Glo, po raz setny potwierdzam, że nie jestem poetą i nie pretenduję do tego miana.
Wiersz ten - z nieco innej perspektywy - opisuje to, co jest w książce (której nie znasz).
Część Twoich sugestii korekcyjnych, jest dla mnie do przyjęcia, a część, nie!
Glo, znam ludzi odważnych - którzy niestety - często miękną i poddają się. Naprawdę niewielu odważnych, odważa się takimi być, bez względu na konsekwencje. - To dzisiaj. A wyobraź sobie odwagę ojca, która sprawia, że córka tylko dlatego, że ma odważnego ojca, ma odmowę przyjęcia do szkoły średniej, a gdy już jest tam, to zostaje relegowana. Ktoś powie, zatem, to głupek! Przecież w pojedynkę niczego nie zmienisz! - Na pewno? - Minęło kilka lat, zmieniła się sytuacja i dzięki takim pojedynczym protestom, dano w łeb przymusowej kolektywizacji. Z takich pojedynczych protestów, często znanych tylko historykom, rodził się Poznań, Radom, Lublin i Ursus, potem Szczecin, Gdańsk i Gdynia, ale kto dzisiaj wie, że Sierpień 1980 roku urodził się w Lipcu, i w Lublinie? To tylko drobny niuansik prawdziwej odwagi tamtych, w końcu nie tak znów odległych czasów. - Protest Drzymały dziś wielu nazywa idiotycznym, ale przymierzając do miarki dziewiętnastego wieku, wygląda to już zupełnie inaczej. Pojedynczy protest, działanie wobec takiej machiny, jaką był wówczas Kanclerz Bismarck!
Akcent komiczny? - Tak, zamierzony, w kontekście tego co napisałem wyżej. Ażeby koło historii obróciło się, potrzebny jest impuls. choćby pojedynczy!
Glo, ruch i taniec nie są tożsame. Upraszczasz, tak nie wolno! Stań, proszę, koło dwóch furtek, z których jedna jest półotwarta, poddana ruchowi powietrza, a druga zamknięta, z ruchomym zamkiem. I niech obok nich przewali się, co kilkanaście minut kawalkada tirów, po zdezelowanej i pokrytej dziurami drodze. Zobaczysz wtedy i usłyszysz, jak zamek tańczy, jazgocząc, a furta skrzypi zaledwie, poruszana ruchem powietrza. Przepraszam, ale do tego naprawdę nie potrzeba wielkiej wyobraźni.
Dla nas, ten odległy horyzont był naprawdę odkrywczy, a często też ogromnie niebezpieczny. Ten horyzont jest zresztą metaforą [może nieudaną], dla
terra incognita
Dziękuję za pochylenie się nad tekstem, pozwoliłaś i mnie przyjrzeć się jemu z nieco innej perspektywy, to ważne!
Pozdrawiam serdecznie, Witek
