Hmmm...a ja się jednak przyczepię. W opowiadaniu nie została zupełnie
wyjaśniona tajemnicza śmierć Pusi. Z doświadczenia wiem, że wilkołaka nie jest
łatwo uśmiercić, a tu tak puff...i sobie nie żyje. Męczy mnie to zagadnienie,
bo lubię, że gdy ktoś już zginie to z jakichś powodów.
Pozdrowienia
