coobus pisze:iTuiTam pisze:piszę jeżynowym atramentem
zostawiając papilarne linie
na białych obłokach
Dziękuję, Elu, za miseczkę jeżyn. Moje wymarzły 2 lata temu, ale zawsze mogę poczęstować borówką amerykańską (sic), tej mi nie brakuje. Nie byłem w Twojej Janelli, ale po licznych wierszach i zdjęciach wydaje mi się, że już ją znam. Jest niewątpliwie pięknym ogrodem.
Napisałaś mi... no właśnie. Ten wiersz jest naprawdę dobry i szkoda by było, żeby pozostał tylko komentarzem. Mam prośbę, żebyś wrzuciła go między wiersze, do szerszego czytania. Bo wart jest tego.
Jutro jadę do swojego ogródka. Oblizałem się po tych jeżynach.

Zachęciłaś...
Jedź, jedź! Ogródki to zaczarowane miejsca.
Jeżyny na fotografii są dzikie, prosto z lasu,
strzegą wjazdu na naszą drogę do domu. Dojrzewają stopniowo, po kilka na każdym dawnym kwiatostanie. Trzeba się ciut namęczyć i odważnie iść przeciw kolcom. Najlepiej założyć koszulę męską z długimi rękawami i spodnie tzw do malowania. I zbierać, zbierać dopóki osy i pszczoły się nie przyłączą, albo chude pająki na rachitycznych nogach.
Jagody, czy borówki amerykańskie próbowaliśmy hodować, ale je coś - jeszcze zielone - zjadało. Poddaliśmy się. Jeżyny rosną w nasłonecznionych miejscach i jeśli tylko zdąży się przed zwierzakami, to zbiory są pokaźne.
Sam ogród, to raczej ogródek, z takimi jedynie roślinkami, w jakich nie gustują inni mieszkańcy JanElla.
Cokolwiek nowego posadzę, natychmiast jest wykopywane, nie zjedzone, ale po prostu wykopywane. Wsadzam na nowo i tak się bawimy, aż się zwierzaki znudzą albo zapomną i roślinki w końcu przyjmują się w nowym miejscu.
Za miłe słowa a propos wiersza dziękuję uśmiechem i przeniosę z ciekawości, co Inni powiedzą.