in flagranti
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
-
- Posty: 488
- Rejestracja: 06 lis 2011, 21:58
- Lokalizacja: kraków
in flagranti
Gdy Hefajstos swym młotem uderza kulawy
Peloponez się trzęsie, drżą Olimpu stoki.
Wydobywa się z ziemi gęsty potok lawy,
las od żaru goreje, wnet wyschną potoki.
Ludzie domy opuszczą w śmiertelnej panice
byle życie ratować, obłąkana rzesza.
Wtedy Afrodyta w przejrzystej tunice
zjawia się by na ziemi czekać na Aresa.
Ten niebawem przybędzie spotkać swą kochankę,
w opuszczonym pałacu położyć na sofie
i zasunąć dyskretnie w alkowie firankę
lecz nie zdoła zapobiec bliskiej katastrofie.
Oto się firanka w mocną sieć przemienia
i pułapka straszliwa na kochanków spada.
Sieć mocna z tęgiego pleciona rzemienia,
nawet Ares bóg wojny ramieniem nie włada.
Kochankowie spętani ruszyć się nie mogą,
słyszą jednak w ciszy nierówne stąpanie.
To Hefajstos się zbliża utykając nogą
nakryć cudzołożne występne jebanie.
Ares w w sieci uwięzion zlany zimnym potem
nie może się poruszyć o ułamek cala
gdy Hefajstos z wysoko uniesionym młotem
zamach bierze potężny by zmiażdżyć mu jaja.
Afrodyta z obliczem pobladłym jak całun
wzrok w mężu utkwiwszy tak do niego rzecze:
Ty niezdarny kulasie, w dupę mnie pocałuj,
Ares ci w tym czasie nogę utnie mieczem!
W kuźni spędzasz miast ze mną długie noce całe
kiedy ja rozpalona w zimnym czekam łożu
więc Aresa w rozpaczy chwyciłam za pałę,
a ty stary smoluchu wyjdziesz stąd w porożu.
Na te słowa Hefajstos młot wypuścił z ręki,
odwrócił się by ukryć rumieniec na twarzy
i wyszedł powoli z trudem tłumiąc jęki.
Nikt się dotąd do niego tak mówić nie ważył.
Co się odtąd zmieniło? Ano, prawie wszystko
bo Hefajstos dla żony skłonny do ofiary
wygasił częściowo w kuźni palenisko
i w łożu ją nawiedza kulawiec niezdarny.
Słychać teraz nocami nie jego kowadło
jeno trzaski łoża na którym sypiają.
Tak zdrada z Aresem umocniła stadło
i Hefajstos z żoną znowu się kochają.
Zaś Ares co wyszedł cało z tej opresji
upokorzon, szczęśliwie uratował jaja.
Do Hefajsta nijakiej nie żywi pretensji,
Żal mu Afrodyty bo nieźle dawała.
Peloponez się trzęsie, drżą Olimpu stoki.
Wydobywa się z ziemi gęsty potok lawy,
las od żaru goreje, wnet wyschną potoki.
Ludzie domy opuszczą w śmiertelnej panice
byle życie ratować, obłąkana rzesza.
Wtedy Afrodyta w przejrzystej tunice
zjawia się by na ziemi czekać na Aresa.
Ten niebawem przybędzie spotkać swą kochankę,
w opuszczonym pałacu położyć na sofie
i zasunąć dyskretnie w alkowie firankę
lecz nie zdoła zapobiec bliskiej katastrofie.
Oto się firanka w mocną sieć przemienia
i pułapka straszliwa na kochanków spada.
Sieć mocna z tęgiego pleciona rzemienia,
nawet Ares bóg wojny ramieniem nie włada.
Kochankowie spętani ruszyć się nie mogą,
słyszą jednak w ciszy nierówne stąpanie.
To Hefajstos się zbliża utykając nogą
nakryć cudzołożne występne jebanie.
Ares w w sieci uwięzion zlany zimnym potem
nie może się poruszyć o ułamek cala
gdy Hefajstos z wysoko uniesionym młotem
zamach bierze potężny by zmiażdżyć mu jaja.
Afrodyta z obliczem pobladłym jak całun
wzrok w mężu utkwiwszy tak do niego rzecze:
Ty niezdarny kulasie, w dupę mnie pocałuj,
Ares ci w tym czasie nogę utnie mieczem!
W kuźni spędzasz miast ze mną długie noce całe
kiedy ja rozpalona w zimnym czekam łożu
więc Aresa w rozpaczy chwyciłam za pałę,
a ty stary smoluchu wyjdziesz stąd w porożu.
Na te słowa Hefajstos młot wypuścił z ręki,
odwrócił się by ukryć rumieniec na twarzy
i wyszedł powoli z trudem tłumiąc jęki.
Nikt się dotąd do niego tak mówić nie ważył.
Co się odtąd zmieniło? Ano, prawie wszystko
bo Hefajstos dla żony skłonny do ofiary
wygasił częściowo w kuźni palenisko
i w łożu ją nawiedza kulawiec niezdarny.
Słychać teraz nocami nie jego kowadło
jeno trzaski łoża na którym sypiają.
Tak zdrada z Aresem umocniła stadło
i Hefajstos z żoną znowu się kochają.
Zaś Ares co wyszedł cało z tej opresji
upokorzon, szczęśliwie uratował jaja.
Do Hefajsta nijakiej nie żywi pretensji,
Żal mu Afrodyty bo nieźle dawała.
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: in flagranti
myślę, że dobrze umotywowane, emocjonalnie udowodnione, psychologicznie racjonalne. Szczegółami się różnią pary, jasne, ale puenta: zdrada na wierność pomaga. Przynajmniej na czas jakiś.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: in flagranti
O mitologii, bez boskiego zacięcia.
Gdybyż tak gładko przechodziły podobne dzieła innej nieco mitologii dotyczące...
Może kiedyś.
Gratuluję poczucia humoru.

Gdybyż tak gładko przechodziły podobne dzieła innej nieco mitologii dotyczące...
Może kiedyś.
Gratuluję poczucia humoru.



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: in flagranti
tzn?skaranie boskie pisze:Gdybyż tak gładko przechodziły podobne dzieła innej nieco mitologii dotyczące
-
- Posty: 39
- Rejestracja: 01 maja 2014, 19:11
Re: in flagranti
Myślę, że o jakieś 2000 lat tradycji chodzi.lczerwosz pisze:tzn?skaranie boskie pisze:Gdybyż tak gładko przechodziły podobne dzieła innej nieco mitologii dotyczące
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: in flagranti
tez sobie tak pomyślałem. Skaranie ma konika na tym punkcie (bez obrazy).Gyor pisze:Myślę, że o jakieś 2000 lat tradycji chodzi.
- P.A.R.
- Posty: 2093
- Rejestracja: 06 lis 2011, 10:02
Re: in flagranti
przeglądasz się czasem w zwierciadle słów...
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: in flagranti
Brawo - dobrze się czytało! 

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"