Krótka historia o braku porozumienia stron

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Krótka historia o braku porozumienia stron

#1 Post autor: 411 » 22 sty 2014, 11:37

Taka sobie głupotka, napisana dawno temu.


- Agencja Detektywistyczna “Hero”, w czym mogę pomóc? - nawet sympatyczny, męski głos. Dobrze, dobrze, ciepło...
- Dzień dobry, chciałabym rozmawiać z panem Hieronimem.
- Przy aparacie. Rozumiem, że ma pani jakiś problem, słucham, chętnie pomogę.
- A skąd ja mam wiedzieć, że pan to pan? - no właśnie, skąd, cwaniaczku ty mój?
- Niestety, nie jestem w stanie wylegitymować się pani przez telefon – powiedział z wyczuwalnym uśmiechem. Cieplej... - Ale zapraszam do naszej siedziby przy ulicy Kwiatowej cztery. Jeśli to coś rzeczywiście pilnego – zaczekam, aczkolwiek moja zmiana dobiega właśnie końca. Ale czego się nie robi dla miłych klientów... Bingo!
- Jaki pan cudowny! Będę za 15 minut!

*

Jechałam jak szatan. To cud, że mnie “pały” nie zgarnęły gdzieś po drodze. Ale musiałam, bo jak nie dziś – to nigdy! Te trzy szybkie “lufy” zrobiły swoje - byłam strasznie odważna i strasznie nakręcona. I dobrze. Trzeba wreszcie z tym skończyć!

Szary passat stał zaparkowany pod ścianą budynku. I kilka innych. Ale mnie interesował tylko ten. Znaczy – jest. I czeka. Dwa głębokie wdechy, pozytywna afirmacja w głowie - uda się.
Rzut oka na zegarek - prawie osiemnasta - lepiej być nie mogło. Agenci w terenie, w firmie tylko sekretarka, zresztą i tak zaraz wychodzi.
Wyszukałam w torebce dyktafon, nacisnęłam przycisk “start” i mogłam zaczynać.

- Witam panią, pani...
- Adamiak, Klaudia Adamiak, bardzo mi miło.
- … pani Klaudio, jeśli pozwoli mi pani na taką poufałość. - Czaruś z niego...
- Alez naturalnie, panie Hieronimie. - Przywołałam najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać i - mam nadzieję - choć trochę prawdziwy.

Po drugiej kawce i milionie uprzejmości wyłuskałam o co chodzi. Dobry był. W końcu – zawodowiec. Nic się nie zdradził, że zna “obiekt”, jak nazwał uroczo mojego męża. Eks.
- I rozumiem, że chce pani dowodów, że jest zdradzana?
- Ależ nie, panie Hieronimie! Ja wierzę, że to nie on! Ta cała intryga to wina tej latawicy, to przez nią Kubuś...
- Niech się pani uspokoi. Zrobię, co w mojej mocy. Jeśli jest jak pani mówi – nie ma powodu do zmartwienia. Potrzebuję... powiedzmy dwóch tygodni i zaliczki na poczet kosztów. Dwudziestoczterogodzinna inwigilacja, niestety, do tanich nie należy.
- Naturalnie! Gotówkę otrzyma pan jutro, albo natychmiast, jeśli woli pan czek...

***

- Powołuję na świadka Małgorzatę Adamiak. Proszę wprowadzić świadka.

/.../

- Proszę opowiedzieć Wysokiemu Sądowi o pani relacjach z oskarżoną.
- No więc, tego... To moja mama.
- Czy wiedziała pani, że pani Adamiak wie o pani związku z panem H. R., dalej zwanym panem Hieronimem?
- A skąd! Mama by mnie zabiła! Ona..., ona była, ona jest zawsze taka surowa..., gdyby wiedziała... Mamo! Ja nie chciałam!
- Sąd prosi o ciszę. Proszę się uspokoić i odpowiadać na pytania. Proszę opowiedzieć o okolicznościach poznania pana Hieronima.
- To było ze trzy lata temu. Pojechałam do biura taty, potrzebowałam kasy na buty i tata mi obiecał...
- Do rzeczy, proszę.
- No i tata miał gościa. I on, ten gość, na końcu powiedział, że mnie może podrzucić do tego centrum handlowego. I podrzucił. A potem to już często się spotykaliśmy. Hirek był zawsze miły i miał gest. I kupował mi wszystko. I zabierał do lokali...
- A kiedy państwa stosunki nabrały charakteru intymnego?
- A... właściwie od razu. Czy ja wiem – trzy dni później to chyba było.
- Dziekuję, Sąd nie ma więcej pytań, proszę wrócić na miejsce.

/.../

- Proszę się nam przedstawić.
- Tadeusz Kowalski, lat 28, zamieszkały w W., żonaty, dwoje dzieci, zawód wyuczony: tokarz, wykonywany: ochroniarz.
- Od kiedy pracuje pan w firmie pana Hieronima?
- Od... dokładnie dwóch lat i ośmiu miesięcy.
- Proszę opowiedzieć o swojej pracy i pańskim szefie. Krótko.
- Jak już powiedziałem, pracuję u pana Hirka prawie trzy lata. Nie narzekam – ciekawa robota i dobrze płatna. Pan Hirek jest w porządku, płaci regularnie, nawet czasem dorzuci coś ekstra.
- Jak dobrze zna pan pana Hieronima?
- No, chyba nieźle. Kilka wspólnych imprez, bo Hirek swój człowiek jest, za kołnierz też nie wylewa, a wie pani, to jest, bardzo przepraszam Wysoki Sąd, przecież Wysoki Sąd wie, że dobry szef to skarb.
- Co może pan powiedzieć o prywatnej sferze życia pana Hieronima?
- No, Hirek jak każdy facet, lubi kobiety - a, że trochę młodsze...?
- Czy może pan rozwinąć swoją wypowiedź?
- No, widziałem kilka razy małolaty u niego w biurze, albo czekające na parkingu. Zawsze mówiły, że są umówione, albo pytały gdzie go znaleźć. Przecież nie jestem głupi, dwa do dwóch umiem dodać.
- A czy jest pan świadomy, że obcowanie seksualne z osobami nieletnimi jest karalne? Czy pan wie, że niezgłoszenie o takim czynie również podlega karze?
- Ale przecież to nie ja! Co, miałem na szefa donosic!? Robotę bym stracił...

/.../

- Proszę wprowadzić oskarżoną.
- Klaudia Adamiak, lat czterdzieści dwa, zamieszkała w W., rozwódka, jedno dziecko, zawód wyuczony: księgowa, nie pracuje. Oskarżona o szykanowanie, naruszenie dóbr osobistych i nieumyślne spowodowanie rozległych obrażeń cielesnych na osobie pana H. R., dalej zwanego panem Hieronimem. Proszę opowiedzieć Wysokiemu Sądowi jak doszło do tego zdarzenia, a właściwie cyklu zdarzeń.

… wiedziałam od kilku miesięcy. Małgosia zmieniła się, przestała mi się zwierzać, zaczęła słuchać innej muzyki, czytać dziwne pisma, opuściła się w nauce. Gdy ją pytałam, mówiła, że wszystko jest o.k. i mam się nie martwić. Ale trudno było nie zauważyć coraz mocniejszego makijażu i wszystkich tych nowych, kusych łaszków... Tak, śledziłam ją. A co miałam robić?! Dziecko mi się zmienia w oczach, włóczy gdzieś wieczorami, twierdzi, że prezenty są od ojca, i, że mam się nie wtrącać, bo ona jest prawie dorosła! Siedemnastoletnia smarkula!

… i wtedy rzuciłam w niego tym czajnikiem. Skąd mogłam wiedzieć, że jest pełny gorącej wody?! Poniosło mnie! Każdego by poniosło, gdyby taki stary cap posuwał jego własną córkę!... Ale uprzedzałam! Wymyśliłam zlecenie, że niby mój mąż, to znaczy były mąż i jego skretarka, chciałam mieć, jak to młodzież mówi, doskok do tego gnoja, oj, przepraszam Wysoki Sąd... No, ale nie chciał pieniędzy, powiedział, że zapomnimy o całej sprawie; że się załatwi...

...ale on się wypierał! Cały czas kłamał w żywe oczy! Pokazywałam mu zdjęcia, a on, że nie i nie, że ja go z kimś mylę! A ja przecież nie jestem ślepa! Gdy kolejny raz byłam u niego w firmie, i gdy zobaczyłam, że obściskuje jakąs gówniarę, krew mnie zalała! Postanowiłam, że mnie popamięta...

/.../

- … i wtedy krzyknęła, że jeszcze ją popamietam. Wszystkiego mogłem się spodziewać, ale tego? To wariatka jakaś! Te cholerne balony były wszędzie! Nie wiem, czy robiła to sama, czy ktoś jej pomagał, ale to było nie do wytrzymania - balony dowiązane do auta, doczepione do ogrodzenia przy domu, na drzwiach firmy... Żeby tylko balony! Nie dość, że w tym upiornym kolorze, to na każdym był jeszcze napis, ale to juz Sąd wie jaki... Naprawdę mam powiedzieć? No, tego, “jestem chujem”, czarnym markerem napisane... A czy to moja wina, że mam takie nazwisko? Chciałem zmienić, pewnie, że chciałem, ale nie uznali mi. Teraz całe miasto się ze mnie śmieje...

*

Orzeczenie Sądu Okręgowego w W. w sprawie..., z dnia... :
Wyrokiem Sądu Okręgowego w W., skazuje się:

1. Klaudię Adamiak za czyn z artykułu.... na karę półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, nawiązki w wysokości czterech i pół tysiąca złotych na rzecz Schroniska Młodzieżowego w W., oraz zadośćuczynienie w postaci publikacji przeprosin przez okres tygodnia w Dzienniku Powszechnym na rzecz bliskich Hieronima Różowego. Sąd przychyla się do wniosku oskarżonej o niepociągnięcie do odpowiedzialności karnej Jakuba Adamiaka jak i Tadeusza Kowalskiego. Łagodny wymiar kary Sąd uzasadnia wcześniejszą niekaralnością oskarżonej, dobrą opinią środowiskową, jak i niemożnością zanegowania wyjatkowo emocjonalnego stosunku skazanej do sprawy...

2. Hieronima Różowego za czyn z artykułu... na karę czterech lat pozbawienia wolności bez możliwości ubiegania się o zwolnienie warunkowe. Odbywanie kary rozpocznie się w trybie natychmiastowym z uwzglednieniem pobytu skazanego w areszcie śledczym. Sąd nie znajduje absolutnie żadnych okoliczności łagodzących, co więcej – zobowiazuje skazanego po odbyciu kary do zawieszenia działaności i - co za tym idzie - zaprzestania świadczenia usług dla ludności w zakresie wcześniej wykonywanym. Ponadto, do pokrycia wszystkich kosztów sądowych oraz nawiązki w wysokości stu tysiecy złotych na rzecz Spółdzielni Pracy Inwalidów “Uśmiech” w K. ...
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#2 Post autor: Patka » 23 sty 2014, 15:03

Nie wiem, czemu, ale pomyślałam, że tytuł idealnie by pasował do jakiegoś dramatu (w sensie sztuki). ;) Świetny jest i przyciągający.

A tekst przeczytam w najbliższym czasie... albo nie, nie będę obiecywać. Kiedy przeczytam, to skomentuję, po prostu.

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#3 Post autor: 411 » 24 sty 2014, 9:51

Dzieki Paciu. Tytul, jak tytul, pierwotnie byl inny - ot taka "sznaps-idea".
Patka pisze:Kiedy przeczytam, to skomentuję, po prostu.
Mnie sie nie spieszy...
:)
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#4 Post autor: Gloinnen » 24 sty 2014, 15:02

A ja przeczytałam. Z zaciekawieniem.
Warsztatu się nie czepiam. Nie ja, z mojej dolnej półki. Rażących błędów się nie dopatrzyłam.

Początek trochę zagmatwany, to znaczy dopiero po trzeciej lekturze poukładało mi się w łepetynie co, kto, kiedy i dlaczego.

Za to wszelkie czytelnicze trudy wynagradza poniższy fragment:
411 pisze:- … i wtedy krzyknęła, że jeszcze ją popamietam. Wszystkiego mogłem się spodziewać, ale tego? To wariatka jakaś! Te cholerne balony były wszędzie! Nie wiem, czy robiła to sama, czy ktoś jej pomagał, ale to było nie do wytrzymania - balony dowiązane do auta, doczepione do ogrodzenia przy domu, na drzwiach firmy... Żeby tylko balony! Nie dość, że w tym upiornym kolorze, to na każdym był jeszcze napis, ale to juz Sąd wie jaki... Naprawdę mam powiedzieć? No, tego, “jestem chujem”, czarnym markerem napisane... A czy to moja wina, że mam takie nazwisko? Chciałem zmienić, pewnie, że chciałem, ale nie uznali mi. Teraz całe miasto się ze mnie śmieje...
Skoro, pomimo mojego stanu ducha, udało Ci się mnie tymi słowami "uśmiechnąć" - policz sobie to za prawdziwy sukces.

Pozdrowienia i miśki stadne.
:)

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#5 Post autor: 411 » 25 sty 2014, 19:54

Gloinnen pisze:Skoro, pomimo mojego stanu ducha, udało Ci się mnie tymi słowami "uśmiechnąć" - policz sobie to za prawdziwy sukces.
Licze, jak najbardziej.

Dzieki, ze znalazlas chwilke i bardzo sie ciesze, ze sie usmiechnelas.
Takie wlasnie mialo byc: jednym okiem wpasc, drugim sie stracic i zostawic ten szczególny grymas na buzi.
Znaczy: pelny sukces.

Misiato,
J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#6 Post autor: Ewa Włodek » 25 sty 2014, 20:05

no, samo życie! Też się uśmiałam, czytając. Cóż, kobieta jak zechce - potrafi...
:rosa: :rosa:
pozdrawiam z uśmiechem...
Ewa

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#7 Post autor: Patka » 25 sty 2014, 22:02

Przeczytałam, ale chyba powinnam przeczytać raz jeszcze, bo nie za wiele zrozumiałam. Za dużo postaci jak dla mnie. Do "jeśli woli pan czek" jeszcze nadążałam, ale gdy się zrobiło sądowo - już nie bardzo. Ale może pora nie ta. ;)
411 pisze: o.k.
Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotykam się z takim zapisem (z kropkami). Ale dla pewności sprawdziłam w słowniku i rzeczywiście można tak zapisać, tyle że wielkimi literami. Jak dla mnie dziwacznie wygląda.

Więc spraw technicznych mnie w tekście nie zatrzymało.

Pozdrawiam
Patka

Awatar użytkownika
Ania Ostrowska
Posty: 503
Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#8 Post autor: Ania Ostrowska » 26 sty 2014, 14:14

Bardzo fajnie mi się czytało, i uśmiechnęło też, obowiązkowo, choć tak naprawdę problem nieletnich niby-dorosłych kobiet w relacjach z dojrzałymi mężczyznami wesoły wcale nie jest.. I nie poddaje się prostym ocenom, kto kogo w takiej relacji bardziej wykorzystuje i która strona jest bardziej poszkodowana. Matki cierpią czy tak, czy tak, i ta prawda w Twoim niby lekkim i humorystycznym opowiadanku jest pokazana bardzo dobitnie. Super, gratulacje :bravo: Pozdrawiam serdecznie - Ania

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#9 Post autor: skaranie boskie » 26 sty 2014, 15:07

Baby to są ch... ;)
Jak się taka zaweźmie, to i święty boże nie pomoże.
Opowiadanie z gatunku poważnych, choć wzbudza uśmiech. A w ogóle to taka mocno skrócona relacja z sali sądowej. I dobrze, że skrócona. Inaczej byłaby nudna.
A z tym obcowaniem z nieletnią...
Tu zawsze mam dylemat. Przecież prawo uznaje to za pedofilię jeśli użyty małolat, czy małolata poniżej piętnastu lat ma. Z drugiej strony wsadza do pierdla za puknięcie siedemnastki, a i to tylko przez starszego. Jeśli gostek na jeden dzień przed skończeniem osiemnastego roku życia przeleci laskę, która wczoraj skończyła lat piętnaście, nic mu nie grozi, jeśli natomiast dwa dni później zaliczy występ z o dwa dni od siebie młodszą panienką - idzie siedzieć. Czy to jest logiczne? Moim zdaniem przejaw prawodawczej bigoterii. Ale to znów temat na inną bajkę.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Krótka historia o braku porozumienia stron

#10 Post autor: 411 » 26 sty 2014, 18:11

Ewo,
Milo, ze zajrzalas, usmiechnelas sie i zostawilas slad, dziekuje.

Paciu,
Masz racje, powinno byc wielka lietra zapisane - mój blad.

Aniu,
Równiez masz racje - temat wcale nie jest blahy, chociaz, piszac to cós kilka lat temu (na zadany temat) mialam wiecej zabawy, nizli zadumy w sobie.
Tym bardziej cieszy, ze czytelnicy widza drugie dno.

Skaranku,
ojtam, ojtam. Baby sa tylko pamietliwe i wredne - poza tym sam miód i orzeszki.
Co do Twoich dylematów - pewnie nie jestes odosobniony. Z drugiej strony - uwazam, ze jeden jest dojrzaly w wieku nastoletnim, a inny bedzie mial "dziesiat" i gówniarzem umrze...

Kochani, dziekuje pieknie za poczytanie i dobre slowo.
Ciesze sie, zescie sie usmiechneli i poswiecili swój czas dla - poniekad - mnie.
:)

J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”