blues na fujarkę i skrzypiące koła

Moderatorzy: eka, Leon Gutner

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

blues na fujarkę i skrzypiące koła

#1 Post autor: Miladora » 30 lis 2011, 5:00

wreszcie siedzę na wozie lejce trzymam już w rękach
chociaż wóz z trudem w górę się toczy
coraz lepszy mam widok byle ośka nie pękła
byle deszcz mnie ponownie
nie zmoczył

tak to bywa raz z górki a raz nie – czasem spadasz
lecz nim zdążysz wytarzać się w błocie
już chcesz stanąć na nogi musi jakaś być rada
żebyś znowu nie usnął
pod płotem

twarz wiaterek owiewa cicho gwiżdżę przez zęby
choć fujarka w kieszeni łzy roni
koła skrzypią do wtóru trudno jestem zajęty
najpierw muszę swe życie
dogonić

deski trzeszczą pod tyłkiem koń lejcami znów szarpie
gdzieś tam widać już szczytu kontury
chociaż wozem kolebie biorę w rękę fujarkę
stary – mówię – za chwilę masz
z góry

JSK
Posty: 361
Rejestracja: 02 lis 2011, 13:28

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#2 Post autor: JSK » 30 lis 2011, 11:01

Ale mi się płynnie na ten wóz dosiadło i też się czuję, że już z górki.

Nie wiem, bo nie wykombinowałem, ale
Miladora pisze:muszę swe życie
może dałoby się "swe" jakoś , coś... choc się nie upieram.
Miladora pisze: w dłoniach lejce koń szarpie
ciut jakaś niezręczność - na początek - jakby ten koń w swoich dłoniach te lejce trzymał. Ale też się nie upieram,
bo mogę mieć wyjątkowo pokraczną interpretację.

Ale i tak wiersz śliczny.

Pozdrawiam :rosa: :rosa: :rosa:

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#3 Post autor: Miladora » 30 lis 2011, 14:20

JSK pisze:może dałoby się "swe" jakoś , coś... choc się nie upieram.
Jedynym wyjściem, żeby tak to ująć, było - "swoje życie wpierw muszę dogonić", ale "wpierw" nie bardzo mi się podobało.
Chciałam uzyskać efekt prostego języka poza tym, odpowiedniego dla tego typu człowieka. ;)
JSK pisze:w dłoniach lejce koń szarpie
Przy zmianie szyku na "lejce w dłoniach koń szarpie" jest gorzej. Te lejce w dłoniach mają znaczenie zresztą trzymania losu w swoich rękach. I koń-los niestety je szarpie. Stąd tego rodzaju pewien jakby skrót myślowy.
Nie wiem, jak to ująć inaczej.

Dzięki, JSK, za wgląd i wyrażenie swojego zdania. :vino: :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

Awatar użytkownika
Dante
Posty: 663
Rejestracja: 31 paź 2011, 20:48
Lokalizacja: Kraków

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#4 Post autor: Dante » 30 lis 2011, 21:10

A może?
(choć oryginał nie razi)

twarz wiaterek owiewa cicho gwiżdżę przez zęby
choć fujarka w kieszeni łzy roni
koła skrzypią do wtóru trudno jestem zajęty
myślę jakby tu życie
dogonić

deski trzeszczą pod tyłkiem koń lejcami wciąż szarpie
gdzieś tam widać już szczytu kontury
chociaż wozem kolebie biorę w rękę fujarkę
stary – mówię – za chwilę masz
z góry


A całośc - jak blues - extra :ok:
Co partaczowi zajmie trzy strony,
geniusz w trzech słowach pomieści,
dlatego wierszy moich jest mało,
lecz za to ileż w w nich treści
;-)

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#5 Post autor: Miladora » 30 lis 2011, 22:13

Dante pisze:myślę jakby tu życie
To też jest rozwiązanie, ale on nie tyle myśli, co musi życie dogonić. Wie, że został w tyle i coś trzeba nadrobić zanim będzie za późno. ;)
Dante pisze:koń lejcami wciąż szarpie
Natomiast to nie zmienia obrazu, a jest korzystniejsze, więc zabieram. :)

Dzięki :vino:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

SamoZuo

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#6 Post autor: SamoZuo » 30 lis 2011, 23:18

:) :) :)
może trochę cukru w kostkach trzeba było dać konikowi na zachętę, bo więcej słodyczy potrzebuje, a nie tylko ponaglanie i z bata jeszcze ;)

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#7 Post autor: Miladora » 01 gru 2011, 1:29

Czasami prędzej używa się bata na siebie, Zuo. ;)
Los jakoś specjalnie nie daje się poganiać. Zazwyczaj robi, co chce...
Chociaż można próbować go przekupić... Masz jakąś zbędną kostkę cukru? ;)

Dzięki i dobrego :vino: :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

Gorzki Dziad

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#8 Post autor: Gorzki Dziad » 01 gru 2011, 9:05

Miladora pisze:lejce trzymam już w rękach
To już jest jakoś nie na miejscu. Taki wypełniacz.
Miladora pisze:fujarka w kieszeni łzy roni
Fujarka w kieszeni raczej będzie siedzieć cicho.
Ja wiem, że w poezji można sobie wymyślić wszystko, ale ta metafora wydaje mi się nieadekwatna.
Miladora pisze:najpierw muszę swe życie
dogonić
Banalne bym powiedział. O tym życiu to już tyle atramentu wypisano, że szkoda gadać.
Miladora pisze: koń lejcami znów szarpie
Bo je wiem?
Jestem "z ziemiaństwa", jeżdziłem nieraz wozem, ale jakoś to szarpanie lejcami nie pasuje mi nijak.
Lejcami to może szarpnąć woźnica, a koń może gryźć wędzidło, może szarpać uprzężą.
Woźnica poczuje szarpnięcie lejcami przez konia tylko wtedy, gdy go trzyma na krótkich lejcach. Z Twojego wiersza nie wynika, byś tego konia "trzymała krótko".

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#9 Post autor: Miladora » 01 gru 2011, 12:14

Dzięki, Dziaduś. :)

Nie traktuj jednak wszystkiego aż tak dosłownie. To blues, chociaż jest w zasadzie metaforą życia. ;)
Ktoś, kto nie panował nad nim, był raz na wozie, a raz pod wozem, mógł już ująć lejce/wodze w ręce i starać się coś zmienić. Nadrobić, dogonić. Wtedy nie ma czasu na przyjemności i stąd ta roniąca łzy fujarka w kieszeni.

A co do lejc - jeżeli wypuści się je z rąk, to koń może ponieść.
Ponieważ lejce to "długie paski doczepione do wędzidła konia, dzięki którym woźnica może powodować (sterować) koniem".
Koń, rzucając głową, szarpie lejcami i może je nawet wyrwać z rąk. Los również nimi szarpie.
Też jeździłam wozem. ;)

Dobrego :beer:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

Intarsja Lumiere
Posty: 40
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:06

Re: blues na fujarkę i skrzypiące koła

#10 Post autor: Intarsja Lumiere » 01 gru 2011, 12:18

Miladora pisze:wreszcie siedzę na wozie lejce trzymam już w rękach
chociaż wóz z trudem w górę się toczy
coraz lepszy mam widok byle ośka nie pękła
byle deszcz mnie ponownie
nie zmoczył

tak to bywa raz z górki a raz nie – czasem spadasz
lecz nim zdążysz wytarzać się w błocie
już chcesz stanąć na nogi musi jakaś być rada
żebyś znowu nie usnął
pod płotem

twarz wiaterek owiewa cicho gwiżdżę przez zęby
choć fujarka w kieszeni łzy roni
koła skrzypią do wtóru trudno jestem zajęty
najpierw muszę swe życie
dogonić

deski trzeszczą pod tyłkiem koń lejcami znów szarpie
gdzieś tam widać już szczytu kontury
chociaż wozem kolebie biorę w rękę fujarkę
stary – mówię – za chwilę masz
z góry
Witam :) Urokliwy wiersz, lekki i przyjemny :) Zmieniłabym tylko "tyłek", bo to określenie potoczne.

ODPOWIEDZ

Wróć do „TRADYCYJNE FORMY RYMOWANE”