Strefa zrzutu, świat krańców i granic;
zbieracze niedopalonych w triumfalnych kącikach ust
ćmią z namaszczeniem.
Wcześniej prosząc o ogień ogłupiałych przechodniów.
Albo krzeszą od ulicznych latarń, pokrzywionego bruku.
Stukot szpilek rozbrzmiewa salwą, nieprzyzwyczajeni
zatykają uszy. Ten i ów w przestrachu pada sztywno
na chodnik.
Udawanie martwego to stara gra, której zasad nie spisano.
Tutejsi pobierają jej lekcje od lat szczenięcych.
Z mlekiem matki i niewyraźnym głosem bliżej nieznanego
ojca.
Przyjezdnym to niepotrzebne, zawsze psują zabawę. Pytaniem,
czy zbędnym gestem. Chociaż czasem rzucą garść drobnych.
Wtedy można zaszaleć, raz po raz przeliczając bilon.
Później, wytarty do sucha, trafia w chciwe łapska handlarzy
obwarzanków. Z pełnymi ustami stają się na podobieństwo,
ale to już nieprawdziwa historia.
Podobna do teorii wielkiego wybuchu, albo realnego świata.
Poeticon Dla humanoidów. Punkt zero
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Poeticon Dla humanoidów. Punkt zero
Tutaj akurat mam zupełnie inne doświadczenia, kiedykolwiekMarcin Sztelak pisze:zbieracze niedopalonych w triumfalnych kącikach ust
ćmią z namaszczeniem.
Wcześniej prosząc o ogień ogłupiałych przechodniów.
ktoś chce ode mnie fajkę lub wiele fajek, nigdy nie chce ognia,
tak jakby wystarczał mu sam materiał, wizja jakieś odległego
ognia, chwili prawdy w przyszłości, kategorycznie odmawiają
teraźniejszości
Pozdrawiam