Baś, Baś, poliż...

[bartosia]

Zaprosiłam wiewiórkę na loda;
Przyskoczyła, bo gratka nie lada
włoski orzech, zmrożony zajadać,
gdy upałem czaruje pogoda.

Sporo gapiów przygląda się scence,
bo maleńka w kiteczce-sukience
(jakże w rudym do twarzy panience)
z rożkiem w łapkach wygląda przewdzięcznie.

Śmieją oczka się - jak onyksowe.
Ząbki sprytnie wbijają się w orzech.
Miękka gałka w zabawnym kolorze
w łapkach topi się - nic nie pomoże.

*
Nie zapomnij w upalny czas lata
poczęstować lodami zwierzaka.

[jacek placek]

kiedyś podróżowaliśmy z plackiem gdzieś po południowych rubieżach Hiszpanii i tam przy drodze stały takie czarne zwierzątka. Dość wysokie były, dwunożne, chyba małpki. Chceliśmy je poczęstować lodami, bo upał był niesamowity. No i wyobraź sobie, one odmówiły. Właściwie nie całkiem odmówiły. One chciały, żeby im do tych lodów dopłacić i to w euro!

[skaranie boskie]

podróżowaliśmy z plackiem gdzieś po południowych rubieżach Hiszpanii i tam przy drodze stały takie czarne zwierzątka. Dość wysokie były, dwunożne, chyba małpki.

Popatrz, Jacku, jaki ten świat mały.
Ja widziałem te małpki w Italii. Ciekawe czym się przenoszą? Może drogą płciową?

Zgrabny wierszyk Bartosiu, choć - jak widać - zbudził odmienne skojarzenia od zaplanowanych.

[Gloinnen]

Świntuchy!

[skaranie boskie]

Świntuchy!

Proszę szanownej Administracji, nikt tu nie świntuszy.
My z Jackiem i z Plackiem jeno komentujemy wyuzdany erotyk autorstwa Bartosi.
A, żeby nie być gołosłownym, przystępuję do demonstracji dowodów.

1. Już sam tytuł nasuwa pewne, choć jeszcze niesprecyzowane skojarzenia erotyczne.

Baś, Baś, poliż...

Szczególnie ten wielokropek w wygłosie daje wiele do myślenia.
2. Autorka, już od pierwszego wersu, wprowadza czytelnika w nastrój miłości oralnej...

Zaprosiłam wiewiórkę na loda;

Gdyby miała na myśli konsumpcję inną, niż ta, której brak bywa powodem unieważniania małżeństw, musiałaby napisać o lodach, te bowiem zawsze występują w liczbie mnogiej.
3.

Przyskoczyła, bo gratka nie lada

Nie dziwię jej się.
4.

Sporo gapiów przygląda się scence,

Na domiar złego, cała akcja rozgrywa się publicznie. Dobrze, że nie było w pobliżu straży miejskiej...
5.

bo maleńka w kiteczce-sukience
(jakże w rudym do twarzy panience)

One tak mają. Zawsze skromnie odziane.
6.

z rożkiem w łapkach wygląda przewdzięcznie.

Zakamuflowane, acz piękne.
W końcu to poezja, więc nie wypada napisać, że z chujem w dłoni etc.
7.

Śmieją oczka się - jak onyksowe.
Ząbki sprytnie wbijają się w orzech.

Tu chociaż Autorka postarała się o metaforę, aczkolwiek ewidentnie jednoznaczną.
8.

Miękka gałka w zabawnym kolorze
w łapkach topi się - nic nie pomoże.

Gałka, z początku miękka, potem się topi... I ten zabawny kolor! Czysta erotyka.
9.

Nie zapomnij w upalny czas lata
poczęstować lodami zwierzaka.

Nie zapomnę!

[jacek placek]

Nic dodać, nic ująć.
Placekpowiedział, że skaranie na pewno było w Hiszpanii i widziało wspomniane małpki, bo inaczej nie potrafiłoby tak precyzyjnie odebrać przesłania tego mądrego wiersza.

[bartosia]

Skaranie Ty Boskie

Rozbrajajaca interpretacja.
Szkoda, ze nie bylo mnie tutaj ponad 2 miesiace, bo glosowalabym na KOMENTARZ MIESIACA SIERPNIA.

(Droga Administracjo, moze by tak glosowac na "najbardziej absurdalna interpretacje" ?)

Swoja droga, to dawno sie tak nie usmialam - do lez! - z "dodatkowych walorow" wierszyka.
Typisch Mann
*
"na loda" czy "na lody" - piszacemu wybor
*
DZIEKUJE SERDECZNIE

[skaranie boskie]

Rozbrajajaca interpretacja.

To miłe, Bartosiu, że spodobało Ci się moje krzywe spojrzenie na wiersz.
Już myślałem, że się obraziłaś i stąd twoja przydługa absencja.
A przecież to taki ładny wiersz o... lodach.
A skoro lody, to może jeszcze ?

[bartosia]

Nie. Przeczytalam dopiero wczoraj i usmialam sie do lez.
Niestety czasowo nie daje rady "siedziec tylko w rymach "



dziekuje za aromat

[Henryk VIII]

Wiersz - świetny! Ironiczny i zarazem zabawny. Z podtekstem czy bez ( chyba bez się nie da) - bomba ( lodowa)