Również myślę, że jakieś solidne wsparcie od państwa, mogłoby trochę zmniejszyć skalę, ale raczej wątpię, czy wyeliminuje problem. Najwięcej aborcji dokonuje się właśnie w państwach, gdzie to wsparcie jest relatywnie duże - UK, Francja, wyjątkiem jest tu chyba Holandia, która ma ten odsetek najmniejszy, ale Holandia to ewenement nie tylko w tej sprawie. Osobiście myślę, że najważniejsza istota problemu tkwi w tym co piszesz "rodzina wyrzuci je z domu", właśnie, dlaczego jest ten strach, to zagrożenie wyrzucenia? Czy to właśnie nie fałszywa rozumiana moralność albo zupełnie odwrócenie skali wartości i stawianie na szczycie przez taką rodzinę wstydu lub oburzenia zamiast tego co jest najważniejsze -życia, nie grozi taką sytuacją?Gloinnen pisze:Większość kobiet, jeśli nie będą bały się, że wylądują z dzieckiem pod mostem (np. gdy rodzina wyrzuci je z domu), na pewno nie zdecyduje się na aborcję.
Zgadzam się, że każdy powinien ponosić konsekwencje swoich czynów, ale powiedz jaką świadomość może mieć 16-letnia dziewczyna, którą nie uświadomiła rodzina ani szkoła, upita na jakiejś imprezie i przeleciana, którą rodzina wyrzuca z domu lub wciska kasę na skrobankę, tudzież robi to jej chłopak, bo nie chce sobie zmarnować "reszty życia". Szczerze mówiąc, jeśli nie jest szczęściarą, która ma do czynienia z naprawdę mądrymi ludźmi, często poddana jest tak ogromnej presji, że w sumie trudno jest się dziwić jej decyzji.
Tak jesteśmy niestety ukształtowani. Jest tak wiele aborcji, bo w umyśle ludzkim utrwalona została relatywnie niska wartość życia, a zwłaszcza życia poczętego, przy jednoczesnym podnoszeniu wartości, których nie powinno się właściwie z życiem porównywać, gdyż są to wartości, a przynajmniej powinny być traktowane jako pochodzące z zupełnie innej bajki, i nic tu nie pomogło państwo, ani kościół, niestety. Myślę, że taka w sumie zagubiona istota, wyjąwszy aborcjonistki, bo te i tak zrobią po swojemu, potrzebuje głównie wsparcia i zrozumienia, a nie kazania po pierwsze - jak wielkie zło uczyniła zachodząc w ciążę i jak wielką krzywdę sobie i bliskim
tym bardziej, że z drugiej strony, ma też przecież instynkt macierzyński + znowu negatywna reakcja społeczna, które jej choćby podświadomie wzbraniają przed oddaniem dziecka po urodzeniu. Wydaje mi się, że poprzez takie właśnie umieszczanie między młotem a kowadłem, aborcja staje się tak popularnym "złotym" rozwiązaniem...
Ayalen pisze: rygorystyczny zakaz bedzie skutkowal zwiekszona iloscia nielegalnych aborcji-
właściwie takie ustalenia jakie istnieją w tej chwili są możliwe do zaakceptowania, przynajmniej przeze mnie, państwo powinno chronić życie, ale myślę, że to nie kwestia zakazów ma największe znaczenie przy zabijaniu, a ludzka świadomość, żadna ustawa nie pomoże, jeśli przełom nie dokona się w ludzkiej świadomości, że człowiek zabijając to co jest jego częścią, zabija również siebie, a wobec tego, wszystkie inne wartości tracą znaczenie...a to o czym piszesz...od kiedy niby zaczyna się życie to nader niebezpieczne gdybanie, skoro się zaczęło, to powinno mieć prawo się skończyć, tak mi się przynajmniej wydaje...