przebłyski kwietniowo majowe
-
- Posty: 303
- Rejestracja: 05 gru 2011, 18:13
przebłyski kwietniowo majowe
/"Zerwij źdźbło trawy, a wszystkie światy odzwierciedlą to zdarzenie" - Allan Watts/
przedzieranie przez gąszcz porosłych pokrzyw,
by ślepo rwać w szeleszczącą tłem szorstkość -
zaścieli się wokół wilczym lnem i szczelnie przylgnie
w ścięte powieki i białka - zalepiając
krtań z podniebieniem
na językach jak i w sercu - surowość tych wszystkich mięs,
które można przełożyć na widoki
bo przecież... co z oczu to i z nieba, jak z kielicha trosk,
przez rdzawy lej, rdest, świst, zgrzyt - szczęk,
a wszystko po to, by koniec końców wpaść pod kopyta,
wprost pod podkowy ubłocone snem
i dalej...
byle ze szczętem - nasiąkać, posępnieć, pęcherzyć, burchleć,
żywą tkanką przyrastać w płótno, kapturzyć, zaciągać,
niczym plastyczną rtęć na pojedynczą żyłkę - równając pod igłę
ustawiać w sztorc,
by sens jak włos drżał
od wrzasku po skowyt
koszonych rąk
*
z rozsypania po kątach jedynie kilka wyschniętych kropel dżdżu,
naparstki ciszy głębsze o oddech i chrzęst. nad-łamanych witek
w zalążkach rojeń - zaledwie wiośniany błysk
o chwytaniu się źdźbła
tomek i agatka
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: przebłyski kwietniowo majowe
Zacny wiersz, a przynajmniej dużo "nośnych"
fragmentów, ale po pierwsze, czy w tym wypadku nie - "zlepiając"?
mięs, które można przełożyć na widoki"
albo
wpaść pod podkowy ubłocone snem"
ale to oczywiście indywidualny odbiór, więc dalej
się nie czepiam, tak czy siak czytanie na plus...
fragmentów, ale po pierwsze, czy w tym wypadku nie - "zlepiając"?
dobre metafory trochę jednak graniczą z przegadaniem, npTomek i Agatka pisze: zalepiając
krtań z podniebieniem
chyba lepiej brzmi - na językach jak w sercu - surowośćTomek i Agatka pisze:na językach jak i w sercu - surowość tych wszystkich mięs,
które można przełożyć na widoki
mięs, które można przełożyć na widoki"
albo
"a wszystko po to, by koniec końcówTomek i Agatka pisze:a wszystko po to, by koniec końców wpaść pod kopyta,
wprost pod podkowy ubłocone snem
wpaść pod podkowy ubłocone snem"
ale to oczywiście indywidualny odbiór, więc dalej
się nie czepiam, tak czy siak czytanie na plus...
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: przebłyski kwietniowo majowe
Chwyciłam się źdźbła i popłynęłam w przebłyski.
To ładny wiersz, spokojny, wiosenny.
A.
To ładny wiersz, spokojny, wiosenny.
A.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: przebłyski kwietniowo majowe
Super!Tomek i Agatka pisze:by sens jak włos drżał
od wrzasku po skowyt
koszonych rąk
Wyjątkowy wiersz, dynamiczny, rzec można walczący o byt przebłysków w słowach i fakturach płotna.
Wiąże się (cytat) ze znanym efektem motyla, ale to tylko pierwsze tło.
Opis w metaforze aktu twórczego, brak oddechu, brak słowa i obrazu.Tomek i Agatka pisze:przedzieranie przez gąszcz porosłych pokrzyw,
by ślepo rwać w szeleszczącą tłem szorstkość -
zaścieli się wokół wilczym lnem i szczelnie przylgnie
w ścięte powieki i białka - zalepiając
krtań z podniebieniem
Zastanawiają owe mięsa, gdzieś mi nawet błysnęło polowanie.Tomek i Agatka pisze:na językach jak i w sercu - surowość tych wszystkich mięs,
które można przełożyć na widoki
Szorstkość, surowość... tego co maluje (pisze) i co jest malowane (pisane).
Przepiękna cząstka w metaforze, która rozwija kolejne etapy aktu twórczego.Tomek i Agatka pisze:bo przecież... co z oczu to i z nieba, jak z kielicha trosk,
przez rdzawy lej, rdest, świst, zgrzyt - szczęk,
a wszystko po to, by koniec końców wpaść pod kopyta,
wprost pod podkowy ubłocone snem
i dalej...
Tomek i Agatka pisze:byle ze szczętem - nasiąkać, posępnieć, pęcherzyć, burchleć,
żywą tkanką przyrastać w płótno, kapturzyć, zaciągać,
niczym plastyczną rtęć na pojedynczą żyłkę - równając pod igłę
ustawiać w sztorc,
by sens jak włos drżał
od wrzasku po skowyt
koszonych rąk
Artysta i jego wrastanie w swoje dzieło. W wierszu, na obrazie stwarzamy siebie. I to proces skomplikowany, jakże trudny, ale nawet kiedy się uda...
Zaledwie błysk/przebłysk źdźbła.Tomek i Agatka pisze:z rozsypania po kątach jedynie kilka wyschniętych kropel dżdżu,
naparstki ciszy głębsze o oddech i chrzęst. nad-łamanych witek
w zalążkach rojeń - zaledwie wiośniany błysk
o chwytaniu się źdźbła
Myślę, że całość o trudzie ogarniania, przekładania świata na obraz i słowo.
Wspaniały wiersz!

- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: przebłyski kwietniowo majowe
Mądre,dobrze wyszukane motto. I świetny wiersz, który uznaje tu za wydarzenie. Bo cieszy każdym słowem. Przysiadłem przy nim na dłużej.
Pozdrawiam

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
-
- Posty: 303
- Rejestracja: 05 gru 2011, 18:13
Re: przebłyski kwietniowo majowe
Aleksandrze, Adelo, Eka, Coobusie - Dziękuję Wam z całego serca za te chwile z moim skromnym wierszydłem. Niezwykle cieszy mnie Wasz odbiór, tym bardziej że ta moja 'wenna' to tak kapryśna panna, iż ciężko ją w ryzy okiełznać, dawkuje się jak lek, rozrzucając tu i ówdzie pojedyncze słowa. Rozgardiasz i kompletny brak czasu, i ta cała matematyka przetrwań, jaka musi wydarzać się wokół, nie sprzyjają uwadze, więc rzuca mnie w kamienną otchłań, zadając niebyt. Inną razą, podstępnie skruszała, zabiera sobie co zechce, podporządkowując głowę - obezwładnia też ręce. Bez niej źle, a z nią... - wszelki rozpad i ogarnianie światów zupełnie od nowa.
*
Aleksandrze,
zaścieli się wokół wilczym lnem i szczelnie przylgnie
w ścięte powieki i białka - zalepiając
krtań z podniebieniem
Poza ślepym brnięciem i wrastaniem w zadaną szorstkość, ważne było dla mnie, żeby spróbować oddać ból, stąd w domyśle cała gama takich pojęć jak: przyleganie, obklejanie, zadławianie, zakrztuszanie, ściskanie, tkwienie, trwałe zakleszczanie, aż do kompletnych owładnięć, z których tak trudno się uwolnić, 'przedrzeć'.
które można przełożyć na widoki
Ten dłuższy zapis, wynika dla mnie naturalnie ze sposobu mojego wyrażania się na co dzień, ale także z tego jak czytam na głos, więc poniekąd przemycam tu te cząstki. Bez 'i' byłoby dla mnie o sylabę za krótko, jeśli w ogóle mogę mieć jakieś pojęcie o wyczuwaniu brzmienia tekstu. Co do 'mięs' - 'wszystkich' miało za zadanie podkreślić ich mnogość, można tu sporo podpiąć, wszak surowość rozmaitych 'mięs' chodziła mi tutaj po głowie
przez rdzawy lej, rdest, świst, zgrzyt - szczęk,
a wszystko po to, by koniec końców wpaść pod kopyta,
wprost pod podkowy ubłocone snem
Pozwolę sobie tutaj nie zawężać spektrum obrazowania, dla mnie to całe przechodzenie z przestrzeni jednego detalu do następnej z warstw, i cała gama dodatkowych znaczeń.
Aleksandrze, Dziękuję serdecznie za podzielenie się własnym spojrzeniem na tę tkankę, za poświęcony dla mnie czas. Niezwykle cieszą mnie Twoje słowa, i oczywiście nie wykluczam zmian, bo być może jeszcze dorosnę do takowych, podczas kolejnych odsłon. Pozdrawiam najradośniej
_
Adelo,
A wiersz z pewnością wiosennie burzliwy
Dziękuję najpiękniej i pozdrawiam z uśmiechem
_
Eka,
Po stokroć Dziękuję za czytanie i pozostawiony ślad, ciekawie interpretujesz, dla mnie na pewno mieści się tam cała walka i jakkolwiek ją rozumieć czy próbować znaleźć sens, zatraca, równa, podporządkowuje, bywa wycieńczająca. Chwytanie się źdźbła ma dla mnie wymiar nadziei, tej ostatniej.
Pozdrawiam radośnie : )
_
Coobusie, brakuje mi słów, Dziękuję z dygnięciem, najmocniej, radość dla mnie ogromna z takiego obiegu spraw.
Pozdrowienia i uśmiechy od smoczych stworzeń ślę

*
Aleksandrze,
Zdecydowałam się na 'zalepiając', bo bardziej mi pasuje jako łącznik pomiędzy wersami:czy w tym wypadku nie - "zlepiając"?
zaścieli się wokół wilczym lnem i szczelnie przylgnie
w ścięte powieki i białka - zalepiając
krtań z podniebieniem
Poza ślepym brnięciem i wrastaniem w zadaną szorstkość, ważne było dla mnie, żeby spróbować oddać ból, stąd w domyśle cała gama takich pojęć jak: przyleganie, obklejanie, zadławianie, zakrztuszanie, ściskanie, tkwienie, trwałe zakleszczanie, aż do kompletnych owładnięć, z których tak trudno się uwolnić, 'przedrzeć'.
na językach jak i w sercu - surowość tych wszystkich mięs,chyba lepiej brzmi - na językach jak w sercu - surowość
mięs, które można przełożyć na widoki"
które można przełożyć na widoki
Ten dłuższy zapis, wynika dla mnie naturalnie ze sposobu mojego wyrażania się na co dzień, ale także z tego jak czytam na głos, więc poniekąd przemycam tu te cząstki. Bez 'i' byłoby dla mnie o sylabę za krótko, jeśli w ogóle mogę mieć jakieś pojęcie o wyczuwaniu brzmienia tekstu. Co do 'mięs' - 'wszystkich' miało za zadanie podkreślić ich mnogość, można tu sporo podpiąć, wszak surowość rozmaitych 'mięs' chodziła mi tutaj po głowie

bo przecież... co z oczu to i z nieba, jak z kielicha trosk,"a wszystko po to, by koniec końców
wpaść pod podkowy ubłocone snem"
przez rdzawy lej, rdest, świst, zgrzyt - szczęk,
a wszystko po to, by koniec końców wpaść pod kopyta,
wprost pod podkowy ubłocone snem
Pozwolę sobie tutaj nie zawężać spektrum obrazowania, dla mnie to całe przechodzenie z przestrzeni jednego detalu do następnej z warstw, i cała gama dodatkowych znaczeń.
Aleksandrze, Dziękuję serdecznie za podzielenie się własnym spojrzeniem na tę tkankę, za poświęcony dla mnie czas. Niezwykle cieszą mnie Twoje słowa, i oczywiście nie wykluczam zmian, bo być może jeszcze dorosnę do takowych, podczas kolejnych odsłon. Pozdrawiam najradośniej

_
Adelo,
Chwytanie się źdźbła jest bardzo ważne, maleńkie źdźbło a jaka moc!Chwyciłam się źdźbła i popłynęłam w przebłyski.
To ładny wiersz, spokojny, wiosenny.
A.
A wiersz z pewnością wiosennie burzliwy

Dziękuję najpiękniej i pozdrawiam z uśmiechem

_
Eka,
Po stokroć Dziękuję za czytanie i pozostawiony ślad, ciekawie interpretujesz, dla mnie na pewno mieści się tam cała walka i jakkolwiek ją rozumieć czy próbować znaleźć sens, zatraca, równa, podporządkowuje, bywa wycieńczająca. Chwytanie się źdźbła ma dla mnie wymiar nadziei, tej ostatniej.
Pozdrawiam radośnie : )
_
Coobusie, brakuje mi słów, Dziękuję z dygnięciem, najmocniej, radość dla mnie ogromna z takiego obiegu spraw.
Pozdrowienia i uśmiechy od smoczych stworzeń ślę


tomek i agatka