DDA

[Gabriela]

DDA

psy szczekają, karawana idzie dalej

ich głos
nie idzie do nieba rozchodzi się
o kości po gnatach
i nie zostaje nawet
chrząstka

treser wyszedł
na piwo a słonie spuściły trąby
na kwintę i kwita
można i tak
dłużej

pokazu nie będzie
szop niby był szczepiony
a pieniacz bo się mydło nie pieni
i mu się nie uda
wyprzeć

upadł namiot
same zarzuty zero ostrzeżenia
od świątyń dostajemy świądu
nie składać rąk
drapać

trapez niewzruszony
dziś zabrakło talku na dłoniach
salto mortale per saldo
śmiertelność
dobranoc

przyjrzyj się światu
przez ucho igielne zobacz klauna
z rozmazaną na policzku farbką
z uśmiechu
nici




mam nawet lepszy cyrk w domu
takie atrakcje
nie nadają się na plakat


i już

[ono]

oj! lubię takie wiersze