Był pewien malarz sztalugowy
co akty malował wspaniałe.
Szczegóły znał damskiej budowy
i umiał się zachwycić ciałem.
Modelką Afrodyta była,
piękna, powabna i niewinna
ale po latach się roztyła,
a malarz pije więcej wina.
Już niedowidzi więc maluje
to co w pamięci swej zachował.
Czasem dawny obraz skopiuje,
to znów maluje go od nowa.
Modelka coraz więcej waży,
je bez umiaru co popadnie,
a malarz już się nie odważy
malować ją od strony zadniej.
Siedzi w pracowni godzinami,
wspomina piękną Afrodytę,
czasem pobawi się z kotami
lecz pędzle dawno już umyte.
w pracowni
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
- Dante
- Posty: 663
- Rejestracja: 31 paź 2011, 20:48
- Lokalizacja: Kraków
Re: w pracowni
Hm, tak to już jest z darmowymi modelkami.
Czasami trzeba wynająć i zapłacić.
ps. wytknąłbym rymy czasownikowe.
Pozdrawiam
AD
Czasami trzeba wynająć i zapłacić.
ps. wytknąłbym rymy czasownikowe.
Pozdrawiam
AD

Co partaczowi zajmie trzy strony,
geniusz w trzech słowach pomieści,
dlatego wierszy moich jest mało,
lecz za to ileż w w nich treści ;-)
geniusz w trzech słowach pomieści,
dlatego wierszy moich jest mało,
lecz za to ileż w w nich treści ;-)
-
- Posty: 701
- Rejestracja: 17 mar 2014, 16:53
Re: w pracowni
razi innym rozłożeniem akcentówjabberwocky pisze:Czasem dawny obraz skopiuje,

a mogłoby być śpiewniej.
Dodano -- 22 maja 2014, 6:54 --
cóż ilość zużytej farby doprowadziłaby malarza do bankructwa, i tak Afrodyta się 'przejadła'jabberwocky pisze:lecz pędzle dawno już umyte.
