western
western
western
buty nie cierpią ozdobnych zaproszeń
nie potrzebują klamek u drzwi
ale jaka byłabyś
Ty
zmuszona do ochrony zapoconych receptorów
ze ściśniętym sznurowadłami językiem
zbędna na puszystym dywanie
po raz ostatni
kładę je na Twoim żłobie
kochanie popatrz jak im teraz dobrze
kochanie popatrz jak im teraz dobrze
z ostrogami
odkąd stałaś się koniem
buty nie cierpią ozdobnych zaproszeń
nie potrzebują klamek u drzwi
ale jaka byłabyś
Ty
zmuszona do ochrony zapoconych receptorów
ze ściśniętym sznurowadłami językiem
zbędna na puszystym dywanie
po raz ostatni
kładę je na Twoim żłobie
kochanie popatrz jak im teraz dobrze
kochanie popatrz jak im teraz dobrze
z ostrogami
odkąd stałaś się koniem
Re: western
gdyby był złośliwy - jak Ty w moim wierszu "psychoza indukowana" - to zadałbym następujące pytania/uwagi:
- na co cierpią Twoje buty (czyżby szkarlatyna?)
- język ściśnięty sznurowadłami (tak się wyrywa z kontekstu) - szkoda, że nie prasą chydrauliczną marki TOX
- zapocone receptory? - a mozna wiedzieć które receptory się pocą, bo jakem medyk nic o tym nie wiem
itd itp
ale cóż , ja nie filozofuje, nie uzłośliwiam się - a wiersz Twój rozumiem, bez analityki komentarzowej i...uważam, że jest dobrze i ciekawie napisany
pzdr
- na co cierpią Twoje buty (czyżby szkarlatyna?)
- język ściśnięty sznurowadłami (tak się wyrywa z kontekstu) - szkoda, że nie prasą chydrauliczną marki TOX
- zapocone receptory? - a mozna wiedzieć które receptory się pocą, bo jakem medyk nic o tym nie wiem
itd itp

ale cóż , ja nie filozofuje, nie uzłośliwiam się - a wiersz Twój rozumiem, bez analityki komentarzowej i...uważam, że jest dobrze i ciekawie napisany

pzdr
Re: western
Kamil..wyjaśnijmy sobie coś. Wyrosłem dawno temu z wieku w którym dzieci robią sobie w internecie złośliwości. Chciałem pomóc, napisałem co moim zdaniem jest nie tak, a Ty możesz moje uwagi zignorować bądź wziąć je sobie do serca. Nie mam czasu na bezsensowne klepanie w klawiaturę, więc dziękuję ze wyjawiłeś mi swój stosunek do niewygodnych Ci komentarzy, bo ja frajdy ze sprawiania Tobie przykrości żadnej nie mam, a sobie czasu zaoszczędzę. W Twoim wierszu było sporo powtórzeń, a że je zauważyłem to Ci napisałem. Jeśli napisałeś tak celowo to przejdź nad tym jak facet, bo jakiś Nilmo nie zrozumiał, a nie grasz kapryśną panienkę. Czy to polega na tym, że mamy się nawzajem obsypywać komplementami?
Ale skoro zadałeś już pytania to Ci odpowiem.
1.Nie napisałem nigdzie że buty są moje, więc domyśl się albo spytaj własciciela.
2.Nawet dziecko w przedszkolu wie że zakładając buciki trzeba pilnować, żeby język bucika był na wierzchu a nie wchodził do środka. Później trzeba bucik tak zawiązać, że sznurowadła mają docisnąć język i zakończyć kokardką. Nie dziwię się, że tak nasza medycyna wygląda skoro medyk nie wie jak buta zawiązać. Dobrze że rzepy wymyślili.
3. Receptory się nie pocą, co nie wyklucza że mogą być zapocone (tj. otoczone tkanką przesiąkniętą potem), tak jak Twoje skarpetki, które to, nie pocą się również, prawda?
Dziękuję za ocenę mojego wiersza. Zobaczymy jak ocenią go inni. Bo widzisz, ja zawsze biorę pod uwagę sumę opinii, nie popadając na podstawie jednej ani w hurra-optymizm, ani w depresję, co i Tobie pozwolę sobie zalecić choć medykiem nie jestem.
Dla przykładu popatrz może sobie w rymowanych, na wiersz Malwiny "Pamięci doktora Wiesława", jak wygląda normalna reakcja człowieka na dużo surowszą krytykę niż ta którą otrzymał ode mnie Twój wiersz. Pzdr.
Thx.
Ale skoro zadałeś już pytania to Ci odpowiem.
1.Nie napisałem nigdzie że buty są moje, więc domyśl się albo spytaj własciciela.
2.Nawet dziecko w przedszkolu wie że zakładając buciki trzeba pilnować, żeby język bucika był na wierzchu a nie wchodził do środka. Później trzeba bucik tak zawiązać, że sznurowadła mają docisnąć język i zakończyć kokardką. Nie dziwię się, że tak nasza medycyna wygląda skoro medyk nie wie jak buta zawiązać. Dobrze że rzepy wymyślili.
3. Receptory się nie pocą, co nie wyklucza że mogą być zapocone (tj. otoczone tkanką przesiąkniętą potem), tak jak Twoje skarpetki, które to, nie pocą się również, prawda?
Dziękuję za ocenę mojego wiersza. Zobaczymy jak ocenią go inni. Bo widzisz, ja zawsze biorę pod uwagę sumę opinii, nie popadając na podstawie jednej ani w hurra-optymizm, ani w depresję, co i Tobie pozwolę sobie zalecić choć medykiem nie jestem.
Dla przykładu popatrz może sobie w rymowanych, na wiersz Malwiny "Pamięci doktora Wiesława", jak wygląda normalna reakcja człowieka na dużo surowszą krytykę niż ta którą otrzymał ode mnie Twój wiersz. Pzdr.
Thx.
- Dorota Karin
- Posty: 487
- Rejestracja: 11 wrz 2013, 18:00
- Lokalizacja: Łódź
Re: western
Z tym językiem bucika, to się pogubiłam doszczętnie, a do przedszkola chodziłam...dziwne? Strasznie wymyślne te metafory, ogólnie zaciekawiłeś i wrażenie dobre. Jedynie ten ,,żłob" mi się nie bardzo podoba. 

-
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 21:24
Re: western
hm ... nie wiem co leprze wiersz czy też komentarze pod
i jedno i drugie z ciekawością przeczytałem
i jedno i drugie z ciekawością przeczytałem
Re: western
Nie dziwne..pewnie miałaś buty na rzepy:).Z tym językiem bucika, to się pogubiłam doszczętnie, a do przedszkola chodziłam...dziwne?
W czym problem? Język w bucie osłania podbicie stopy. W sznurowanym obuwiu przylega do podbicia stopy (nie lata nie może się przesuwać itp) dzięki sznurówkom, bo one go krępują.
Nawet nie wiem czy język jest metaforą tutaj. Ja wykorzystałem jego wieloznaczność (język w bucie, języki ognia, języki ludzkie itd)
Facet przychodzi do kobiety otwierając z kopa drzwi i stawia jej swoje buty na stole. To co mówi o nich, obrazuje jego uczucia. Czuje się zmuszany do bronienia tego co śmierdzi, przemilczenia tego o czym chciałby mówić, a w zamian jest traktowany jak ktoś gorszy, nie godny dywanów po których stąpa kobieta. Więc buntuje się, postanawia ją "ujeździć".
Dlaczego nie robi tego sam tylko wysługuje się butami? Może nie wierzy w siebie, może boi się ewentualnych konsekwencji...
Wierszyk jest taką scenką rodzajową, która posłużyła mi w wierszu, kiedy zastanawiałem się dlaczego ludzie często nie mówią wprost co czują, dlaczego chowają się za pretekstami, przednmiotami osobami...
Udało mi się już te języki w bucie wyjasnić?
A żłób...facet otwiera kopem lasce drzwi, nazywa ją cynicznie kochaniem, chwilę później koniem,,,tak sobie wydumałem, że o jej stole też by przychylnie nie pomyślał. Poza tym mogłem napisać że na "twoim stole", ale od kiedy koń ma stół?
Dziękuję Dorota i dziękuję Mirku. Pozdrawiam.
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: western
Hmmm.
Jakby chcieć powiedzieć "Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe" za pomocą opowiastki o butach i kobiecie-dżokeju zmienionej w konia
I doooobrze, bardzo dobrze!
Niezwykle odkrywczo, oryginalnie, sprytnie i z polotem.Ubawiłem się, ale nie "po pachy", ale delektując twoją wyobraźnią.
Super, zaskoczenie na maksa, opowiastka bardzo ciekawa i do zapamiętania
"Snajperska"
( w samo serce)
Jakby chcieć powiedzieć "Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe" za pomocą opowiastki o butach i kobiecie-dżokeju zmienionej w konia

I doooobrze, bardzo dobrze!
Niezwykle odkrywczo, oryginalnie, sprytnie i z polotem.Ubawiłem się, ale nie "po pachy", ale delektując twoją wyobraźnią.
Super, zaskoczenie na maksa, opowiastka bardzo ciekawa i do zapamiętania
"Snajperska"

"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"