdem trutni pozostaje niezmiennie USA.
A wracajac do sytuacji kobiet- dziewczyny, nie dajmy sie zwariowac. Zyje w tym kraju od 18 lat, znam Algierki, Tunezyjki, Nigeryjki, Egipcjanki, Irakijki, Syryjki. Znam cudzoziemki, nie tylko Polki- o dziwo takze Amerykanki ktore tu wyszly za maz, zostaly i zyja. Normalne, fajne kobitki, zadne niewolnice. Wyksztalcone, samodzielne, pracujace. Tutaj w domu rzadza baby, maz jest skrzyzowaniem dostawcy sklepowego z szoferem. Nie oceniajmy po pozorach, to ze ,, kobieta dwa kroki za szejkiem"- to dlatego ze mezczyzna toruje droge swojej kobiecie. W AS gdzie kobiety sa jeszcze traktowane jak gorszy gatunek czlowieka- rozpoczyna sie walka o prawa kobiet. Powoli i ten swiat, te relacje sie zmieniaja. Maja szanse o ile inicjatywa wyjdzie od wewnatrz a nie zostanie narzucona odgornie jako realizacja american dream.
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Upraszczasz. Nie facet może robić co chce, ale Państwo powinno się rządzić jak chce. Komuś może się nie podobać że w Polsce nie ma kary śmierci i wypuszczamy morderców na wolność po kilku latach odsiadki. Czy to wystarczający powód by najechał nasz kraj, przedstawiając go jako barbarzyński i gloryfikujący zabijanie?To oznacza, że w jego świecie tylko prostytutki są be, alfonsi i i pimpy są cacy. Facet może robić co chce a kobieta ma mu się poddać i usankcjonowanie takiego porządku ma być przyjęte bez szemrania. To oznacza, że wszystkie wojny światowe i europejskie to były zabawy a Amerykanie nic tylko chcą wojen, by niszczyć bezsensownie i zabijać.
Rozejrzyj się kobieto, ile na świecie studiuje arabek ilu Arabów żeni się np. z Amerykankami i żyje spokojnie w swoich "ciemnych krajach. W Krakowie do rzadkości nie należy spotkanie białej kobiety ubranej w czador. Przyglądałem się uważnie. Żadna nie miała łańcucha i żelaznej kuli u nogi. Zaraz mi tu pewnie napiszesz że "To OZNACZA" rozwój masochizmu.
Wszystkie wojny miały na celu zaspokojenie czyjegoś chorego Ego. A czy Amerykanie chcą wojen? Sama sobie odpowiedz, zliczając konflikty w które się wpieprzają lub je tworzą. Myślę że trudno ci będzie, począwszy od II-iej wojny światowej, znaleźć okres aby gdzieś po świecie z karabinami nie latali. Pośrednio czy bezpośrednio. Jak nie byli w Afganistanie, to wysyłali tam broń. Wciągnęli polaczków do własnych wojenek, sprzedali im zdezelowane F-16 , które po drodze trzeba było trzykrotnie naprawiać i klepią nowe zabawki na kolejną wojenkę. To wielka machina handlu bronią, narkotykami, ropą i terenem inwestycyjnym dla zachodnich koncernów. Wybacz, ale nie wmówisz mi że Amerykanie się biją za wolność kopniętej w tyłek Arabki,To oznacza, że wszystkie wojny światowe i europejskie to były zabawy a Amerykanie nic tylko chcą wojen, by niszczyć bezsensownie i zabijać.
Skoro Ci się nie podobają dlaczego takie uwagi prowokujesz, generalizując i potępiając kraje Arabskie, mając to samo gówno na jankeskim podwórku? To że jeden sadysta lata z maczetą, a inny helikopterem nie czyni z tego drugiego niewiniątka. Przeciwnie. Pisałem już że ten drugi jest bardziej winny bo bardziej świadomy i czyni to z premedytacją i planowaniem na długo przed zbrodnią.Nie podobają mi się ogólnikowe i obraźliwe uwagi na temat Amerykanów, o kulturze amerykańskiej
Agresja rodzi agresję. To nie Arabowie pierwsi przybiegli do Nowego Yorku z granatem w kieszeni. I trzeba o tym pamiętać, aby nie robić z okupanta ofiary.
Zastanawiałaś się dlaczego nie utworzyli państwa Izrael np. w Kalifornii i jakim prawem utworzyli takie państwo w Palestynie? To musiało wywołać konflikt. I wywołało. Kto jest największym dostarczycielem broni dla Izraela? Tak się tworzy rynki zbytu. Życie Arabek czy jego poziom, nie ma tu najmniejszego znaczenia.
I tutaj możemy wrócić do tematu o demokracji i tego ile w tej demokracji społeczeństwo ma do powiedzenia naprawdę. Bo społeczeństwo amerykańskie wojny nie chce. Niestety dostaje czapkę śliwek i ma klaskać. I klaszcze.
Ostatnio zmieniony 28 maja 2013, 9:31 przez Nilmo, łącznie zmieniany 1 raz.
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Komu? Aniu, prosze Cie...Ayalen pisze:Nieodmiennie mam ochote zapytac: komu zalezy na utrzymaniu podzialow wynikajacych po czesci z nieznajomosci rzeczy, po czesci- z niezrozumienia przyczyn, moze niecheci zrozumienia dlaczego ci inni sa tacy inni niz my- tacy sami inni dla nich. Kto zyskuje na wzajemnej wrogosci, na wywolywaniu konfliktow? Kto nakreca fanatyzm, podsyca nienawisc? Kto na tym zarabia? W czyim interesie lezy zeby ludzie wciaz sie bezrozumnie zabijali, zeby nie czujac sie bezpieczni- potrzebowali srodkow do obrony?
Istnieje zdanie, ze gdy trzeba wykonac "mala" przepierke finansowa, wymienic "jakis" park maszynowy, itede, itepe, to nie ma ku temu lepszego srodka, jak mala, spokojna wojenka, gdzies na uboczu, albo nawet w centrum, tylko wtedy nazwa zostaje zamieniona na mniej lub bardziej absolutnie konieczna misje pokojowa.
Tak, ludzie, znaczy: zwykli ludzie tego chcieliby na pewno. Ale wszyscy wiemy, ze tak tak sie nie stanie - sklepik byl, jest i bedzie. I zadne pobozne zyczenia tego nie zmienia.iTuiTam pisze: I wierz mi, że ludzie tu chcą, by wojna w Afganistanie już się skończyła, by zamknięto 'sklepik' na kłódkę i żeby był spokój.
Wybaczcie, ale to jakas straszna bzdura jest.iTuiTam pisze:Amerykanie nie prosili tych, co się tu wprosili i nadal wpraszają. To nie Amerykanie walczą z Arabami, czy ekstremistycznym islamem - jest odwrotnie.
Mam uwierzyc, ze chora demokracja zmusza rzad amerykanski do przygarniania w objecia wszelkich azylantów, czy "zwyklych" emigrantów?
Takie same idiotyzmy dzieja sie w Niemczech. Pojecie "Gastarbeiter" zdewaluowalo sie jakies dwadziescia lat temu (albo i wiecej, teraz pozostalo tylko echo), nikt ich juz nie potrzebuje, ani chce. Tylko - co moga zrobic?
Gdyby nie ten smieszny ustrój, postawiliby sie pieknie jak Japonia, czy Australia i motloch zostalby sie poza. A tak? Demokracja wymaga, zobowiazuje i zwiazuje rece.
Pisalam juz, ze daleko mi do oceniania tradycji, czy zwyczajów obcych mi kulturowo. Co nie znaczy, ze jestem czystym przyzwoleniem na takie, czy inne lamanie praw.
Ktos w spomnial, ze "Afryka" nie powinna byc oceniana ze wzgledu na mentalnosc i swoje "tyly" tradycjonalistyczne. Nie, kochani. Dla mnie to dzicz i dzicza pozostanie. Nie zmienia to faktu, ze nie zaczne domagac sie powszechnej lobotomii na Czarnym Ladzie. Niech sobie zyja ze swoimi prawami, tradycjami, zachowaniami i nawet wycinaniem lechtaczek (i przyrzadaniem ich w pomidorowym sosie). Niech tylko nikt mnie nie zmusza do owego poczestunku i przy okazji kaze sie zachwycac niebianskim jego smakiem. Bo to wlasnie dla mnie jest hipokryzja. Calkiem jak równie humanitarne "hodowanie" gesiej watróbki.
I tak dalej, i tak dalej...
Nie jestem ekspertem kulturowym, czy wojennym. Nie zycze sobie wojen i ciesze sie, ze nie musze w ich trakcie zyc.
Ale powiem teraz cos, za co pewnie sympatyczni Muzulmanie ukamieniowaliby mnie chocby kamykami wielkosci pchelek: coraz blizej mi do nacjonalizmu. Zdrowego, zachowujacego odpowiednie proporcje.
Nie jestem przeciwna Kopftuchmädchen, ale niechze nie zmuszaja mnie one do noszenia tego, jakze kobiecego, nakrycia glowy. Lubie czuc wiatr we wlosach...
Nie jestem przeciwna islamowi, ale wole za rogiem miec wiekowy Spitalkirche, niz najmniejszy nawet meczet, o minaretach nie wspomne. Lubie cisze o wschodzie slonca...
Dlugo tak mozna.
Kochani, nie oszukujmy sie. Nie ma zlotego srodka.
Byloby jednak milo, gdyby misje pokojowe faktycznie nimi byly.
Gdyby emigranci pozostawali nimi, nie zapominajac, ze zawsze beda goscmi, chocby bardzo lubianymi, akceptowalnymi i oczekiwanymi.
Gdyby nikt z nas nie zapominal, ze moje jest najmojsze, ale oni ma prawo myslec tak samo.
Gdyby - jak chce Ania - ludzie wydobywali z siebie tylko poklady dobra, zlo zostawiajac, by samo wymarlo, nie majac strawy.
Utopia. Utopia. Utopia.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Pozostanie utopiá, dopóki bedziemy traktowac to jak utopié. Widzisz, ja nie mówie o tolerowaniu niechcianych, niepozádanych gosci - to sá intruzi, których sié wyprasza z domu. Nie jestem zwolenniczká multi kulti, bezpanskie oznacza niczyje, dom bez gospodarza to burdel. W moim domu ja jestem gospodarzem, ja decydujé kogo chce widziec i ja ustanawiam prawa dla gosci, komu to nie odpowiada - wypraszam. Takze jako dobra gospodyni dbam, by kazdy z gosci czul sié dobrze, szanujác ich zwyczaje - co nie oznacza, ze przyjmuje je za swoje. Europa, zachodnia cywilizacja, mam wrazenie zapomniala o roli gospodarza, cóz wiec dziwnego, ze goscie usilujá przejác té rolé. Ale tez marny to gospodarz, który przyjmujác ludzi do pracy, odmawia im prawa do godziwego zycia, albo - zywi darmozjady. Brak mádrej i stanowczej polityki emigracyjnej.
Natomiast dobro, budzenie ludzkich odruchów ...trzeba zaczác od siebie, od zrozumienia róznic, od zrozumienia dlaczego te dzikusy sá nimi. Wiesz, tu u mnie zwierzéta czesto traktuje sié gorzej niz przedmioty i nie jest to wrodzone okrucienstwo, a prosta bezmyslnosc, nieswiadomosc, ze zwierzéta czujá ból, strach. Zmiana postrzegania nastépuje bardzo wolno, ale w postépie geometrycznym - zaczynajác od dzieciakow, które najpierw przez brame podgládaly nasze kocio-psie zoo, zdarzalo sié - rzucaly kamieniami. Bo nie znajá, bo bojá sié. Bo tylko taki model zachowania mogly poznac. Zaproszone do domu, uczestniczác w zabawach ze zwierzyncem, latajác wraz ze mná w poszukiwaniu zablákanych zwierzát - uczá sié wrazliwosci na los tych najmniejszych ludzkich braci. Dzieci. Male stadko dzikusów. Po oswojeniu - swietne i bystre dzieciaki. I wrazliwe. Tak sié wydobywa dobroc serca - pokazujác ja, a nie rzucajác kamieniami, czy obelgami w to, co jest tak niezrozumiale inne - pod tym innym, wyniklym z warunków zycia, z wychowania, kryjá sié ludzie. Tylko wielu z nas musi zmienic swojá postawé - zobaczyc w nich ludzi. Chocby po to, by mogli byc goscmi w naszych krajach, a nie bydlem roboczym lub rozpieszczonym bachorem, któremu wszystko nalezy sié za nic. To, jak jestesmy traktowani przez innych - zalezy od nas, nie przerzucajmy odpowiedzialnosci za nieudolnosc naszych rzádow na innych. Zmienmy rzád, zmienmy prawa. Zauwazmy - goscie w krajach islamu nie majá klopotów z okresleniem co wolno, a co nie jest tolerowane. My u nich nie. Czemu oni u nas myslá, ze mogá byc gospodarzami? Czy to aby na pewno ich wina?
Natomiast dobro, budzenie ludzkich odruchów ...trzeba zaczác od siebie, od zrozumienia róznic, od zrozumienia dlaczego te dzikusy sá nimi. Wiesz, tu u mnie zwierzéta czesto traktuje sié gorzej niz przedmioty i nie jest to wrodzone okrucienstwo, a prosta bezmyslnosc, nieswiadomosc, ze zwierzéta czujá ból, strach. Zmiana postrzegania nastépuje bardzo wolno, ale w postépie geometrycznym - zaczynajác od dzieciakow, które najpierw przez brame podgládaly nasze kocio-psie zoo, zdarzalo sié - rzucaly kamieniami. Bo nie znajá, bo bojá sié. Bo tylko taki model zachowania mogly poznac. Zaproszone do domu, uczestniczác w zabawach ze zwierzyncem, latajác wraz ze mná w poszukiwaniu zablákanych zwierzát - uczá sié wrazliwosci na los tych najmniejszych ludzkich braci. Dzieci. Male stadko dzikusów. Po oswojeniu - swietne i bystre dzieciaki. I wrazliwe. Tak sié wydobywa dobroc serca - pokazujác ja, a nie rzucajác kamieniami, czy obelgami w to, co jest tak niezrozumiale inne - pod tym innym, wyniklym z warunków zycia, z wychowania, kryjá sié ludzie. Tylko wielu z nas musi zmienic swojá postawé - zobaczyc w nich ludzi. Chocby po to, by mogli byc goscmi w naszych krajach, a nie bydlem roboczym lub rozpieszczonym bachorem, któremu wszystko nalezy sié za nic. To, jak jestesmy traktowani przez innych - zalezy od nas, nie przerzucajmy odpowiedzialnosci za nieudolnosc naszych rzádow na innych. Zmienmy rzád, zmienmy prawa. Zauwazmy - goscie w krajach islamu nie majá klopotów z okresleniem co wolno, a co nie jest tolerowane. My u nich nie. Czemu oni u nas myslá, ze mogá byc gospodarzami? Czy to aby na pewno ich wina?
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Chemtrails - podziwiać czy bać się?
Nie rozumiem zupełnie Waszego kategorycznego pouczania mnie o tym, jak to naprawdę jest. Być może tak też odbieracie moje wypowiedzi, jednak...
Napastliwość Nilmo, która domagała się położenia uszu po sobie i powiedzenia: tak, jest tak właśnie i nie inaczej i to tylko ci oni są temu winni, sprowokowała mnie do odezwania się w tym wątku. Opowiadanie, że jest lub było tak, bo... można odwrócić i opowiedzieć, jak w Europie, jak w Polsce, jak w innym kraju, czy kontynecie działo się coś nie tak, bo...
Nie o to tu chodzi i zupełnie nie rozumiem wkładania jakichkolwiek nacji do jednego worka.
Znamy świat z różnych stron i każdy rozumie najlepiej swoją stronę, lub będąc człowiekiem oczytanym, obytym, itd, potrafi przekazać swoje racje. Nie jestem bezkrytyczna, wiem że nikt nie jest święty, ani nie będzie. Nie pochwalam wszystkich deczyzji żadnego rządu. Każdy rząd uważam za przymusową konieczność, coś do czego się przyzwyczailiśmy.
Podobnie ze stwierdzeniami na temat kobiet i wyższości kultur.
Tak, jak piszecie każdy kraj, każda kultura, lub zdaniem niektórych: bezkultura, bo jakże, jak pisze Nilmo: tych kundli amerykańskich nazwać. Taka postawa, to przecież nic innego jak nietolerancja, o której pisze Ayalen, czy 411, jest inne więc złe, jest inne więc należy poniżyć, jest inne, więc należy skrytykować. W imię patronizowania i dowodzenia, że tylko i wyłącznie moje racje się liczą, że należy zapomnieć o tym, że w historii świata żaden kraj, żadna społeczność nie miała chwili, gdy jej ręce nie były 'brudne'.
Czemu ludzie przyjeżdżali, osiedlali się w USA? Bo marzyło im się inne życie, wolność, której brakowało gdzie indziej. Nie twierdzę, że ten model nie ewoluował, ani że kraj powstał w oparciu o utopie. Tak nie było. Ale przez długie lata 'tygiel' działał, bo ekonomia pomagała, bo ludzie jeszcze mieli nadzieję, że choćby tu uda się im być sobą, bez ingerencji w życie rządu, władzy, narzuconej religii. Zresztą nadal jest podobnie. Czemu, powiedzcie mi czemu? Ludzie się proszą - naturalnie nie wszyscy, ale jednak - by spróbować wyśmiewanego American Dream. Nie proszą o przyjęcie do Rosji, Urugwaju, Egiptu - to zupełnie przypadkowo wybrane kraje.
(Rozmawiam z emigrantami w Europie, którzy zazdroszczą amerykańskim nowym emigrantom, że mogą żyć jakby byli u siebie od zawsze. Z tego co słyszę, Europa im nie zapewnia, zawsze są 'spoza' - mówię tu o ludziach jakich znam, którzy opowiadają, że w pracy wszyscy są równi i bez uprzedzeń a po pracy tych obcych się nie zaprasza, itp.)
ONZ jest organizacją, jakiej nie lubi przeciętny Amerykanin, mimo że płaci wielką część kosztów utrzymania tego 'potworka'. ONZ robi to, co nakazują tzw narody progresywne. Chcą by na całym świecie panowały te same prawa, by zatrzeć wszelkie różnice i poddać wszystkich takim samym zasadom. Mrzonka, którą być może będzie można urzeczywistnić za sto, dwieście lat, gdy się uda zastraszyć wystarczająco wielu ludzi. I na pewno nie jest tak, że Sam rządzi ONZ.
Nie mam nic przeciwko nikomu. Tego się nauczyłam dawno temu, lecz tego niestety nie widziałam wśród wielu polskich emigrantów, którzy wybierając USA przywieźli ze sobą przyzwyczajenia, przesądy, swoje zapatrywania z Polski, częstokroć przejawiające się postawą: że jak obcy, czy obce to niedobre, złe i należy zmienić, lub co najmniej skrytykować. Nie brano pod uwagę, że warto poznać, zrozumieć, spróbować, nauczyć się uszanować. I tak jak pisze, Ayalen, jeżeli jesteś gościem, postaraj się zrozumieć i uszanować. Jeżeli zostaniesz na dłużej, nie będziesz gościem więc powinieneś zaakceptować
Wiele lat mieszkałam na osiedlu uniwersyteckim, w małym niemal ONZ i mogłam poznać najrozmaitsze kultury i zwyczaje. Organizacje i grupy społecznościowe, jakie tam się tworzyły i działały, najczęściej odzwierciedlały podziały religijne czy kulturowe, nikt jednak nikomu nie zabraniał ani nie karał za uczestniczenie w grupie 'obcych'. Na początku czasami może wywoływało to zdziwienie, lub kpinę, ale po poznaniu się, po przekonaniu, że inny, obcy to naprawdę taki sam człowiek - bariery do jakiegoś tam stopnia znikały. Nie do końca, bo to pewnie jest w naszych genach, że mimo wszystko zastanawiamy się, jaki to naprawdę jest ten 'obcy'.
W tym wszystkim, o czym z taką pasją piszecie (piszemy), najważniejszy powinien być człowiek, nie system, nie religia, nie rząd, polityka lecz człowiek i o tym wspomniałam wcześniej, cytuję samą siebie:
Wojny - najczęściej wywoływane przez religie, lub żądzę jakiejkolwiek hegemonii są dla mnie najgorszym przejawem życia ludzi.
Podobnie jak i narzucanie komukolwiek, czegokolwiek innym, bo uważamy że wiemy lepiej, lub próbujemy pouczać, jest właśnie narzucaniem, wymuszaniem i to zawsze będzie się spotykało z oporem.
(i Jeszcze jedno słowo a propos wojen. Powody, jakie doprowadziły do wojny w Iraku i Afganistanie, nie były wynikiem li tylko jakiejś tam chęci opanowania złóż, zasobów, itp. Trudno teraz powiedzieć, czy bez agresywnej reakcji na 9/11 świat byłby spokojniejszy, czy nie... Nic nie jest proste na Ziemi.
Polecam ten link do wykładów, prof. Salim Yaqub'a, jakie odzwierciedlają stosunki krajów arabskich i USA
http://www.thegreatcourses.com/tgc/cour ... x?cid=8593 )
Napastliwość Nilmo, która domagała się położenia uszu po sobie i powiedzenia: tak, jest tak właśnie i nie inaczej i to tylko ci oni są temu winni, sprowokowała mnie do odezwania się w tym wątku. Opowiadanie, że jest lub było tak, bo... można odwrócić i opowiedzieć, jak w Europie, jak w Polsce, jak w innym kraju, czy kontynecie działo się coś nie tak, bo...
Nie o to tu chodzi i zupełnie nie rozumiem wkładania jakichkolwiek nacji do jednego worka.
Znamy świat z różnych stron i każdy rozumie najlepiej swoją stronę, lub będąc człowiekiem oczytanym, obytym, itd, potrafi przekazać swoje racje. Nie jestem bezkrytyczna, wiem że nikt nie jest święty, ani nie będzie. Nie pochwalam wszystkich deczyzji żadnego rządu. Każdy rząd uważam za przymusową konieczność, coś do czego się przyzwyczailiśmy.
Podobnie ze stwierdzeniami na temat kobiet i wyższości kultur.
Tak, jak piszecie każdy kraj, każda kultura, lub zdaniem niektórych: bezkultura, bo jakże, jak pisze Nilmo: tych kundli amerykańskich nazwać. Taka postawa, to przecież nic innego jak nietolerancja, o której pisze Ayalen, czy 411, jest inne więc złe, jest inne więc należy poniżyć, jest inne, więc należy skrytykować. W imię patronizowania i dowodzenia, że tylko i wyłącznie moje racje się liczą, że należy zapomnieć o tym, że w historii świata żaden kraj, żadna społeczność nie miała chwili, gdy jej ręce nie były 'brudne'.
Czemu ludzie przyjeżdżali, osiedlali się w USA? Bo marzyło im się inne życie, wolność, której brakowało gdzie indziej. Nie twierdzę, że ten model nie ewoluował, ani że kraj powstał w oparciu o utopie. Tak nie było. Ale przez długie lata 'tygiel' działał, bo ekonomia pomagała, bo ludzie jeszcze mieli nadzieję, że choćby tu uda się im być sobą, bez ingerencji w życie rządu, władzy, narzuconej religii. Zresztą nadal jest podobnie. Czemu, powiedzcie mi czemu? Ludzie się proszą - naturalnie nie wszyscy, ale jednak - by spróbować wyśmiewanego American Dream. Nie proszą o przyjęcie do Rosji, Urugwaju, Egiptu - to zupełnie przypadkowo wybrane kraje.
(Rozmawiam z emigrantami w Europie, którzy zazdroszczą amerykańskim nowym emigrantom, że mogą żyć jakby byli u siebie od zawsze. Z tego co słyszę, Europa im nie zapewnia, zawsze są 'spoza' - mówię tu o ludziach jakich znam, którzy opowiadają, że w pracy wszyscy są równi i bez uprzedzeń a po pracy tych obcych się nie zaprasza, itp.)
ONZ jest organizacją, jakiej nie lubi przeciętny Amerykanin, mimo że płaci wielką część kosztów utrzymania tego 'potworka'. ONZ robi to, co nakazują tzw narody progresywne. Chcą by na całym świecie panowały te same prawa, by zatrzeć wszelkie różnice i poddać wszystkich takim samym zasadom. Mrzonka, którą być może będzie można urzeczywistnić za sto, dwieście lat, gdy się uda zastraszyć wystarczająco wielu ludzi. I na pewno nie jest tak, że Sam rządzi ONZ.
Nie mam nic przeciwko nikomu. Tego się nauczyłam dawno temu, lecz tego niestety nie widziałam wśród wielu polskich emigrantów, którzy wybierając USA przywieźli ze sobą przyzwyczajenia, przesądy, swoje zapatrywania z Polski, częstokroć przejawiające się postawą: że jak obcy, czy obce to niedobre, złe i należy zmienić, lub co najmniej skrytykować. Nie brano pod uwagę, że warto poznać, zrozumieć, spróbować, nauczyć się uszanować. I tak jak pisze, Ayalen, jeżeli jesteś gościem, postaraj się zrozumieć i uszanować. Jeżeli zostaniesz na dłużej, nie będziesz gościem więc powinieneś zaakceptować
Wiele lat mieszkałam na osiedlu uniwersyteckim, w małym niemal ONZ i mogłam poznać najrozmaitsze kultury i zwyczaje. Organizacje i grupy społecznościowe, jakie tam się tworzyły i działały, najczęściej odzwierciedlały podziały religijne czy kulturowe, nikt jednak nikomu nie zabraniał ani nie karał za uczestniczenie w grupie 'obcych'. Na początku czasami może wywoływało to zdziwienie, lub kpinę, ale po poznaniu się, po przekonaniu, że inny, obcy to naprawdę taki sam człowiek - bariery do jakiegoś tam stopnia znikały. Nie do końca, bo to pewnie jest w naszych genach, że mimo wszystko zastanawiamy się, jaki to naprawdę jest ten 'obcy'.
W tym wszystkim, o czym z taką pasją piszecie (piszemy), najważniejszy powinien być człowiek, nie system, nie religia, nie rząd, polityka lecz człowiek i o tym wspomniałam wcześniej, cytuję samą siebie:
Nasz świat jeszcze długo albo nigdy nie uspokoi się, nie zapomni o wojnach, o religiach, o tym, że w imię jakichś niby wyższch wartości trzeba żyć i umierać. A wystarczy zająć się własnym podwórkiem, własnymi emerytami, własnymi biednymi, cierpiącymi i takie małe, własne, naprawione podwórka łączyć w większe i pozwolić im współistnieć.
Wojny - najczęściej wywoływane przez religie, lub żądzę jakiejkolwiek hegemonii są dla mnie najgorszym przejawem życia ludzi.
Podobnie jak i narzucanie komukolwiek, czegokolwiek innym, bo uważamy że wiemy lepiej, lub próbujemy pouczać, jest właśnie narzucaniem, wymuszaniem i to zawsze będzie się spotykało z oporem.
(i Jeszcze jedno słowo a propos wojen. Powody, jakie doprowadziły do wojny w Iraku i Afganistanie, nie były wynikiem li tylko jakiejś tam chęci opanowania złóż, zasobów, itp. Trudno teraz powiedzieć, czy bez agresywnej reakcji na 9/11 świat byłby spokojniejszy, czy nie... Nic nie jest proste na Ziemi.
Polecam ten link do wykładów, prof. Salim Yaqub'a, jakie odzwierciedlają stosunki krajów arabskich i USA
http://www.thegreatcourses.com/tgc/cour ... x?cid=8593 )