Symptomy zdziczenia. Korzenie

[Marcin Sztelak]

Płytki oddech nie wróży
nic dobrego, czasami szybki
ożenek, który można zaliczyć do nieszczęść
dorastania.

Jak trądzik, albo nieoczekiwane zmiany
głosu. W najmniej odpowiednich momentach.
Tymczasem cyganki bawią się w chiromancję,
wygrzebują życia z plątaniny linii. Na otwartych dłoniach.

Wolni od uprzedzeń mocniej zaciskamy
portfele. Z przyzwyczajenia, zresztą nie wiadomo
kiedy parę groszy wpadnie.
Na przykład do studzienki kanalizacyjnej.

Tak sobie wędrujemy od przystanku do przystanku,
w poszukiwaniu nowych odmian
wyrazów. Jeszcze nieznanych nauce.
Mamy spodnie i buty, a w zanadrzu kilka pomysłów.

W ostateczności wyświechtane będzie dobrze.
Oraz pełną symbiozę z podłożem,
na którym poleżeć wypadnie.

[stary krab]

Coś nie daje przejść lekko obok tego tekstu. Może autentyzm w swej prostocie tak działa. Swego rodzaju wyznanie pokolenia. Przynajmniej sporej części jego rodzaju męskiego.
A smutek czytelnika z bezradności wynika. Co rzec może? Beznadziejne "będzie lepiej"?

[anastazja]

Płytki oddech nie wróży
nic dobrego, czasami szybki
ożenek, który można zaliczyć do nieszczęść
dorastania.

a to jest dobre!

[lczerwosz]

symbiozę z podłożem,
na którym poleżeć wypadnie

Zaliczanie gleby. Ulubiony sport męskiej młodzieży. Zależnie od okoliczności na sportowo, na alkoholowo, na seks. I upaść można na wiele sposobów. Nikt się nie przyzna do porażki. Czy dlatego będzie dobrze.

[Ewa Włodek]

samo życie - mężczyzny, albo chłopca, który staje się mężczyzną? Od takich postaw - jak opowiedziałeś - do zdziczenia prosta droga, no chyba, że się z niej w porę, i tak dalej...
Zamyśliłeś mnie, Marcinie, choć żem nie chłop, ale że w moim otoczeniu płeć męska miała liczebną przewagę nad "białą" tom się też różności napatrzyła a i nasłuchała...

uśmiechy posyłam...
Ewa