Matka żywicielka nie nakarmiła do syta, dojadał
resztki spod stołu.
Popijając kroplami wina jak krew;
zresztą, kto go tam wie.
Potem przyszło życie na lewą stronę, od podszewki
do obwoluty. Najtańszej książki z odzysku,
chociaż rodzina nalegała na papier
toaletowy.
Jesteś nawozem historii i wyżej nie podskoczysz
– zawsze powtarzał mu ojciec, psując dobre
potępienie. Nie zapamiętał pierwszego
papierosa, ani grzesznej myśli.
Z nocnych wypraw zaczął przynosić wiersze,
wyklęty, poszedł precz. Gdzie oczy poniosą.
Najpewniej tam, gdzie lepiej nie chodzić
bez butów, ani na własnych nogach.
Przyjęli go jak swego, padł w otwarte ramiona;
cała reszta to słowa, cząsteczki.
Wodoru i tlenu.
Strefy pływów. Praocean
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Strefy pływów. Praocean
PL poniżony, odrzucony, sponiewierany.
Znalazł azyl na forum poetyckim. Myślę, że to dobre miejsce dla takich, jak my, popaprańców. Proszę bez urazy.
Pozdrowienia
Leszek
Znalazł azyl na forum poetyckim. Myślę, że to dobre miejsce dla takich, jak my, popaprańców. Proszę bez urazy.
Pozdrowienia
Leszek