nie nie nie
wszystko jest złe
bulgocą islandzkie gejzery
od niechcenia przecina cumy
okręty aż pieją z zachwytu
nie nie nie
wszystko jest złe
wielbłądy wolne od garbów
tarzają się ze szczęścia
O POETCE KTÓRA WSTAŁA LEWĄ NOGĄ SWOJEGO KOCHANKA
- Dorota Karin
- Posty: 487
- Rejestracja: 11 wrz 2013, 18:00
- Lokalizacja: Łódź
-
karolek
Re: O POETCE KTÓRA WSTAŁA LEWĄ NOGĄ SWOJEGO KOCHANKA
.
Ostatnio zmieniony 26 lis 2016, 16:44 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
EwaMagda
Re: O POETCE KTÓRA WSTAŁA LEWĄ NOGĄ SWOJEGO KOCHANKA
Znakomita miniaturka
Ujęła mnie szczególnie fraza o cumach przeciętych od niechcenia.
Wytłumacz proszę, co ma do tego lewa noga kochanka, bo nie kumam.
Zbierzesz z pewnością mnóstwo braw, a to pierwsze
Ujęła mnie szczególnie fraza o cumach przeciętych od niechcenia.
Wytłumacz proszę, co ma do tego lewa noga kochanka, bo nie kumam.
Zbierzesz z pewnością mnóstwo braw, a to pierwsze
- Dorota Karin
- Posty: 487
- Rejestracja: 11 wrz 2013, 18:00
- Lokalizacja: Łódź
Re: O POETCE KTÓRA WSTAŁA LEWĄ NOGĄ SWOJEGO KOCHANKA
Tytuł jest troszkę przewrotny i z przymrużeniem oka, jak to u mnie bywa. Jeśli wstajemy lewą nogą, to zazwyczaj jesteśmy grymaśni i niezadowoleni z życia, a jeśli do tego to noga kochanka ...no cóż, wtedy do głowy przychodzą różne zwariowane pomysły 
-
EwaMagda
Re: O POETCE KTÓRA WSTAŁA LEWĄ NOGĄ SWOJEGO KOCHANKA
Rozumiem, co znaczy "wstawanie lewą nogą"
Ale, jak sobie wyobrażę jej lewą nogę splątaną z jego lewą nogą i te dwie lewuski wyskakujące z łóżka...
Dorotko
Ale, jak sobie wyobrażę jej lewą nogę splątaną z jego lewą nogą i te dwie lewuski wyskakujące z łóżka...
Dorotko
