"wesoły autobus" - jak nic
- Ania Ostrowska
- Posty: 503
- Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21
"wesoły autobus" - jak nic
Tysiące warszawiaków codziennie dojeżdżających metrem zapamięta być może, przynajmniej na pewien czas, czwartkowe popołudnie 21 listopada 2013 roku. Zaledwie cztery dni po dramatycznych wypadkach, kiedy to wielu napędził stracha, a niektórym nawet uszczerbił zdrowie, pożar w nowym, supernowoczesnym pociągu Inspiro, pasażerów dopadł kolejny pech. Z powodu awarii na torach do zawracania w rejonie południowej krańcówki, na kilka godzin trzeba było zamknąć dwie stacje, pociągi kursowały trzy razy rzadziej i wolniej, nabite do ostatniego oddechu. Tłumy zmęczonych, zdenerwowanych ludzi, którym nie udało się wcisnąć do składu, wypełniały perony, atmosferę podgrzewał jeszcze ostry dźwięk zapowiadający powtarzane w kółko komunikaty z przeprosinami i informacjami o komunikacji zastępczej. A wszystko to, jak na złość, w popołudniowych godzinach szczytu, gdy nawet bez awarii wagony są wypełnione po brzegi.
Należałam do tych szczęśliwców, co na podobieństwo śledzi w beczce, podczas wydłużonych postojów na kolejnych stacjach, już z wnętrza pociągu obserwowali napływające fale nowych chętnych. Gorąco i duszno było niemiłosiernie, ale coś się chyba zmienia w narodzie, bo nie słychać było ani narzekań, ani utyskiwań. Jak się za chwilę okaże - wręcz przeciwnie.
Zbliżając się do tymczasowej stacji końcowej, pociąg wyraźnie zwolnił, widok za oknami, który zazwyczaj przypomina rozmazaną szarość z raz to jaśniejszymi, raz to ciemniejszymi smugami, przeobraził się w ponury tunel z rozmaitymi rurami, nieznanego przeznaczenia uskokami i tajemnymi instalacjami. Wyobraźnia zaczynała pracować szybciej w miarę jak jechaliśmy coraz wolniej i wolniej, w końcu ściany gardzieli znieruchomiały. W wagonie było już niewiele osób, tyle co na zajęcie siedzących miejsc. Zanim zdążyło się zrobić nerwowo, z głośników popłynął młody i świeży głos maszynisty: „Drodzy pasażerowie! Chwilkę postoimy, bo musimy poczekać na zielone światło.”. Uspokojoną ciszę przerwał nagle cienki głosik pięcioletniej może dziewczynki, która niecierpliwie pociągnęła matkę za rękaw:
- Mamusiu! Dlaczego stoimy?
– Słyszałaś przecież, czekamy na zielone światło – odparła kobieta, dodając zaraz - widziałaś kiedyś, żeby ktoś jechał na czerwonym świetle?
- Tak! – wykrzyknęło triumfalnie dziecko. – Tatuś!
Nikomu z podróżnych nie udało się zachować powagi.
Należałam do tych szczęśliwców, co na podobieństwo śledzi w beczce, podczas wydłużonych postojów na kolejnych stacjach, już z wnętrza pociągu obserwowali napływające fale nowych chętnych. Gorąco i duszno było niemiłosiernie, ale coś się chyba zmienia w narodzie, bo nie słychać było ani narzekań, ani utyskiwań. Jak się za chwilę okaże - wręcz przeciwnie.
Zbliżając się do tymczasowej stacji końcowej, pociąg wyraźnie zwolnił, widok za oknami, który zazwyczaj przypomina rozmazaną szarość z raz to jaśniejszymi, raz to ciemniejszymi smugami, przeobraził się w ponury tunel z rozmaitymi rurami, nieznanego przeznaczenia uskokami i tajemnymi instalacjami. Wyobraźnia zaczynała pracować szybciej w miarę jak jechaliśmy coraz wolniej i wolniej, w końcu ściany gardzieli znieruchomiały. W wagonie było już niewiele osób, tyle co na zajęcie siedzących miejsc. Zanim zdążyło się zrobić nerwowo, z głośników popłynął młody i świeży głos maszynisty: „Drodzy pasażerowie! Chwilkę postoimy, bo musimy poczekać na zielone światło.”. Uspokojoną ciszę przerwał nagle cienki głosik pięcioletniej może dziewczynki, która niecierpliwie pociągnęła matkę za rękaw:
- Mamusiu! Dlaczego stoimy?
– Słyszałaś przecież, czekamy na zielone światło – odparła kobieta, dodając zaraz - widziałaś kiedyś, żeby ktoś jechał na czerwonym świetle?
- Tak! – wykrzyknęło triumfalnie dziecko. – Tatuś!
Nikomu z podróżnych nie udało się zachować powagi.
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: "wesoły autobus" - jak nic
Myślę, że niemal każdemu kierowcy zdarzyło się choć raz przejechać na czerwonym (a bo się spieszyło).
Choć dla mnie gorsi są piesi, bo kierowcy zwykle przejeżdżają, gdy mają jeszcze pomarańczowe, a taki przechodzień widzi, że od dawna ma czerwone i sobie przechodzi. Masakra.
W Warszawie nie mieszkam, do tego nie mam telewizora, nie wiem więc, co tam się dzieje. Na pewno wiem, że tekst znalazł się w złym dziale. Bardziej do miniatur by pasował. A może i do prozy dokumentalnej? No bo pewnie wszystko, co zostało opisane w tekście, jest na podstawie prawdziwych wydarzeń, również końcowy dialog matki z dzieckiem.
Poczekam na odpowiedź autorki.
Choć dla mnie gorsi są piesi, bo kierowcy zwykle przejeżdżają, gdy mają jeszcze pomarańczowe, a taki przechodzień widzi, że od dawna ma czerwone i sobie przechodzi. Masakra.
W Warszawie nie mieszkam, do tego nie mam telewizora, nie wiem więc, co tam się dzieje. Na pewno wiem, że tekst znalazł się w złym dziale. Bardziej do miniatur by pasował. A może i do prozy dokumentalnej? No bo pewnie wszystko, co zostało opisane w tekście, jest na podstawie prawdziwych wydarzeń, również końcowy dialog matki z dzieckiem.
Poczekam na odpowiedź autorki.
- Ania Ostrowska
- Posty: 503
- Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21
Re: "wesoły autobus" - jak nic
Tak, to prawda, inspiracją było rzeczywiste, wczorajsze doświadczenie. Końcowy dialog też jest prawdziwy. Proszę zatem o przeniesienie do właściwego - w Twojej ocenie - działu lub usunięcie, jeśli nigdzie nie pasuje. Pozdrawiam - Ania
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: "wesoły autobus" - jak nic
Paciu,Patka pisze:Myślę, że niemal każdemu kierowcy zdarzyło się choć raz przejechać na czerwonym (a bo się spieszyło).
to swiatlo ma specjalna nazwe: ciemnozielone. I zdarzylo mi sie raz, bo hamujac nasialabym wiecej paniki, niz to warte, przy okazji pozbawiajac zycia, Bogu ducha winna, polna mysz...
Aniu,
sympatyczny tekst, lekko, ze swada napisany, bez bledów, co cieszy moje oczy niezmiernie. Jedyne, czego bym sie czepila to zapis daty wydarzenia. Chetnie poczytam wiecej i obszerniej.
Pozdrawiam snieznie,
J.

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- Ania Ostrowska
- Posty: 503
- Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21
Re: "wesoły autobus" - jak nic
poproszę dokładniej, bo nie łapię, co z nim nie tak?411 pisze:[ Jedyne, czego bym sie czepila to zapis daty wydarzenia
Moje oczy niezmiernie cieszy cały Twój komentarz


- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: "wesoły autobus" - jak nic
A, otóz, mnie uczono, ze w tekscie literackim date zapisujemy przy pomocy literek, slownie znaczy.Ania Ostrowska pisze:poproszę dokładniej, bo nie łapię, co z nim nie tak?
W koncu to nie dokument scislego zarachowania...
Czwartkowe popoludnie, dwudziestego pierwszego listopada dwa tysiace trzynastego (roku).Ania Ostrowska pisze:/.../czwartkowe popołudnie 21 listopada 2013 roku.
Moge sie jednak mylic, bo w koncu tylko czlowiek ze mnie, wiec najlepszym pomyslem wydaje mi sie tutaj zapytanie naszego portalowego jezykowego omnibusa - Paci.
Czekam na "obszerniej".
J.

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: "wesoły autobus" - jak nic
Gdyby to była proza piękna - powieść, opowiadanie - to Józefina by miała w 100% rację ["Poszczególne składniki daty można zapisywać słownie, słownie i cyfrowo lub wyłącznie cyfrowo, np. pierwszy marca dwa tysiące dziewiątego roku (zapis mało funkcjonalny, spotykany właściwie tylko w dialogach powieściowych ze względu na prymat wartości brzmieniowej języka w literaturze pięknej)" - z Poradni Językowej PWN]. No ale tekst jest bardziej prozą dokumentalną (stąd znalazł się w tym dziale - przeniosłam go z Opowiadań, a że nikt się nie sprzeciwiał, więc...), przynajmniej próbuje udawać tę prozę i myślę nawet, że cyfrowy zapis daty mu w tym bardzo pomaga. Niestety, nie mogę poprzeć swoich słów dowodami w postaci linków albo cytatów ze słowników. Też więc się mogę mylić. 
Przyjrzałam się bliżej tekstowi i muszę przyznać, że gorzej mi się czytało. Budujesz długie, zawiłe zdanie, w których łatwo się
pogubić, np.:
Po drugie - "nowym, supernowoczesnym" - zostawiłabym tylko drugie określenie.
"uszczerbił" - w poście podkreśla mi się ta forma na czerwono. Słownik SJP też mówi, że takiego słowa nie ma. Google raczej pokazuje formy typu "uszczerbienie", "uszczerbiona", choć one też są podkreślone. Mówi się "uszczerbek na zdrowiu", ale można zrobić z tego czasownik. Może właśnie napisać: "a niektórym nawet spowodował uszczerbek na zdrowiu"?
Kolejne zdanie:
Nijak nie wiem, jak drugie zdanie ma się do pierwszego, tzn. skąd to "wręcz przeciwnie". No i znów: "Jak się za chwilę miało okazać..."
"może" bym wyrzuciła, a zamiast tego napisała "cienki głosik na oko pięcioletniej dziewczynki". Ale to tylko sugestia.
Tak zauważyłam, teraz dopiero, że jeśli tekst jest o jeździe pociągiem, to czemu nosi tytuł "wesoły autobus"? Hm, a może ten cudzysłów nie jest przypadkowy?
Tyle moich dłubań, przepraszam, że dopiero za drugim czytaniem, w pierwszym bardziej skupiłam się na tym, czy tekst powinnam przenieść do Prozy Dokumentalnej, czy do Okruchów.

Przyjrzałam się bliżej tekstowi i muszę przyznać, że gorzej mi się czytało. Budujesz długie, zawiłe zdanie, w których łatwo się
pogubić, np.:
Moim zdaniem zła kolejność kolejnych wypowiedzeń: "Zaledwie cztery dni po dramatycznych wypadkach, kiedy to pożar w nowym, supernowoczesnym pociągu Inspiro wielu osobom napędził stracha, a niektórym nawet uszczerbił zdrowie, pasażerów dopadł kolejny pech." Choć i tak zdanie powinno być krótsze, tzn. przydałoby się skrócić wtrącenie, bo jak się dochodzi do końca, to już się nie pamięta, co było na początku i z czym to łączyć.Ania Ostrowska pisze:Zaledwie cztery dni po dramatycznych wypadkach, kiedy to wielu napędził stracha, a niektórym nawet uszczerbił zdrowie, pożar w nowym, supernowoczesnym pociągu Inspiro, pasażerów dopadł kolejny pech
Po drugie - "nowym, supernowoczesnym" - zostawiłabym tylko drugie określenie.
"uszczerbił" - w poście podkreśla mi się ta forma na czerwono. Słownik SJP też mówi, że takiego słowa nie ma. Google raczej pokazuje formy typu "uszczerbienie", "uszczerbiona", choć one też są podkreślone. Mówi się "uszczerbek na zdrowiu", ale można zrobić z tego czasownik. Może właśnie napisać: "a niektórym nawet spowodował uszczerbek na zdrowiu"?
Kolejne zdanie:
"do zawracania..." brzmi pokracznie, nawet jeśli jest po polskiemu. Pierwszy przecinek zbędny.Ania Ostrowska pisze:Z powodu awarii na torach do zawracania w rejonie południowej krańcówki, na kilka godzin trzeba było zamknąć dwie stacje, pociągi kursowały trzy razy rzadziej i wolniej, nabite do ostatniego oddechu.
Znów za długo, można się pogubić.Ania Ostrowska pisze:Należałam do tych szczęśliwców, co na podobieństwo śledzi w beczce, podczas wydłużonych postojów na kolejnych stacjach, już z wnętrza pociągu obserwowali napływające fale nowych chętnych
"zmieniało" - niepotrzebna zmiana czasu.Ania Ostrowska pisze:Gorąco i duszno było niemiłosiernie, ale coś się chyba zmienia w narodzie, bo nie słychać było ani narzekań, ani utyskiwań. Jak się za chwilę okaże - wręcz przeciwnie.
Nijak nie wiem, jak drugie zdanie ma się do pierwszego, tzn. skąd to "wręcz przeciwnie". No i znów: "Jak się za chwilę miało okazać..."
Nie wiem, czy to nie jest przypadkiem błąd składniowy jak np.: "Biegnąc ulicą, kichnąłem.". Konstrukcje z imiesłowami przysłówkowymi na "-ąc" sprawiają wiele problemów; dla bezpieczeństwa lepiej zapisać: "Zbliżywszy się do tymczasowej stacji końcowej, pociąg wyraźnie zwolnił". Czynności przy imiesłowie na "-ąc" muszą być wykonywane jednocześnie. Tu pierwsza czynność trwa znacznie dłużej, a druga tylko moment.Ania Ostrowska pisze:Zbliżając się do tymczasowej stacji końcowej, pociąg wyraźnie zwolnił
Nie wiem, co to jest "uspokojona cisza". Za bardzo udziwniasz, wystarczy sama "cisza".Ania Ostrowska pisze:Uspokojoną ciszę przerwał nagle cienki głosik pięcioletniej może dziewczynki,
"może" bym wyrzuciła, a zamiast tego napisała "cienki głosik na oko pięcioletniej dziewczynki". Ale to tylko sugestia.
Tak zauważyłam, teraz dopiero, że jeśli tekst jest o jeździe pociągiem, to czemu nosi tytuł "wesoły autobus"? Hm, a może ten cudzysłów nie jest przypadkowy?
Tyle moich dłubań, przepraszam, że dopiero za drugim czytaniem, w pierwszym bardziej skupiłam się na tym, czy tekst powinnam przenieść do Prozy Dokumentalnej, czy do Okruchów.
- Ania Ostrowska
- Posty: 503
- Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21
Re: "wesoły autobus" - jak nic
411 - teraz rozumiem, bardzo dziękuję
Patko, przeanalizuję Twoje uwagi i odniosę się do każdej, ale będę miała na to dość czasu dopiero jutro lub pojutrze. Jestem wdzięczna za poświęconą uwagę i Twój czas - pozdrawiam 


- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: "wesoły autobus" - jak nic
Poza słusznymi uwagami Patki, nie ma się czego przyczepić.
Rozbawiła mnie puenta.

Rozbawiła mnie puenta.



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: "wesoły autobus" - jak nic
Wesoły ten autobus, pani Aniu, choć po szynach mnie. Zupełnie jak ten wesoły pociąg, co kiedyś dawno grał swą piosenkę, że aż leciały skry. Kto to jeszcze pamięta?
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie