"w kamieniu były usta
mówiły
tłumiły śmiech
kołysały powieką
o bogini
oddaj mi mojego kochanka
uskładaj go z ziaren pisaku
wyrwij z ziemi
niech się nade mną rozszumi
koroną potężnego drzewa
i nie pozwól mu odejść
dopóki moje miękkie wargi
nie zastygną raz jeszcze w kamień
w chłód"
nie pamiętam, czyje to jest, ale bardzo mi koresponduje i z obrazem i z Twoim słowem...

pozdróweczki posyłam...
Ewa